Data: 2005-01-26 07:29:35
Temat: Re: Nie rozumiem.
Od: gazebo <g...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zielsko wrote:
>
> Dnia Tue, 25 Jan 2005 19:10:07 +0100, w wiadomości
> <4...@p...pl> sygnowanej gazebo zanalazło się:
>
> [...]
> > utrzymac przy zyciu majac zaawansowana chorobe nowotworowa kiedy
> > praktycznie twoj organizm jest tak zaatakowany, ze nie ma zadnej
> > mozliwosci przeszczepow gdby nawet medycyna dokonywala obecnie takich
> > cudow? jest zreszta masa chorob, ktore nie daja ci zadnej szansy
>
> Do końca. Tak jak pacjenci do których chodzę.
wybacz, decyzja nie nalzey do ciebie, mam znajoma, ktora dlugo nie mogla
pojac dlaczego jej ojciec chce odejsc i blaga aby przestac go
'paliatyzowac', umieral w domu, przy kochajacej go rodzinie
>
> > przezycia, dlaczego chialbys odmawiac ludziom zakazu sztucznego
> > poftrzymywania przy zyciu? w imie czego? opieki paliatywnej? nie wiem
>
> Co to jest sztuczne podtrzymywanie życia wg. Ciebie. Pisałem już że
> sprzeciwiam sie uporczywej terapii.
OIOM, intubowanie, sztuczne pluco, sztuczne serce
>
> > czym moglbym usprawiedliwic trzymanie drugiego czlowieka w klatce mego
> > humanitaryzmu wbrew jego woli kiedy medycyna powiedziala, ze najwyzsza
> > pora sie zegnac
>
> Wiesz o czym piszesz?
wiem
> Chodzę do pewnego pana któremu medycyna
> powiedział to 4 lata temu. Zapewniam Cie że on tych czterech lat nie
> stracił. Moja prababcia "umarła" lat temu 7.
chcesz mnie przekonac, ze cuda sie zdarzaja?
>
> [...]
> > prosze uprzejmie, gdzie jest granica przedluzaania i wytrzymalosci
> > ludzkiej psychiki, bo ja chialbym miec wybor czy moge odejsc bedac z
>
> Nie wiem gdzie jest ta granica.
bedziesz wiedzial jesli zacznie to dotyczyc ciebie bezposrednio, ja nie
wiedzac tak jak ty nie podejmuja sie decydowac za kogos, moge udzielic
wwszelkiej dostepnej i mozliwej pomocy i wspierac w podjetej przez niego
decyzji
>
> > bliskimi czy musze dalej trwac szpikowany chemikaliami, dreczony
>
> Nikt Ci nie każe trwać. Możesz się nie szpikować. Mówimy tu o
> leczeniu objawowym naturalnie, Twój wybór. Możesz odmówić pomocy.
i umrzec w meczarniach?
>
> > rozmowami z ludzmi przekonujacymi mnie, ze warto zyc? prosze mnie
>
> A kto mówi o przekonywaniu? Skąd bierzesz przekonanie że tak właśnie
> jest?
myslalem, ze przyjales w rozmowie opcje przeciw stad ja przyjalem opcje
za
>
> > przekonac, ze powinienem przedluzyc swoja agonie, nie rozmawiamy tu o
>
> Poprawić jakość życia.
oczywiscie, za tak, ale rozmawiamy o niedosciglym celu jakim jest ta
jakosc w przypadku nieluleczalnych i smiertelnych chorob
>
> > oczekiwaniu na dawce nerki, serca, mowimy o agonii czlowieka,
> > rozwleczonej w czasie, a co powiesz na Alzheimera w takim razie? jestes
> > w stanie pogodzic sie faktem, ze to to twoje ostatnie chwiel
> > swiadomosci?
>
> A ty z faktem że możesz nie zauważyć tej chwili? Że to się może
> stać płynnie. Nie wiem.
oczywiscie, ze moze, zyjemy ze swiadomoscia, ze kiedys nadejdzie koniec,
oby jak najpozniej, wypadki i choroby zaklocaja naturalny rytm naszego
rozwoju, ale obecny stan wiedzy zdecydowanie wyklucza przypadki
cudownego ozdrowienia, dlatego takie decyzje podejmuje sie wczesniej
>
> [...]
> > otoz to, bedac w we wladzy opieki paliatywnej zasadne jest zakladac, ze
>
> Co to za język? Albo się nas ZAPRASZA albo nie. Przymusu nie ma.
-> bedac we wladzy? mam na mysli ubezwlasnowolnienie, ktore sie wiaze
nierozerwlnie z nasza choroba BTW nie trzeba krzyczec
>
> > juz nie bedziesz w stanie, ani sie zegnac, ani zalatwiac, mam wrazenie,
> > ze wydaje ci, ze wiedzac iz umierasz, zdazysz nadrobic ow stracony czas,
> > ale to juz nie ma nic wpolnego z eutanazja moim zdaniem,
>
> Tia. A świstak siedzi i zawija. Gdzie ja napisałem o nadrabianiu?
> Wiesz jak wygląda praca zespołu? Wiesz czasem ludzie potrafią sobie
> sami z tym poradzić. Moja znajoma towarzyszyła pewnej rodzinie, której
> członkowie uznani byli przez społeczność za niezaradnych. Cała
> rodzina obarczona upośledzeniami w różnym stopniu. Umierała mama.
> Zdążyli się pożegnać, załatwić formalnośći. Siedzieć z nią.
> Opiekować się. Żyć. Było widać ciepło i miłość. Czasem trzeba pomóc.
zawsze trzeba pomoc, przeciez to nie ulega watpliwosci
>
> A z resztą
> http://www.hospicja.pl/thanksandleave/thanksandleave
/
nie moge sie dostac, ale jesli chodzi o opieka paliatywna jest dla mnie
jasne, ze nie jest ona doskonala i nie bedzie nigdy, zqwsze wiec beda
przypadki kiedy ktos bedzie chcial ukrocic swoje cierpienia, zreszta
ludzie sa rozni, jeden nie bedzie chcial znac prawdy, a drugi odwrtonie,
zatajanie potraktuje jak oszustwo, i slusznie moim zdaniem
>
> [...]
> > nie sa puste, ale to nie zmnienia faktu, ze mowisz o nadziei, ktora sie
> > nie zisci, tesknota za niezalatwionymi sparwami, mysli o tym, co
> > moglibysmy jeszcze zalatwic, rzeczy, ktorych moglibysmy dokonac - gdby
> > tylko dac jeszcze troche czasu, ale tego wlasnie czasu nie ma
>
> Nie ma na co? żeby spisać testament. Oddać książkę do biblioteki.
> Porozmawiać o swoim lęku? Uściskać kogoś powiedzieć że się go
> kocha. Potrzymać za rękę? Na to nie ma czasu? To na co jest?
na to, na co pozwoli choroba, jestes przekonany, ze jakbys jakims
sposobem wykupil kolejny dzien zycia to spisanie testamentu by cie
usatysfakcjonowalo? :)
--
careful with that axe Eugene!
|