Data: 2003-06-26 15:51:42
Temat: Re: Migrena
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Basia Z. <jelon@USUN_TO.skpg.gliwice.pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
> A i jeszcze coś dodam.
> Załóżmy ze osoba publiczna (np. jakiś poseł) ma kochankę i żyje
> nagannie moralnie, ale nie popełnia przestępstwa.
> Załóżmy że wykryją dziennikarze że to prawda i jakiś brukowiec to
> opublikuje. Mi to wszystko jedno, jeśli dobrze wypełnia swoje
> obowiązki jako poseł i ja się zgadzam z jego opcją polityczną - to
> nadal będę na niego głosować, choćby miał i 5 kochanek.
> Ale na pewno są ludzie, którym to będzie przeszkadzało i oni na
niego
> nie zagłosują. Od tego są media aby nagłaśniać takie sprawy.
> To samo dotyczy księży.
Owszem, ale w przypadku polityka moralność to poboczna gałąź - w
przypadku kapłana - główna.
Na tym polega różnica. Policjant też może mieć romans, ale nie może
popierać mafii.
Kapłan moralny ma zakaz i popierania mafii, i romansu, i kłamstw,
itp. ;)
QUIT jest dla każdego... :)
> Jeśli wiesz coś nagannego moralnie o księdzu czy zakonnicy (ale
> wiesz na pewno, a nie tylko słyszałeś od sąsiadki) - proszę napisz
do
> "Nie" oni na pewno chętnie opublikują.
Najpierw napiszę na grupę :)
> Ja dodam że mi by chyba nie przeszkadzało. Miałam w swoim czasie
> cudownego proboszcza, bardzo inteligentnego, z podejściem do
ludzi,
> nie zainteresowanego sprawami materialnymi, dbającymi o biednych
> w parafii, a jednocześnie świetnego organizatora. Po pewnym czasie
> (już po jego śmierci) dowiedziałam się że miał syna. W niczym to
nie
> zmieniło mojego stosunku do niego, a nawet pozwoliło mi go widzieć
> bardziej "ludzkim". Na prawdę żałuję że przedwcześnie zmarł, bo
jego
> następca nie urasta mu do pięt.
> Zresztą wiele osób uważa tego poprzedniego za prawie "świętego
> człowieka" i to nie tylko z mojej parafii.
> Ja uznaję prawo innych do błądzenia.
Pewnie, że nawet dobrym ludziom się zdarza. Rozumiem to.
Zbłądzić jednak a błądzić co czwartek po zgubieniu ogona na
mieście - to dość spora różnica :)
W tym przypadku (jak i tego polityka) bilans wychodzi na plus.
Jednakże nie oznacza to, że kapłan może sobie robić żywnie, co mu
się tylko spodoba a my mamy siedzieć cicho i tego nie piętnować.
Może zabrzmi to dosadnie, ale nie dyskutujemy tutaj o dobrych
ludziach, których jest sporo - ale o ukrywaniu rzeczy, które mają
prawo ujrzeć światło dzienne, bo tworzą obłudny wizerunek instytucji
KK.
I są przez nią skrzętnie maskowane.
Po co? Żeby nadal mieć wpływ na ludzi m.in. swoim wzorodawstwem.
I to manipulowanie swoim imagem (i wskutek tego - ludźmi również, bo
przecież kapłani to 'święci ludzie') w KK mi się nie podoba.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Ludzie nie mówią o tym, czego chcą.
Dlatego nie dostają tego, czego chcą.
|