Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nienawidzę własnych rodziców.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nienawidzę własnych rodziców.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 171


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2005-08-28 13:13:43

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:desccq$afb$1@news.onet.pl...

> z resztą to jeszcze nie powód, żeby się
> odnosić do niego z lekceważeniem.

A gdzie tu widzisz "lekceważenie"? Najlepiej cytat.

> Pozdrawiam,
> MAG

TT

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2005-08-28 13:26:27

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>> z resztą to jeszcze nie powód, żeby się
>> odnosić do niego z lekceważeniem.
>
> A gdzie tu widzisz "lekceważenie"? Najlepiej cytat.

Między innymi...

"dziwach prawDziwych to cipo.wiem" - czemu mają służyć te słowne gierki?

"Przestań tu pitolić" - niezbyt to ładne, prawda?

"'gupia gąsko' "

"odpowiedzi 'gąsko' szukaj we własnym łebku"


Każdy z tych tekścików nic niby wielkiego nie znaczy, ale ich nagromadzenie
tworzy pewne wrażenie... Ważny jest też stosunek treści (mało) do
podejrzanych sformułowań (dużo).

Niestety nie jesteś sam :-(


Pozdrawiam,
MAG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2005-08-28 14:40:52

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:dese1q$dmg$1@news.onet.pl...

>> A gdzie tu widzisz "lekceważenie"? Najlepiej cytat.

> Między innymi...
> "dziwach prawDziwych to cipo.wiem" - czemu mają służyć te słowne
> gierki?

Otóż to? Czemu? Czemu? Czemu?

Jest takie cudne powiedzenie: "głuchy jak nie usłyszy, to zmyśli".
Podobny efekt jest, gdy w 'domu wariatów' (załóżmy, że znamy
'poprzeczkę' normalności) jeden wariat próbuje /etam próbuje ;) POMAGA
NA SIŁĘ, BO POTRAFI PRZECO!/ pomóc drugiemu. W efekcie mamy całą
karuzelę wariatów + (zapożyczę, bo trafne) DEMONOLOGIĘ STOSOWANĄ.
Aczkolwiek zaznaczę, że tekstów ...GórMenFasta nie muszę czytać, żeby
znać treść przekazu. Dlatego o "demonologii" powiem od siebie, w żadnym
_wypadku_ nie ustosunkowując się do ...GuruMenFasta (777 Dziecica
zapalniczki z pozytywką :) alla "Kapitan Sowa" RH_LAK +).

Wracając do tematu... nawet najstarsi tubylcy (PSP'olanej') mają
problemy z nie_łapaniem się /poszperaj w 'psychozie' Hiczkoka/ we własne
pułapki... bo jak mądry artysta gada: każdy człowiek jest więźniem
swojej wewnętrznych pułapek (cyt. z pamięci). De_Jezuita nazywa to "MNĄ"
(filtr), "Fast" nazywa to "demonologią". Nazwa nie jest istotna.
Personalne udowadnianie też mnie nie interesuje - lepiej już spojrzeć
diabłu w oczy, żeby wiedzieć o czym się gada... niż całe życie diabła
prze_inaczać lub broń P. Boże ignorować. Dlatego poniższe traktuj jak
przykłady i powtórkę z rozrywki. Anio ile razy można o tym samym? Ile
razy to samo .(?). zawijać w różne, atrakcyjne dla potencjalnego
odbiorcy papierki? Przecież to cholery można dostać..., a i tak grochem
o ścianę....

No ale masz pułapkę:

----------------------------------------------------
-
TT:
> A skoro o dziwach prawDziwych to cipo.wiem, że dziwie się, że Ci tu
nikt
> jeszcze nie dogodził. To może ja?

MAG:
No w sumie nic nowego nie wniosłeś :-) no może poza nazywaniem koleżanki
gąską, ale to chyba nie jest kluczowe.
----------------------------------------------------
-


A tu jeszcze od MAG:

Cyt. "Podstawową sprawą jest to, że powinnaś się zająć własnym życiem, a
nie marzeniem o tym, że rodzice się zmienią i rozpaczaniem nad faktem,
że to jeszcze nie nastąpiło."

Pierwsze: nie wiem jakiejś płci. Założyłem, że baba (a to tylko po to,
żeby uczepić się jednolitych 'końcówkUFFF'). Powiem Ci. Jesteś 'baba'...
bo po pierwsze nadziałaś się na feministyczne odruchy 'gąska', która to
etykietka jest tutaj kluczowa. Przykładając to do szablonu "MNĄ" jesteś
z automatu w bagiengu "DEMONOLOGII" - nie ma tu odrobiny dystansu i
próby odgadnięcia zamiaru autora posta. Kolejna pułapka: jako autorka 7
postów (a stare prawo PSP'olanej' mówi: "w obrębie danego wąta nie ma
nicków przypadkowych") identyfikujesz się już - niczym komunistyczny
szablonik z winogronkami - z "dziadą-leśną"... i całym tym burdelikiem.
Czujesz się może za coś odpowiedzialna? Swoją odp. naszkrobałaś z
błyskawiczną obsuwą 6 (bodajże) minut. Tylko pogratulować ;) Dalej:
piszesz "podstawową sprawą"... Mylisz się dziecko. Podstawową sprawą
jest to, żeby tacy mUndrzy doradcy jak Ty i spółka zajęli się SOBĄ
NAJPIERW, a dopiero (może pod koniec życia, jak oddadzą mUndrośi na
pchlim targu) potem INNYMI. Dlatego schowaj SE swoje twierdzące
mUndrości i nie doprowadzaj dziewczęcia do rozpaczy... oczywiście nie od
razu. Po latach... kiedy to mając w głowie Twoje mUndrości
systematycznie zrujnuje życie sobie, dziecku, mężowi i teściom (jak
zwał, tak zwał).

EnergeTycznie rzecz rozpatrując - i najprościej jak tylko można -
'gupiej gąsce' /a to kluczowe/ która chce wygrać w TOTKA nie potrzeba
'gupich krów' /bo wtedy mamy właśnie efekt domu wariatów, gdzie wariat
mówi wariatowi jak wariatem nie być/. Anio gUpiej gąsce, która marzy o
wygranej w totku (abstrahując od tego, czy to WŁAŚNIE jej pomoże)
potrzebna jest energia kogoś, kto realnie w TOTKA wygrał lub wygra...
Stąd alegoria "pod koniec życia" (kiedy już maUpie nie potrzebne są
SZCZEble kariery ;), do osiągnięcia pełnej dojrzałości). Of kos 'gUpia
krowa', która wie, że jest 'gUpią krową' w życiu nie zbliży się do
'gUpiej gąski', która o tym nie wie ale wie, że chce coś zmienić... co
by nie pogarszać i nie 'podniecać' (ognia w piecu). Pisało wielu: 'jak
widzę artystę... przechodzę na drugą stronę'. Z tego np. powodu muszę
mieć głęboko w d***** 'artystów' dla nich samych. Teraz wytłumacz to
'kurce', która ma jedną szarą komórkę więcej od tradycyjnej kurki tylko
po to, żeby nie robiła kupki na podwórko.

> "Przestań tu pitolić" - niezbyt to ładne, prawda?

Kiedyś pisał tu ś.p.psp Greg: "rzuciłem ten kamień nie po to, żeby Cię
dobić, a po to, żebyś miała się po czym wspiąć na górę" (cyt. z
pamięci). Of kos ewolucja czyni cuda, dlatego 'gupia krowa' zanim
pomyśli o wszelakich zastosowaniach kamienia, najpierw będzie rozważać o
[C/N]UDNOŚCI kamyka, aż w dołku padnie z głodu - z tej estetyki.

> Niestety nie jesteś sam :-(

To najlepsza wiadomość, jaką dzisiaj ~słyszę.
MAG, nie chce mi się w Tobie grzebać - jeżeli wiesz o czym mówię. Widać
nie czytasz nas tu długo - a może i nie. Ja - w odróżnieniu od innych
zapaleńców - nie mam aż tyle czasu i cierpliwości.

Mówiąc przykładem: załóż że masz 1ego człeka i 10000 psychoterapeutów.
Człek ma problem (ze sobą) i prawem wolnego rynku może SE wybrać jednego
psychot. Kogo wybierze? No pewnie... można do u.ś. Tego, który powie:
"wszyscy się mylą, jesteś w pełni zdrów, to cała reszta musi się
leczyć"... i o ile w towarzystwie pseudo-arystokratów używam se języka
'proszę', tak w necie mogę sobie pozwolić na bardziej skuteczną formę
bez fałszywego owijania. Dlaczego niby mam nie używać koloru czerwonego,
gdy to właśnie czerwony oddaje w pełni to, co chcę przekazać?

W zasadzie nawet reagować nie ma co. Ktoś ma problem, pisze o
rodzicach - mogą się w końcu pozażynać. Gdyby MU jeszcze nikt nie
odpowiedział, napisałbym: PSP wreszcie zrobiło milowy krok do przodu.
Ale jak widzę, że 'gąsce' rad udzielają 'krUUFFFki' (ze swoimi
"podstawowymi sprawami"), to już k****a trzeba reagować. Naprawdę chcesz
coś zrobić? Zainspiruj do działania.

> Pozdrawiam,
> MAG


TT

P.S. Do 'dziady-leśnej': masz tutaj najlepsze, co mogę Ci teraz dać:
http://tycztom.7net.pl/teorie/T.Y.pdf


'poszperaj w kanałach: TY-Starzy'

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2005-08-28 15:22:41

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Naprawdę chcesz
> coś zrobić? Zainspiruj do działania.
>

Widzę, że Ciebie już zainspirowałam. Czuję się spełniona.


Zwróć uwagę na subtelne różnice. Niestety często problemem nie jest sens
tylko forma przekazu. To samo można

Jak będę pragnęła analizy własnej osoby, to się po nią zgłoszę. Póki co
jakoś sobie sama z tym radzę i rzeczywiście to, co piszę w pewnym stopniu
jest odbiciem własnych zmagań, no ale to chyba naturalne. Tymczasem może
zwierzysz się z jakich Twoich kompleksów wynika tak wnikliwa, wszechstronna,
zawierająca pomiary czasu wysyłania, ilość, miejsce występownia itd. analiza
wypowiedzi?

Pozdrawiam,
MAG

P.S. Rzeczywiście wpadłam w pułapkę. Jak widzę Ty w podobną. No bo chyba
będąc w pełni świadomym nie wysilałbyś się tak, żeby skomentować wypowiedź,
która nie przedstawia dla Ciebie żadnej wartości...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2005-08-28 17:24:06

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:deskrq$rn7$1@news.onet.pl...

> P.S. Rzeczywiście wpadłam w pułapkę. Jak widzę Ty w podobną. No bo
> chyba będąc w pełni świadomym nie wysilałbyś się tak, żeby
> skomentować wypowiedź, która nie przedstawia dla Ciebie żadnej
> wartości...

Sprecyzujesz "wartości"?

TT

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2005-08-28 18:46:55

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Sprecyzujesz "wartości"?

Odnoszę warżenie, że Twoim zdaniem gadam bez sensu. Może to z powodu
własnego niskiego poczucia własnej wartości, a może coś w tym jest.
Rozstrzygnięcie należy do Ciebie i mam nadzieję, że mnie o nim
poinformujesz.

Pozdrawiam,
MAG

P.S. Czekam na zwierzenia :-) A tymczasem zawieszam gadanie z Tobą, bom się
zmęczyła... ;-) No chyba, że mnie jednak zainspirujesz....


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2005-08-28 18:56:54

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. MAG<- det0qq$n58$...@n...onet.pl naszkrobal(a):

>> Sprecyzujesz "wartości"?
>
> Odnoszę warżenie, że Twoim zdaniem gadam bez sensu. Może to z powodu
> własnego niskiego poczucia własnej wartości, a może coś w tym jest.
> Rozstrzygnięcie należy do Ciebie i mam nadzieję, że mnie o nim
> poinformujesz.
>
> Pozdrawiam,
> MAG
>
> P.S. Czekam na zwierzenia :-) A tymczasem zawieszam gadanie z Tobą,
> bom się zmęczyła... ;-) No chyba, że mnie jednak zainspirujesz....

...GuruMenFast, masz może z jeszcze jedno życie, żeby ponawracać ;)?
Patrz ile zdziałałeś...

TT

P.S. Jezus mógłby umrzeć na krzyżu jeszcze ze 100 razy... a i tak
obdarliby CIĘ ze skóry, gdybyś eksplicite za nim poszedł.

Ponawiam: to co my tu jeszcze...?

P.S.S. cza "lożę" stworzyć... wiesz "Fast" czemu?

--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2005-08-28 22:53:14

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

driada leśna napisał(a):
> skrzywdzoną. Kiedy się nie nienawidzi, to wtedy bardziej boli. To coś w
> rodzaju bariery ochronnej.

A kochałaś kiedyś Tygrysa? Widziałem duże białe Tygrysy dwóch magików
Roy i Zygfryd czy jakoś tak. Opowiadali jak to ich przyjazne nastawienie
do tych zwierząt uratowało im życie nie raz.
Naturalnie pomimo miłości (ubustwiają te zwerzęta do dziś) jeden biały
tygrys na przedstawieniu spowodował, że magik jeździ dziś na wózku.


Myślę się że jakieś 80% ludzi, jak twierdzą ludzie badający społeczne
zachowania mają skłonności do myślenia, który pokazuje się w ostrej
formie u Twoich rodziców.

To jest takie myślenie jak np "Darmowe pisanie publikacji" w miejscach
publicznych. Kto napisze książkę o czymś za darmo? Może chociaż dla sławy?
Można więc tak myśląc powiedzieć, że kto pisuje książki za kasę ma
poważanie w grupie. MOżna też pomyśleć, że skoro ma poważanie w grupie
zna się na rzeczy. Można to przełożyć na myślenie w stylu, kto ma kasę
może rządzić człowiekiem. W oczach grupy ma do tego prawo.

A skoro "mądre" osoby nie pisują tutaj, tylko sprzedają swoje publikacje
(dostają granty) i wiedzą, że odbiorcą jest społeczeństwo, a nie znawcy,
to można na tej zasadzie wywnioskować, że rodzice skoro kupili córeczce
dom, muszą być dla niej wspaniali i cudowni i jak ona może mieć złe
odczucia do nich.


> powtarzają jacy są wspaniali, jacy inteligentni, jacy genialni, a mi się
> wydaje, że mówią tak, by się takimi właśnie czuć.

a chcą się tak czuć bo coś im nakazuje w to niewierzyć, taka
nienawiść do człoweka prowadzi ich do pustki, powieżchowności

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2005-08-29 06:26:27

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "driada leśna" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora

W końcu postanowiłam Ci odpisać :). Pierw musiałam trochę ochłonąć,
pozbierać myśli.

> Mało tego, najchętniej zdeptałabym ich obcasem jak nic nie
> warte,
> > pełzające żmije.
>
> bo ?
> 1) nie dali Ci tego, czego sobie "życzyłaś" (od kiedy to robice są
> od spełniania życzeń - od tego są dobre wróżki)

Początkowo nie rozumiałam Twojej zawiści, była dla mnie nielogiczna. Oprócz
szacunku dla mnie nie napisałam o niczym, czego mogłabym od rodziców sobie
życzyć. Teraz jednak jestem starsza o kilka dni, mądrzejsza również o kilka
dni, dlatego poskładałam sobie wszystko w głowie i już wiem, skąd u Ciebie
ta antypatia w stosunku do mnie.
Otóż moim zdaniem pałasz do jakąś awersją dlatego, że otrzymałam od rodziców
podany jak na tacy dom. Ty zapewne, aby coś osiągnąć musiałeś bardziej się
wysilić, zresztą jest to tylko godne podziwu. W tak ciężkich czasach mało
kto jest w stanie zapewnić swoim dzieciom jakiś w miarę dobry start i nie ma
w tym absolutnie nic złego - taka szara, smutna rzeczywistość. W tym jednak
rzecz, że ja nie jestem materialistką, dla której największą wartość
stanowią pieniądze. Fakt, że otrzymanie domu jest dla mnie dużym ułatwieniem
na starcie życia i doceniam ten hojny dar, ale przecież meritum mojego postu
nie jest to, co rodzice mi dali, a czego nie dali. Chodzi tylko o brak
szacunku, w dodatku wcale nie tylko do mnie. Kiedy byłam mała moi rodzice
byli biedni: mieliśmy skromne mieszkanie, nosiliśmy byle jakie ubrania,
żywiliśmy się możliwie najtańszym kosztem, a ja, aby nie utrudniać i tak
ciężkiego życia, rzadko prosiłam o cukierka, czy choćby zabawkę. I wiesz co?
Ani jednego dnia nie czułam się od NIKOGO gorsza z powodu biedy, a teraz ani
jednego dnia nie czuję się od nikogo lepsza. Zresztą to, co mają moi
rodzice, to jest tylko i wyłącznie ich. A może Ty myślisz, że ja chodzę do
nich i proszę: "tatusiu, mamusiu dajcie mi 2000 tys. zł kieszonkowego"? :)

> 2) jesteś (a jakże) wyjątkowa, i tej wyjątkowości nie zauważyli

Dziecko mające rodziców poniżających je zwykle nie czuje się wyjątkowe. Ja
dopiero po przeprowadzce zaczęłam dochodzić do siebie, myśleć, że stanowię
jakąś wartość. Z takimi jednak mocno ukorzenionymi kompleksami wyjątkową nie
czuję się na pewno.

> 3) mówili Ci, że jesteś do niczego, gdy zachowywałaś się dokładnie
> tak, jakbyś była do niczego

Co masz tu na myśli?

> OK, nie układało się Wam, toczyliście swoje gówniane wojenki, ale w
> takim razie czemu się nie usamodzielniłaś ?

W pewnym stopniu byłam już na kroku do usamodzielnienia się. Zanim
wprowadziłam się do domu podarowanym od rodziców, aby spełnić ich wymogi
pracowałam w firmie rodziców, ucząc się _jednocześnie_ w liceum (a 47 godzin
pracy w tygodniu musiałam wyrobić). Wcale nie narzekałam z tego powodu. To,
co zarobiłam odkładałam, ponieważ wiedziałam, że jeśli dostanę od nich dom,
to będę potrzebowała pieniędzy na wszelkie sprzęty do domu, meble itd.
Oczywiste, że mogłam powiedzieć: "mamusiu, ja nie mam na czym spać, w czym
wyprać, czym ścian pomalować" itd., a ciężko zarobione pieniądze przehulać,
ale naprawdę nie jestem taka zepsuta. W dzień mojej wyprowadzki, który był
jednocześnie dniem mojej matury, ojciec stwierdził, że teraz będę radzić
sobie sama i nie chce mnie już więcej widzieć w pracy.
Mój obecny mąż kazał mi iść do mojego "szefa", dowiedzieć się czemu mnie
zwolnił z pracy, skoro dobrze pracowałam i czy by mnie nie mógł przyjąć
ponownie. Usłyszałam w odpowiedzi: "w chuju mnie strzyka jak na ciebie
patrzę".

> Czemu się do tych żmij
> pełzających podlizywałaś, a potem jakby nigdy nic przyjęłaś dom

Podlizywałam się, bo tylko wtedy, gdy tak postępowałam traktowali mnie
dobrze i zdawali się mnie wtedy akceptować. Nie widziałam innego wyjścia niż
całkowite podporządkowanie się ich woli.

> (i
> jeszcze wydajesz się być wyraźnie zadowolona z faktu, że nie udało
> się to bratu) ?

A czemu miałabym być z tego faktu zadowolona? Zresztą mój brat ma podejście,
które polega na tym, aby wykorzystać rodziców i w dupie ich mieć. Wierz mi,
że gorzej ode mnie na niczym nie wychodzi. Moim zdaniem chłopak ma rację,
choć ja bym tak nie umiała.

> Chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko, więc nie
> dorabiaj do tego bzdurnej filozofii...

No ciastka jeść akurat lubię :).

> BTW, oczywiście jest jasne, że w tym niesamowicie ciężkim czasie nie
> zarabiałaś na swoje utrzymanie, ani go w żaden sposób nie
> ułatwiałaś, prawda ?

Mąż mnie utrzymuje za, wierz mi, CIĘŻKO zarobione pieniądze (ma jakieś 1800
zł z nadgodzinami). Wspólnie uznaliśmy, że chcemy się pobrać, mieć dziecko,
a że już jesteśmy ułożeni (dom, dochód), to z pracą póki co powinnam się
wstrzymać, bo głupio byłoby wobec pracodawcy, aby zatrudnić się w jego
firmie i chwilę po tym zajść w ciążę. Odchowam pierw dziecko i na pewno
znajdę sobie jakieś zajęcie, bo pracy się nie boję (wbrew pozorom może).


Nie wiem czy w ogóle był sens odpisywania na Twój post. Chyba zbyt
powierzchownie oceniasz ludzi, bo na podstawie tego, co mają, czy też
dostali, a nie na podstawie tego, jacy są.

> entrop3r

Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2005-08-29 06:54:32

Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "driada leśna" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora

Witaj, Ogryzku..

> Lata badań doprowadziły do powstania terminu DDD (Dorosłe Dzieci z rodzin
> Dysfunkcyjnych). Okazało się bowiem, że jakakolwiek dysfunkcja w rodzinie
> (alkohol, narkotyki, rozwód, brak miłości i akceptacji, itp.) powoduje
> dokładnie takie same skutki. (...)
> Myślę, że warto byłoby żebyś za czymś takim się rozejrzała. Pozwoliłoby Ci
> to z jednej strony uporządkować relacje z rodzicami. Z drugiej natomiast
> uniknęłabyś niebezpieczeństwa przeniesienia na swoje dziecko pewnych
wzorców
> wpojonych Ci przez rodziców.

Dziękuję Ci za bardzo rzeczową i fachową odpowiedź.
Po przemyśleniach uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie
właśnie z Twojej rady. Może nie pozbędę się problemów z rodzicami, ale na
pewno pomogę w dużym stopniu sobie samej, dzięki czemu łatwiej będzie mi
sprostać wszelkim przeciwnościom losu.
Początkowo nie miałam chęci na leczenie. Ponieważ jestem jednak wiecznie
znerwicowana, roztrzęsiona, nie śpię w nocy i znowu pogłębia mi się
depresja, z której do końca jeszcze nie wyleczyłam się, to uznałam, że
trzeba w końcu zrobić z tym porządek, zanim na dobre wchłonie mnie to
bagno.. Nie mogę sobie pozwolić na taki stan emocjonalny, szczególnie, że
nie jestem już sama. Mam ambiwalentne uczucia: z jednej strony odczuwam
bezsilność, chęć poddania się depresji, a z drugiej strony wyższą potrzebę,
aby walczyć. Walka to jednak teraz mój rodzicielski obowiązek.

> Och, oczywiście wiem, że w tej chwili obiecujesz sobie, że Ty będziesz
> zupełnie inną matką niż była Twoja matka.

Owszem, obiecuję to sobie. I wydaje mi się, że będę zupełnie inna.

> Tylko, że to nie jest takie
> proste. Przenosimy na własne dzieci złe wzorce bo po prostu innych nie
mamy.
> Wiemy, że pewne zachowania zą złe, ale nie potrafimy się sami z nich
> wyzwolić, bo nie mamy w zamian nic innego.

Na pewno wiele w tym prawdy. Nawet jeśli przez kilka lat będę zupełnie inna
od swoich rodziców, to nigdy nie mogę być pewna, że w końcu nie zacznę
powielać pewnych wzorców, które mi wpoili. Muszę z siebie to wyplenić, zanim
zniszczę własne dziecko.

> --
> Pozdrawiam serdecznie,
> Ogryzek

Jeszcze serdeczniej pozdrawiam,
Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Psychologia naukowa a taplanie się w bagnie humanistyki
wreszcie jadę na wakacje!
Roznice
nieumiejetność dochodzenia...
terapeuta też człowiek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »