Data: 2002-12-04 12:50:22
Temat: Re: My a Unia Europejska
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <askdpb$ns5$1@news.tpi.pl>, i...@b...pl says...
> "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> wrote in message
> news:asiubc$jgi$1@news.onet.pl...
> > Bosz...... wcale nie tak. Limity produkcyjne są wyłącznie w celu
> rozliczania
> > dopłat, itp bajerów. Nikomu nie zabronisz produkować ile wlezie, ale może
> > się okazać, że nie dostanie ceny nimimalnej w skupie, dopłaty z budżetu
> itp.
> >
> > Dlatego wizja "braku" produktów nie ma nic wspólnego z realizacją założeń
> > limitów produkcyjnych.
>
> Ok - ale wyobraz sobie - te same jablka w roznych cenach w zaleznosci czy sa
> dotowane czy nie - rynek szybko weryfikuje takie rzeczy ...
> Tak wiec spokojnie mozna zalozyc ze produkcja (na rynek) bedzie w granicach
> limitow, a reszta z importu.
e-e :)
Tak jak powiedziales - weryfikacja rynku.
Bedzie tak, ze jablka bedziesz mial do wyboru - polskie za np. 1.50 za
kg, polskie za 2.30 (ten sma gatunek, albo inny, ale nie dotowane) i
zachodnie za 2.20 na przyklad, a moze za 3.50 ? tego nie wiemy - inne
koszty produkcji na zachodzie, koszty transportu przechowywania itd itp.
A w warzywniaku na rogu podejrzewam, że cena bedzie jakos tam usredniona
(przez producenta lub sprzedawce). Koniec koncow podejrzewam ze bedzie
tylko jeden szkopul - mniejszy zarobek producenta.
A limity produkcyjne i tak nalezy wywalczyc jak najwieksze. Tylko jesli
my (jako kraj) nie potrafimy dobrze policzyc ile tak naprawde
produkujemy (a generalnie to chyba nie chcemy dobrze policzyc bo
wyszlaby mizeria) to juz inna sprawa.
K.
|