Data: 2008-08-05 17:24:18
Temat: Re: Mój syn?
Od: "Hanka " <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun <i...@o...pl> napisał:
> Jeśli dodamy do tego bardzo zróżnicowane
> reakcje rodziców na dany zespół problemów -
> które wtórnie wyzwalają określone /i bardzo
> zróżnicowane/ zachowania dziecka to doprawdy,
> czasem chyba lepiej wspomniane etykietki
> wyrzucić do kosza i zapytać NIE: "jaką ma
> etykietkę/diagnozę?" ALE: jakie jest, co już
> potrafi, czego nie, z jakiego punktu
> startujemy we wspieraniu jego rozwoju i co
> REALNIE może być naszym NAJBLIŻSZYM celem.
Tak. Właśnie tak.
Dziękuję za konkretny post. Choć jego tematyka w żaden sposób mnie nie
dotyczy, przeczytałam całość z zainteresowaniem. Powyższy cytat szczególnie
przyciągnął moją uwagę, gdyż można go odnieść do każdej niemal
"problematycznej" sytuacji na styku rodzice - dziecko.
Nieumiejętność spokojnego i zdystansowanego reagowania na zachowanie dziecka
niejednokrotnie pociąga za sobą wzajemne nakręcanie emocji.
Może dojrzałym i odpowiedzialnym rodzicom wyda się to niemożliwe, jednak
wielokrotnie spotkałam się ze sposobem kontrowania przez rodziców zachowań
dzieci - dosłownie na zasadzie: jak ty mnie, tak ja tobie.
> Życzę wytrwałości w edukacji i pracy nad sobą
A to z pewnością nikomu z nas nie zaszkodzi:)
Hanka
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|