Data: 2010-12-17 13:58:15
Temat: Re: Najczestsza geneza problemow emocjonalnych.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 17 Dec 2010 11:54:37 +0100, Vilar napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1f01nav6hplgh.mz0rrc4z6pf9$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Thu, 16 Dec 2010 21:18:03 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2010-12-16 18:59, Ikselka pisze:
>>>
>>>> Widocznie jeszcze go nie znalazłas. Ja już tak. No ale Ty masz jeszcze
>>>> czas
>>>> - jakieś 10 lat :-)
>>>
>>> Znalazłam, ale straciłam. :(
>>
>> Czyli nie znalazłaś, naprawdę. Znajdziesz, znajdziesz.
>>
>> Gdyby udało się wyekstrahować zapach z prawdziwego wiciokrzewu, to byłabym
>> w stanie porzucić moje dotychczasowe "zapachy życia" ("Vivre" by Molyneux
>> i
>> "Antilope the Original" EDP by Weil) dla nich.
>> Niestety, wszystkie próby produkcji jak dotychczas spełzają na niczym, a
>> perfumy/wody mające w nazwie wiciokrzew są absolutnymi niewypałami, w
>> niczym nawet nie przypominając oryginału. Tak bardzo pragnę tego zapachu,
>> ze w tym momencie zaczynam rozumieć głownego bohatera "Pachnidła"... To
>> straszne!
>> :-)
>>
>
> Wiciokrzew?
> Zajrzyj do yves rocher - były tam za nieduże pieniążki.
> A nuż CI przypasuje?
>
> MK
Myślisz, że NIE zajrzałam? - poleciałam natychmiast, kiedy tylko się
pojawiły. Porażka. TO ZUPEŁNIE NIE TO :-(((
Nosz, prawdziwy wiciokrzew mam w końcu przy wejsciu do domu, w donicy (w
gruncie mi wymarzał), to wiem, jak pachnie, kiedy kwitnie! Przy domu unosi
się letnimi wieczorami chmura nieziemskiego zapachu...
|