Data: 2008-08-05 19:54:15
Temat: Re: Mój syn?
Od: Panslavista <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 5 Sie, 21:32, i...@g...pl wrote:
> On 5 Sie, 17:42, vonBraun <i...@o...pl> wrote:
>
> > zdecydowałem się jednak odpisać z uwagi na pewną uniwersalność
> > problemu.
>
> Twoja wypowiedź jest bardzo, ale to bardzo wartościowa właśnie ze
> względu na wspomnianą przez Ciebie uniwersalność - bezspornie wiele
> jest osób mających ze swoimi dziećmi kłopoty i te osoby wiele
> skorzystają tutaj. Natomiast na pewno żadna z tych osób nie pomyśli
> nigdy o swoim dziecku w ten sposób:
> "Czasami już nie wytrzymuję i
> mówię do męża,aby (...),albo go
> oddać."
> Co to znaczy "oddać"? - to są słowa wypowiedziane przez matkę? Jeśli
> ta osoba istnieje i opisany problem jest prawdziwy, to wg mnie należy
> leczyć i dziecko, i matkę. I niewątpliwie źródłem problemu jest ona
> sama.
> Jednakże ja taką matkę między (złe) bajki wkładam.
A ja nie, widziałem taką mamcię z synusiem podczas mojej jednej z
dwu wizyt w smarkecie Oszołom. Była zima i sporo chlapy naniesione do
wewnątrz przez hołotę. Tak z pięć centymetrów śniegowego błota. I
synuś chcąc wymusić na mamci to, co sobie umyślił siadł w tę braję.
Ona pochylila się, zgodnie zapewne z lansowanymi tutaj kanonami
procesu wychowawczego i zaczęła prosić go o litość. Przyglądałem się
temu z konstatacją odwiecznej małpy z brzytwą w pięknej rączce i nie
wytrzymałem - zaproponowałem "a może dać mu w dupę?". Synuś spojrzał
ciekawie, a później z satysfakcją obserwował znany widok - mamcia
wypuściła w moim kierunku rynsztokowy strumień. Wzruszyłem ramionami i
udałem się w swoich sprawach. Zaiste miala to, na co sobie
zasługiwała...
Prawdopodobnie tatuśka albo nie było całymi dniami w domu, albo dał
nogę od takiego tłumoka z synusiem.
Tak to jest z takimi lampucerami - co wyżej srają niż dupy mają...
|