Data: 2010-03-15 22:16:12
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL pisze:
> Dnia Mon, 15 Mar 2010 22:48:51 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Mon, 15 Mar 2010 13:43:51 +0100, Ender napisał(a):
>>>
>>>> Po co jemu to w ogóle obiecywać?
>>>> Musisz? Wystarczy powiedzieć, że zobaczymy, żeby dziecko było świadome,
>>>> ze tata się będzie starał, ale może coś nie wypalić i żeby mogło się z
>>>> tym całkowicie bezboleśnie pogodzić.
>>>> Wtedy jak tata się nie pobawi, to dziecko nie odczuje żalu (nie ma
>>>> ryzyka), jak się pobawi, to będzie jemu miło, jednak nie 'zależni' się
>>>> od miłych doznań i sytuacji, których potem będzie wymagać płaczem,
>>>> histerią, tupaniem, kładzeniem się itp.
>>> Otóż to.
>> Moja mama mnie nauczyła, że obietnica jest święta. Żeby się waliło,
>> paliło obietnica się spełni. Nie spełniła się kilka razy, ale ja
>> wiedziałam doskonale, że ona zrobiła wszystko, żeby się ze zobowiązania
>> wywiązać i nie czułam żadnego żalu. Dlatego jestem się w stanie zgodzić
>> z Enderem. Nie obiecuj, jeśli wiesz, że możesz nie dotrzymać słowa.
>
> A to ja się nie zgadzam z Enderem?
Się tak ogólnie przykleiłam ze swoimi spostrzeżeniami na temat mojego
pojmowania obietnicy.
--
Paulinka
|