Data: 2008-07-22 21:27:19
Temat: Re: Nie mają wstydu.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 22 Jul 2008 21:26:18 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> ...i jeszcze jedno: niewątpliwie najlepiej pamiętają panią od plastyki i
>> wf-istę, ba - zapewne kochają :-)
>
> Oj, nie doceniasz dzieci. Powiem więcej - masz do nich stosunek
> lekceważący (wnioskuję po tym, co tu napisałaś). Nie mogłaś być dobrym
> nauczycielem.
Wiesz co, była u nas w szkole przez 3 miesiące na zastępstwie pewna
pani-matematyczka, z innej szkoły. Prowadzała się z dziewczynkami pod rękę
na przerwach, była kumpelą także na lekcjach... jednym słowem traktowała
dzieci poważnie, na równi z samą sobą. Kiedy wygrała plebiscyt szkolny na
najsympatyczniejszego i najlepszego nauczyciela, polegający na głosowaniu
ze strony uczniów, nawet dyrekcja się zdrowo uśmiała... Po pobycie tej pani
prowadziłam zastępstwa w klasach, gdzie przejściowo uczyła: w jednej z nich
np. musiałam wytłumaczyć od nowa cały materiał o funkcjach, bo pani ta
nauczyła dzieci m. in., że miejscem zerowym funkcji jest punkt(!!!) na osi
OX. Do Twojej wiadomości podam, że jest to LICZBA z dziedziny (zwykle w
szkole ozn. ten zbiór jako X) nawet niekoniecznie będąca zerem, której w
przeciwdziedzinie (Y) odpowiada liczba (czyli wartość) 0. I tak cały
materiał krok po kroku - do poprawki w związku z tym: zadania, definicje,
pojęcia.
Może i nie traktuję dzieci na równi ze sobą (byłoby to śmieszne i
niepedagogiczne oraz nieprawdziwe, bo dziecku daleko do dorosłego w
większości kwestii i musi być dystans międxzy uczniem a nauczycielem), ale
skąd Twój wniosek, że je lekceważę? Dzieci to dzieci - nie oceniają
nauczycieli wg ich zaangażowania i wymagań, bo z natury nie lubią się
uczyć, chcąc się tylko bawić. Oceniają nauczyciela tym lepiej, im więcej
luzu im daje i na więcej pozwala. W tym sensie - może i nie byłam dla nich
"dobrym" nauczycielem. Na lekcji matematyki, ucząc 40 dzieci, nie miałam
czasu na zabawę, a na przerwie - poprawiałam klasówki lub przygotowywałam
pomoce naukowe do następnej lekcji. No cóż, nie dałam się lubić,
niewątpliwie :->
I pozwolisz, że Twoją pobieżną diagnozę co do mnie potraktuję jako wynik
Twego złego nastawienia do mnie z racji mojej postawy wobec
nauczycieli-nieudaczników. Gdybyś była dobrym nauczycielem, siedziałabyś
cicho w tym wątku, a tak - widzę, że czujesz się osobiście dotknięta :-)
Co, zbyt pobieżna diagnoza?
:-)
|