Data: 2003-08-15 22:24:56
Temat: Re: Niewłaściwe zachowanie 11 letniego dziecka wobec rodziny
Od: "Slav" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tweety" <C...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bhhpu2$pcb$1@ns.master.pl...
>
> teraz wyjdzie jaki to ten wujek okropny człowiek i wogóle aspołeczna
> jednostka a dziecko biedne, źle wychowane przez rodziców, zaniedbane i
> wogóle pokrzywdzone przez los.
> Fajnie odwrócona sprawa.
No właśnie, o czym Wy tak naprawdę mówicie?
1. Problem postawiony na grupie dotyczył dziecka a nie wójka - jest pewna
sytuacja zastana: dziecko wychowane jak wychowane (albo jak kto woli nie
wychowane ).
2. Nastąpiła pewna reakcja ze strony osoby dorosłej i związane z tym
konsekwencje (a tak przy okazji, może autorka wątku podzieliła by się
wrażeniami z reakcji dziecka ? Zaniemówiło ? Potraktowało sprawę jako
normalną ? Rozdarło sie jeszcze bardziej ?)
3. Na pytanie postawione tak śmiało choćby znajwiększym bólem odpowiedzieć
by należało ;-) parafrazując Gałczyńskiego - co Waszym zdaniem trzeba zrobić
aby przywrócić dziecko normalnemu światu i normalnemu zachowaniu?
4. A po udzieleniu odpowiedzi na takie pytanie można podyskutować czy wójek
powinien siostrzenice przepraszać - ewdentnie chore - nie popieram bicia
dzieci, choć własne zdarzyło mi sie kilka razy zlać ;-)) Mozna rozważyć
zakaz wstępu do domu wójka do czasu przeproszenia go przez siostrzenicę za
swoje zachowanie. Alternatywą do "klapsa" w twarz było wystawienie gówniary
za drzwi (zakładam, że rzecz miala miejsce w domu wójka) - tyle tylko, że
konsekwencje mogły być gorsze - od obrażonego dziecka wpadającego w złości
i emocjach pod samochód, do konieczności wystawiania dziecka za drzwi razem
z matką ( siostrą owego wójka) co moim zdaniem byłoby przegięciem - czemu
mam zrywać kontakty i wyrzucać za drzwi swoją siostrę jeśli jej córka jest
niewychowana (taaa... dostrzegam to, że siostra schrzaniła wychowanie
własnego dziecka ale to jeszcze nie powód aby ją wystawić poza rodzinny
nawias.) Do tego należy uwzględnić (i niech ktoś spróbuje udowodnić, że nie
mam racji ;-))) ) fakt, że SĄ dzieci których wychować się nie da - piorun
wie czy coś w genach czy jak ? Generalnie uważam, że dziewczyna będzie miała
duuuuże szczęście jeśli w czasie swojego życia nie spotka jej gorsze
nieszczęście niż krewki wójek pozostawiający odcisk swych palców na
niewyparzonej buziuni - będąc na miejscu wójka zrobiłbym to samo. Nie
demonizowałbym kwestii bicia, bądź nie bicia dziecka w procesie
wychowawczym. Wychowywanie dziecka, zwłaszcza w okresie wczesnodziecięcym,
gdy tłumaczenie związków przyczynowo-skutkowych np. zapałki + dziecko =
pożar trzylatkowi mija się z celem i dużo łatwiej to zrealizować przy pomocy
równania: zapałki + dziecko = boląca pupa. A co do cierpiącej dumy to rzadko
które dziecko jest tak wrazliwe jak Margolka, która po latach nie potrafi
ojcu zapomnieć nawet niezasłużonego policzka. A przecież wie, że ojciec jest
tylko człowiekiem i popełnia błędy. Błędy które popełnia również Margolka w
stosunku do własnych dzieci. Mam nadzieję, że te będą bardziej wyrozumiałe
niz ich matka i wybaczą jej.
Pozdrawiam serdecznie
Sławek/Slav
|