Data: 2010-03-16 07:57:54
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: "czerwoniasty" <c...@g...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości news:hnmgfb$ut6$9@node2.news.atman.pl...
> cbnet pisze:
>> Aż tak dobrze to nie wiem jak to jest w szczegółach.
>>
>> W każdym razie w prawosławiu czystość intencji dotycząca
>> również przeszłości mężczyzny składającego obietnicę
>> (przysięgę) małżeńską jest bardzo ważna (to cnota wręcz).
>
> To IMO daje duże pole do nadużyć. Trudno obiektywnie to zweryfikować,
> skoro argumentem jest słowo kontra czyjeś słowo.
Wiesz Paulinka - jak ludzie słowa nie szanują i nie mają wewnętrznej
potrzeby,
by szanować siebie nawzajem, to kościół ich nie uratuje. Albo człowiek
pewne wartości szanuje - i wtedy ceremonia, publiczne zobowiązania -
dają mu jakąś dodatkową energię 'w kręgosłup', pomagają potem w sytuacjach
kryzysowych.W kręgosłupie musi być coś, co rezonuje z ceremonią składania
obietnicy.
Kościół to nie sąd, który ma czegoś pilnować. Moim zdaniem np. kościół
katolicki, który przyjmuje na siebie funkcje administracyjne, prowadzi
archiwa itp - już idzie odrobinę za daleko. To wynika z historii i jego
pozycji
jako instytucji prawno-politycznej, nie z 'wymogów wiary'.
|