Data: 2002-03-06 21:52:34
Temat: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Pytanie: czy latwo jest podjac taka decyzje? Czy latwo jest krzywdzic
> > swiadomie drugiego czlowieka? Czy przysiega i zobowiazanie malzenskie
nie
> > oznacza zalozenia sobie pewnego hamulca na ewentualne "zakochanie sie"?
>
> NIE - myślę, że NAPEWNO nie jest łatwo - chyba że jest się bezmózgim
> palantem, dla każdego normalnego człowieka to musi być koszmar,
> zwłaszcza, gdy wie, że ta druga strona cierpi.... i nawet gdy odchodzi do
> kogoś innego to cały czas musi czuć ten ból...
Tez tak uwazam - a jednak pytanie to zaalam celowo, po przeczytaniu tego:
"zakochalam sie
naprawde i nawet na mysl mi nie przeszlo, zebym zostala z ex mezem z
litosci. On prosil, grozil, obiecywal,
ale jak grochem o sciane. Rzucilabym wszystko, byleby byc z moim obecnym
mezem. "
Raczej nie daje sie w tych slowac wyczuc wahania, rozterki, zalu,
wspolczucia, prawda?
>
> > Najlatwiej jest powiedziec, ze serce to nie sluga. Tylko czy mamy do
tego
> > prawo, kiedy sa dzieci, i kiedy nasz partner traktuje zwiazek z
> > odpowiedzialnoscia mu nalezna?
>
> nie wiem czy mamy do tego prawo....
No wlasnie, to jest dopiero pytanie....
--
Ania Björk
"Gdyby istnialo cos takiego jak przypadek, to mogloby sie okazac, ze Boga
nie ma... Przypadkiem zreszta!"
|