Data: 2010-03-11 12:00:30
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 11-marzec-10, Chiron wlazł między psychopatów i wykrakał:
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:1amhry8u4q7nt.dlg@trenerowa.karma...
>> Dnia 11-marzec-10, czerwony wlazł między psychopatów i wykrakał:
>>
>>> Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:hn8ovs$dg5$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>>>> czerwony pisze:
>>>>
>>>>> Spokojny, _katolicki z ambicjami_ dom, ....
>>>>
>>>> Hm, ale co - myślisz, że nie zdzierżył (nomen omen) tych ambicji?
>>>>
>>>> Z tego, co na temat jego dzieciństwa pojawia się w tym artykule,
>>>> narzuciło
>>>> mi się niemal po kilku pierwszych zdaniach skojarzenie z Adlerowskim
>>>> "rozpieszczonym dzieckiem". Wychowywany był jako dziecko szczególnych
>>>> potrzeb ze względu na okoliczności narodzin, hołubiony i wychuchany
>>>> przez
>>>> matkę, a potem siostrę, która ciągle czuła się za niego odpowiedzialna,
>>>> prawdopodobnie dlatego że on nigdy w pełni za siebie i swoje czyny
>>>> odpowiedzialności nie brał. Nie musiał liczyć się z niczyimi uczuciami,
>>>> bo
>>>> wszyscy zajęci byli nim oraz robieniem jemu dobrze, nigdy odwrotnie. I
>>>> tak
>>>> mu zostało do końca życia. Nawet ta historia z hipotetyczną Zosią wydała
>>>> mi się niewiarygodna, ale przyznam, że w pierwszej chwili jak o tym
>>>> przeczytałam, nabrałam odrobinę cieplejszych uczuć pod adresem Felisia.
>>>> ;)
>>>> Taki typ narcyza, nie sądzisz?
>>>
>>> Tak jakoś sądzę. A w praktyce: kobiety naprawdę potrafią zagłaskać
>>> "na śmierć[normalności]" dzieci płci męskiej. Ojciec jednak bardzo
>>> pożądany.
>>> Ciekawym bym był opini trenera w temacie bycia nieznośnie głaskanym
>>> przez bogobojne matrony ;)
>>
>> zdecydowanie mój ojciec olał sobie wychowanie.
>> skutkowało to niańczeniem i matkowaniem na potęgę.
>> dużą i grubą pępowiną.
>> oprócz mnie, mam jeszcze siostrę. jej się nie udało uwolnić od totalnej
>> zależności - i co dramatyczne - robi się ona coraz bardziej silniejsza i,
>> rzekłbym - kliniczna.
>> to jest tak, jakbym widział kogoś zanurzającego się w bagnie.
>> ale nie mam siły, żeby w to wkraczać. na razie.
>>
>> brak ojca - u mnie widoczny w postaci nabycia w większości cech matki.
>> ciężka praca jest redart, czasami okrutna.
>>
>
> Jak ja to widzę? W pierwszym niejako odruchu osoba, która była wychowana w
> rodzinie...dysfunkcyjnej- po prostu zdając sobie z tego sprawę zaczyna
> odreagowywać. Najczęściej ma wtedy pretensje do rodziców o to, co mu (jej)
> zrobili. To jest normalne i nawet pożądane, jeśli nastąpi etap drugi:
> osoba taka zaczyna się rozwijać, pracować ze sobą. I wtedy zaczyna rozumieć,
> ze tak ją wychowali- bo_inaczej_nie_umieli. Sami byli ofiarami ofiar.
> Miejsce nienawiści, czy innych złych emocji skierowanych przeciw rodzicom
> (uwaga! te emocje tak naprawdę skierowane są przeciw temu, którego są
> własnością!) zajmuje zrozumienie, wybaczenie i nawet- miłość. Osoba taka już
> nie przychodzi do rodziców po to, żeby im coś wyrzucić bo wie, że to
> nieodpowiedzialne. Próbuje sobie ułożyć z nimi relacje : dorosły- dorosły.
> Kiedy już przepracuje ten etap- może nawet uda się jej dojść do trzeciego
> etapu- etapu, w którym wybaczy sobie wszystko, co ją w życiu złego spotkało,
> a rodziców już nie będzie traktować jak ofiaty ofiar- lecz jak dawców życia,
> wspaniałych ludzi, których będzie odtąd po prostu kochać- niczego nie
> oglądając w zamian, ciesząc się samym dawaniem miłości.
> I abyś doszedł na 3 poziom tej trudnej gry jeszcze za ich życia- tego Ci
> życzę...
dzieęki.
w tym sęk - że ja nigdy nie miałem do nich pretensji. no może kiedyś, za
młodu - ale to raczej o pewne pierdoły, zresztą uzasadnione, jak dziś
spoglądam wstecz. ja chcę ułożyć z nimi relacje dorosły-dorosły, ale kiedy
mój ojciec obraża się, jak nie chce mówić do niego "tatuniu" to jest to dla
mnie jakaś kosmiczna abstrakcja :)
żeby było jasne - nie czynię im żadnych wyrzutów, że mnie wychowali tak, a
nie inaczej. stało się, chcieli dobrze, amen. mam do nich, a w zasadzie do
niej - pretensję, że nie chce we mnie zobaczyć dorosłej i odrębnej osoby.
no sorry :)
--
Najdroższa, ukochana! Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Świętego
Walentego - święta zakochanych. Słowa nie wyrażą, jak bardzo Cię kocham i
ubóstwiam. Ciebie i tylko Ciebie, dlatego, że w moim sercu nie ma miejsca
dla nikogo więcej. Do zobaczenia! Ściskam mocno, całuję.Ta wiadomość
została wygenerowana automatycznie i nie musisz na nią odpowiadać.
|