Data: 2009-12-28 23:13:11
Temat: Re: Na chamstwo trza być przygotowanym, nie znacie dnia ani godziny...
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 28 Dec 2009 23:41:54 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> W mojej rodzinie nie jest :-)
>> Mam mówić za kogoś?
>> Jeśli coś chce się pokazać, omawiać, to należy to robić na własnym
>> przykładzie :-)
>
> Nie ukrywam, że się trochę od Ciebie nauczyłam mówienia dobrze o sobie i
> bliskich bez skrępowania.
No widzisz. Bo należy. Bo czemu nie?
:-)
> Różnica jest taka, że ja swoich poglądów i
> przeżyć nie traktuję jako pewnik
Poniewaz jestes prawie dwa razy młodsza ode mnie (widzisz, jak jestem
uprzejma?) - ale tej pewności jeszcze nabędziesz. Masz na to przynajmniej
drugie tyle czasu, ile już żyjesz.
> i jako naukę dla potomnych.
> Jesteś tak
> samo ułomna jak każdy z nas.
Nie mam wpływu na Twoje odczucia - skoro czujesz się uczona przeze mnie, to
już tylko sprawa Twojego odbioru, zrozum.
O swojej ułomności wiem doskonale. Ale nie czuję się uczona przez nikogo,
nawet jeśli widzę, że jest mądrzejszy ode mnie, bardziej doświadczony itp,
więc chyba jednak jestem troszkę mniej ułomna niż sporo osób :-)
>
>>>> Mamy wszyscy takie same prawo do
>>>> wyrażania własnych poglądów - co do treści i czasu. Nikt tutaj nie czeka,
>>>> az mu udzielą głosu, a ja miałabym?
>>> Jeśli Cię gro osób za to krytykuje, coś jest na rzeczy.
>>
>> Generalnie większość ludzi nie chce lub nie umie być odpowiedzialna za
>> swoje poglądy.
>> To mnie nie dziwi. Mało jest ludzi dojrzałych wśród ludzi dorosłych, wbrew
>> pozorom większość dorosłych ma mentalnosć ucznia. Która kłoci się z ich
>> poczuciem (pozornej) dorosłości. Taki wewnętrzny konflikt, który
>> uzewnętrznia się w postaci agresji na osoby mojego typu.
>
> Dojrzałość, a tkwienie w błędzie to dwie różne rzeczy. Dostajesz tony
> postów, gdzie Ci udowadniają,
Nie udowadniają - tylko twierdzą. Nie wystarczy twierdzić, aby mi coś
udowodnić.
> że się mylisz, a Ty dalej swoje. To
> dojrzałość, czy megalomania?
To dojrzałość i doświadczenie: nie jestem bezkrytycznie otwarta na tezy
nieznanych mi ludzi, szczególnie te dotyczące mnie, z prostego powodu:
ponieważ fakt "nieznajomości" jest obustronny. Branie pod uwagę i do
realizacji opinii ludzi, których zupełnie nie znam, byłoby lekkomyślnością,
mało tego, kłóciłoby z przykazaniem "Kochaj bliźniego swego jak siebie
samego": nie wolno przyjmować za dobrą monetę każdej anonimowej krytyki,
podobnie jak każdej innej próby destrukcji :-)
Wiem, co robię, wiem, co czuję, wiem, kim jestem. I najwazniejsze - wiem,
dlaczego. To jest nie do podważenia.
>
>>>> Po trzecie - nie ośmieszam. Jeśli ktoś czuje się ośmieszony, to oznacza, ze
>>>> jakieś zestawienie następuje u niego, w jego jaźni - znaczy, ze to on czuje
>>>> się gorszy, nie zaś że ja go za takiego uważam.
>>> Te biurowe materace to se pewnie komfortowo czują.
>>
>> A o to to już spytaj panią Lewinsky.
>
> Amerykańskie wzorce są wg Ciebie be, więc się nie wypowiem.
Nie dlatego, że akurat ten jest amerykański. Dlatego, że jest powszechny.
http://www.studentnews.pl/s/17/225-Monika-Lewinsky-i
-Bill-Clinton.htm
--
Ikselka.
|