Data: 2001-03-21 10:34:33
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie
Od: "Damian" <x...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fajnie, i wlasnie o to chodzi. Ciagle mnie nurtuje odnalezienie uniwersalnej
recepty dla tragicznie zakochanych, dla smiertelnie zakochanych, dla
chcacych sie zabic - przeciez sami kochamy - nie kochamy siebie a potem
samisiebiezabijamy. W zasadzie caly czas sie zabijmy ( jak powiedzial M.
Heidegger "czlowiek jest bytem ku smierci), dazymy do smierci (w sensie celu
pojmowanego jako skutek - czyli tak jak strzala dazy ostateczenie do tarczy
tak i my umieramy) Przeciez i tak umrzemy i nie chce mowic o tym czy cos
jest dalej - bo jakby ktos uzasadnial pewnosci nie ma. Spokojnie - nalezy
sie przez chwile uspokoic, zastanowic, przyjrzec i poczekac. Trzeba sie
przysluchac - a jak w chaosie mysli mozna dojrzec cokolwiek, niz mysli
krazace jak sepy? A poco palnac sobie w lep jak nie wiadomo co bedzie
dalej - a moze pakujemy sie w gorsza kabale. Nie po to sie jest zeby drec
jak lisc i bac sie samego siebie. Trzeba sie przyjrzec sobie, dociagnac do
granic wytrzymalosci to czego sie boimy, a wtedy prawda wyjdzie na wierzch.
Tak to prawda ze jak sie siebie ma to mozna to dawac innym - bo jak mozna
dawac tego czego sie nie ma (nie zna)?
pozdrawiam Damian
Uzytkownik "Joanna" <r...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:B6DE2E11.70CA%rewaj@poczta.onet.pl...
> in article 3...@n...onet.pl, z...@p...onet.pl
at
> z...@p...onet.pl wrote on 21-03-01 8:55:
>
>
> > Wydaje mi sie, ze wiem o co Ci chodzi, ale ujalbym to troche inaczej:
> >
> > Kazdy szuka szczescia (ktorej IMO forma jest milosc) na zewnatrz siebie.
A
> > poniewaz _zawsze_ mozemy utracic to, co jest poza nami, nasze szczescie
> > (milosc) jest nietrwale i zagrozone.
> >
> > Jezeli natomiast uda sie nam odnalezc szczescie (milosc) w nas, to IMO
nikt
> > nam
> > go nie odbierze i nie bedzie ono nigdy zagozone - bedziemy trwale
szczesliwi.
> >
> >> Z tego wynika ze taka milosc jest niepotrzebna bo kiedy sie pozna
samego
> >> siebie wtedy nie bedzie sie uzalezniac od innych lecz co najwyzej
dawac.
> >
> > Nie zgadzam sie z Twoim rozumieniem milosci. IMO milosc jest potrzebna,
bo
> > kiedy znajdzisz ja w sobie, to wtedy mozesz dopiero dawac z siebie!
>
> > pozdrawiam :)
> > --
> > Zelig9
>
> Calkowicie sie z Toba Zelig zgadzam.
> I w podobnym nurcie - nie wiem, czy czytaliscie ostatnie "Wysokie
bcasy" -
> bardzo podobala mi sie szczerosc, z jaka o swojej depresji napisal
Wojciech
> Tochman we "wstepniaku" i to, ze nauka, ktora wyniosl brzmi tak:
> "Trzeba zyc przede wszystkim dla siebie, potem dla innych. To, co czlowiek
> robi - niech robi dla siebie, potem dla innych. Niech pokocha najpierw
> siebie - potem innych. A kiedy cos mu sie zawali - bedzie obok niego ktos
mu
> najblizszy: on sam."
> Wtedy mozna rzeczywiscie zaczac dawac bez trwogi, bez obawy przed
> odrzuceniem. Wazne tylko, zeby sie nie zamknac z samym soba na cztery
> spusty:)
> Pozdr.
> Joanna
>
|