Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.atman.pl!newsfeed.tpinterne
t.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Nasz pose
Date: Mon, 28 Nov 2005 15:38:39 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 134
Message-ID: <Y...@c...pbz>
References: <dm2r31$qfp$1@atlantis.news.tpi.pl> <dm3njn$gd6$1@atlantis.news.tpi.pl>
<dm3spa$b0e$1@news.dialog.net.pl> <dm3usf$fld$1@atlantis.news.tpi.pl>
<dm3vro$lu8$1@inews.gazeta.pl> <dm40sp$eaj$1@news.dialog.net.pl>
<dm44g9$cng$1@atlantis.news.tpi.pl> <dm46hi$jbc$1@news.dialog.net.pl>
<dm4do9$qet$1@atlantis.news.tpi.pl> <dm4h20$uoa$1@news.dialog.net.pl>
<dm4kj8$99$1@nemesis.news.tpi.pl> <dm4ut8$cnl$1@news.dialog.net.pl>
<dm500l$9l7$1@nemesis.news.tpi.pl> <dm52k4$gta$1@news.dialog.net.pl>
NNTP-Posting-Host: cld110.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1133190228 3749 83.31.105.110 (28 Nov 2005 15:03:48 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 28 Nov 2005 15:03:48 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-OEM: AM Soft - Warszawa - Poland
X-Mailer: Gouombek (Le Pigeon) 2.0.0 beta
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:46513
Ukryj nagłówki
poniedziałek 28-listopada-2005 o godzinie 15:01:27 Tomek napisał/a
>> Oczywiście. I właśnie o tym jest mowa. O ZMIENIANIU wartości pojęć.
>> Kiedyś aborcja i eutanazja były bezwzględnie złe. Bez wyjątku, bez
>> relatywizowania.
>Pojęcia od zawsze były relatywne i nic w tym względzie się nie zmieniło.
>Zwyczajnie presja społeczna i strach przed ujawnianiem innego stanowiska
>były większe. Już w epoce plemiennej dokonywano aborcji, np. za pomocą ziół
>doprowadzano do poronień. Problem jest odwieczny.
W niektórych kulturach było to być może dopuszczalne i uznawane za coś
normalnego. W naszej kulturze tak nie było do niedawna. Osoby, które
dokonywały takich aktów miały swiadomość robienia czegoś złego i
karygodnego. Jeszcze nie tak dawno (na początku lat 50 o ile pamiętam)
we Francji skazano kobietę na śmierć za dokonywanie aborcji i wyrok
ten nie spotykał się z powszechnymi protestami. Co najwyżej
Obecnie próbuje się spowodować, by coś, co kiedyś było uważane za
karygodne było czymś NORMALNYM. Czyli ZMIENIA się wartości pojęć.
Każde pojęcie ma taką wartość jaką nadają mu ludzie, którtzy się nim
posługują. Dziś media dążą do tego, by te wartości zmieniać.
>> W tej chwili prowadzi się zażartą kampanię, która ma doprowadzić do
>> tego, że te pojęcia nie będą uznawane za bezwzględnie złe. I to się
>> udaje, i to działa.
>To nie jakaś zażarta jednostronna kampania, jeśli już, to równie zażarta i z
>drugiej strony, tylko zwyczajnie ludzie zaczynają mówić o tym, o czym kiedyś
>bali się mówić.
To nie tak się sprawy mają.
Sprawy mają się tak, że postęp technologiczny spowodował, że można
dokonywać aborcji w sposób praktycznie bezbolesny i bez
niebezpieczeństwa dla życia kobiety, co spowodowało spowszednienie
takich praktyk.
Nie wiem na jakiej podstawie można twierdzić że dziś tylko mówi się
głośno to, co się kiedyś tylko szeptało... Sądzę, że jeszcze 50 lat
temu nie byłoby tak powszechnego poparcia dla aborcji jak dziś, nawet
gdyby przeprowadzono całkowicie anonimowe sondaże.
Zwyczajnie dzisiaj zmanipulowano pojęcia i aborcja uważana jest za
drobną operację kosmetyczną, nie wymagającą nawet (we Francji) zgody
(ani nawet powiadomienia) rodziców na przeprowadzenie u 16 letniego
dziecka. I faktycznie, technicznie rzecz ujmując to JEST operacja
kosmetyczna. Likwidująca przy okazji poczęte życie (jakkolwiek je
nazwać).
> Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Każda epoka
>charakteryzuje się jakimś fermentem.
Tak. Są jednak różne fermenty i myślę, że ten, z którym may do
czynienia obecnie jest jakościowo inny od wszystkich poprzednich -
uderza w podstawy więzów społecznych i praw naturalnych. Myślę, że to
jest bardzo źle i myślę, że nasze społeczeństwa zapłacą za to bardzo
słono, choć zapewne nie za mojego zycia.
> Skąd pewność, że niektóre rzeczy trzeba przyjąć za ustalone od wieków,
>za dogmat, za rzekomo sprawdzone? Co się sprawdziło? Chowanie pod kieckę?
>Milczenie?
Nie, sprawdziły się pewne zasady, którymi ludzie się kierowali, nawet
gdy czasami im się nie podobały.
>> 100 lat temu NIKT nie powiedziałby, że uznanie aborcji za coś złego to
>> tylko przyjęcie jakichś "założeń". To było wówczas OCZYWISTE.
>Niespecjalnie interesuje mnie, co 100 lat temu było oczywiste (ale i tak nie
>wierzę, że dla wszystkich). To żaden argument. Ja żyję tu i teraz, obchodzą
>mnie aktualne problemy, a świat się zmienia.
Oczywiście. I właśnie działając w ten sposób (nie patrząc za siebie,
tylko uciekając do przodu) doprowadzamy do upadku naszą cywilizację.
Weźmy taką aborcję - znam historię tego zjawiska we Francji, bo się
tym interesowałem kiedyś.
W latach 50 skazano na smierć kobietę, która dokonywała aborcji u
innych kobiet. Wyrok wykonano.
W 1976 wprowadzono dopuszczalność aborcji do 6 tygodnia życia, pod
szeregiem warunków, trudnych, ale możliwych do spełnienia. Wybuchła
wówczas we Francji ogromna dyskusja, w której już wówczas była mowa o
tym, dlaczego 6 tygodni ciąży, a nie więcej... I wówczas, sama pani
Weil, minister zdrowia, głowna propagatorka aborcji na życzenie,
tłumaczyła, że to jest moment, w którym płód z pewnościa nie jest
jeszcze człowiekiem, itp, itd.
Mamy rok 2005.
Aborcja jest we Francji:
- dopuszczalna na życzenie do 12 tygodnia ciąży (jak już "płód"
wygląda jak dziecko, z rączkami, nóżkami, główką etc)
- finansowane w 100 % z ubezpieczeń społecznych (dentysta jest płatny
w 60%, okulista w 80%)
- nie ma obowiązku powiadamiania rodziców, gdy aborcji chce dokonać
nieletnia.
To jest POTWORNA ESKALACJA.
Podobna eskalacja już odnosi się do eutanazji.
JAKIE istnieją (i czy w ogóle istnieją?) gwarancję, że aborcja nie
zacznie być dopuszczalna na przykład do 2 roku zycia? CO stoi na
przeszkodzie? Bo, jak dotychczas to wszystko zależy jedynie od
demokratycznej decyzji posłów.
Czy jak aborcja będzie dopuszczalna do 7 miesiąca ciąży, to będzie to
ok?
Czy jak eutanazja będzie dopuszczalna na życzenie rodziny, "żeby się
dziadek nie męczył" to też będzie ok, bo tak postanowi parlament, a
media to poprą?
Czy w ogóle istnieją jakieś granice w tych sprawach? Czy nie?
Bo jak widać mnóstwo jest rodziców, którzy chociaż już mają urodzone
dziecko, to jednak nienawidzą go, katują i biją, i mnóstwo jest
rodzin, gdzie dziadek się meczy i jest tylko utrapieniem dla
otoczenia? Czy tutaj też trzeba przerwać milczenie, i wreszcie coś z
tym zrobić?
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
http://www.przetargi-francuskie.w.pl
|