Data: 2002-03-06 21:34:54
Temat: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj!
> Mnie tez los postawil w takiej sytuacji, jak Twoja zone, ale zakochalam
sie
> naprawde
Czy moglabys szerzej wyjasnic, co przez to rozumiesz? Co oznacza "zakochalam
sie naprawde"? W kontrascie do czego?
i nawet na mysl mi nie przeszlo, zebym zostala z ex mezem z
> litosci. On prosil, grozil, obiecywal,
> ale jak grochem o sciane.
Czy bylo cos, co spowodowalo twoja nieugietosc, cos w twoim bylym mezu? to
znaczy, na ile to byla jego "wina", ze odeszlas?
Czy wasze uczucie nie bylo "naprawde"? I prosze, napisz to z wyjasnieniem,
dlaczego tak a nie inaczej uwazasz.
Co spowodowalo, ze pierwszy maz zostal tak brutalnie potraktowany, mimo
slubu, przysiegi, domniemanego uczucia...?
> Rzucilabym wszystko, byleby byc z moim obecnym mezem. Wiec wiem, co pisze.
> :)
>
> Chce powiedziec, ze gdyby ona byla przekonana, ze to milosc, ze on jest
tym
> wlasnie, na ktorego czekala, ze Ciebie juz nie chce definitywnnie, ze nie
> macie szans na wspolne zycie, nie zostalaby!
Pytanie: czy latwo jest podjac taka decyzje? Czy latwo jest krzywdzic
swiadomie drugiego czlowieka? Czy przysiega i zobowiazanie malzenskie nie
oznacza zalozenia sobie pewnego hamulca na ewentualne "zakochanie sie"?
Najlatwiej jest powiedziec, ze serce to nie sluga. Tylko czy mamy do tego
prawo, kiedy sa dzieci, i kiedy nasz partner traktuje zwiazek z
odpowiedzialnoscia mu nalezna?
Uwierz w to. Starajcie sie.
Ja tez mysle, ze starac sie powinni, zwlaszcza ona, strona "na progu".
> Mozliwe, ze zwatpila tylko na troche.
Albo moze nazwijmy to rozluznieniem poczucia obowiazku, odlozeniem
odpowiedzialnosci na polke, pojsciem na zywiol bez ogladania sie na
spustoszenie, jakiego sie dokonuje?
Pozdrowienia
--
Ania Björk (sveana)
|