Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Niezależność

Grupy

Szukaj w grupach

 

Niezależność

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 285


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2002-11-25 10:40:26

Temat: Re: Niezależnoś
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "FeLicja (Kasia)" <i...@h...com> napisał

> W dyskusjach na grupie dzieciecej i rodzinnej? Rozumiem, zebys
> protestowala, gdyby argument dzieciecy zostal uzyty na grupie
pl.rec.uroda,
> czy pl.rec.akwarium ;)

Nie ważne na jakiej grupie ... chodzi o ogólną zasadę ... jeśli możesz coś
do czegoś porównać lub przybliżyć to jakoś nigdy nie mówisz o polityce czy
trzecim świecie ale właśnie o dzieciach. A przed chwilą tłumaczyłaś jakie to
masz szerokie zainteresowania ;-) tylko, że nie jest to widoczne w
dyskusjach.


> (domyslam sie, ze "i nie tylko" swiadczy o tym, ze brakuje Ci juz
> konkretnych, na poziomie, argumentow :)))))

Wiesz o czym świadczy "i nie tylko".
Tych argumentów po prostu się tu nie wyciąga - ale cały czas się o nich
pamięta ... i Ty dokładnie wiesz o czym mówię (reszty w to nie wciągam).


> Ja
> rozumiem, za wysoka woda... ;-P

A ja nie. To jakieś przysłowie? Czy powiedzenie _wedle_ Ciebie ?



> Molnarka z klasa? Z rozmowa na poziomie? O faktach bez ucieczek
> osobistych? Alez tak, oczywiscie, nie pierwszy to i nie ostatni raz
:-))))
> Gdy braknie argumentow to siega do... poczty prywatnej. Brawo! Jestem z
> Ciebie dumna :))))))))

Pamiętaj, że takie zdanka świadczą _tylko_ o piszącym ... a nie o
opisywanym.

Pozdrawiam i EOT
MOLNARka





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2002-11-25 10:51:42

Temat: Odp: Niezależnoś
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora


FeLicja (Kasia) napisała:

> Ula, tylko komu i po co sie tlumaczysz?

Tłumaczę np. MOLANRce jak mogę najprościej, bo napisałam wcześniej, że
siedząc w domu pomagam też mężowi w prowadzeniu firmy i dla Niej nie oznacza
to tego, że jestem kurą domową wg Jej definicji. Więc na dobrą sprawę dziwi
się również mi, że zabieram tutaj głos. Ale dla mnie, wg mojej definicji, ja
tą kurą jestem. Tyle tylko, że nie wystawiam sobie takiej oceny, jaką
MOLNARka wystawia znanym Jej kurom.

> Czy bycie Qra jest naprawde az takim wstydem?

Ja tego nigdy nie powiedziałam, przeciwnie, w całym tym nieszczęsnym wątku
na obydwu grupach, zabierałam głos po to by pokazać, że z tym można być
naprawdę szczęśliwym, można pracować nad tym by się nie cofać zawodowo,
intelektualnie, itd. Tylko trzeba chęci.

> I mysle, ze kobieta, ktora tak bardzo boi sie Qrzenia albo za wszelka cene
> boi sie spontanicznosci, albo nie akceptuje siebie w calosci jako kobiety.
> I jest to wrecz smutne, bo co jest zlego w tym, by dbac o swoja rodzine,
by
> ja pielegnowac, zamiast placic za to innym?
> Kasia, Qra Dyplomowana ;))

Wiesz, dopóki się ma rodzinę w postaci TŻ tylko i wyłącznie, to sobie można
pewnego sposobu życia nie wyobrażać. Zauważ Kasiu, że najbardziej na te kury
domowe krzyczą osoby właśnie bezdzietne póki co, które już wielokrotnie
wskazywały na to, że macierzyństwo odmóżdża i którym trudno zrozumieć, że
pozostając w domu do dyspozycji rodziny, a przede wszystkim dzieci, które
nas najbardziej potrzebują, można być naprawdę szczęśliwym, i można
jednocześnie nadal dbać o swój intelekt. I mimo wszystko można czuć się
niezależnym, tylko znowu każdy ma inną definicję niezależności.

Z mojej strony EOT.

Ula








--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2002-11-25 13:21:32

Temat: Odp: Niezależnoś
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora


MOLNARka napisała:

> I nie wiadomo jak szeroko patrzę - widze w swoim otoczeniu _tylko_ typowe
> kury domowe (z mojej definicji). Przyjęłam do wiadomości, że są też inne
...
> ale dla mnie to w tym momencie teoria i wiara "na słowo" a nie praktyczna
> znajomość tematu.
> Obiecuję ... że będę się bacznie rozglądać ;-)))

A ja myślę, że istnieje też możliwość, że kiedyś gdy pojawi się Twój własny
dzidziuś (bo przecież akurat Ty tego nie wykluczasz, prawda) i na jakiś czas
(może nawet nie długi) zostaniesz z nim w domu, to przekonasz się na własnej
skórze, że nie koniecznie przebywając w domu i tym domem, i rodziną się
zajmując, trzeba odrazu ograniczać się i cofać na wszystkich pozostałych
płaszczyznach życia.

Pozdrawiam
Ula


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2002-11-25 13:42:32

Temat: Re: Niezależnoś
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ula Michta" <m...@s...pl> napisał

> A ja myślę, że istnieje też możliwość, że kiedyś gdy pojawi się Twój
własny
> dzidziuś (bo przecież akurat Ty tego nie wykluczasz, prawda) i na jakiś
czas
> (może nawet nie długi) zostaniesz z nim w domu, to przekonasz się na
własnej
> skórze, że nie koniecznie przebywając w domu i tym domem, i rodziną się
> zajmując, trzeba odrazu ograniczać się i cofać na wszystkich pozostałych
> płaszczyznach życia.

Ależ Ula ... ja nigdy nie twierdziłam, że jeśli ktoś _czasowo_ jest z
dzieckiem w domu to jest kurą domową w pejoratywnym tego słowa znaczeniu.
Zawsze miałam na myśli kobiety, które sobie wybrały taki model życa ... na
stałe ... niezależnie w jakim wieku jest dziecko i czy niezbędna jest opieka
matki ... one zajmują się _tylko_ domem.

Pozdrawaim
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2002-11-25 17:27:58

Temat: Re: Niezależnoś
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

MOLNARka wrote:


> Akurat mam trochę wspólnego z prawem i wiem doskonale jak to wygląda. W
> Polsce też niepracująca żona przy rozwodzie dostaje połowę.

I slusznie. A niepracujacy maz tez dostania polowe?

> Dlaczego ? Dlatego, że bardzo łatwo teraz zamówić panią do sprzątania i
> gotowania i kosztuje to grosze.

Jakas obca baba mialaby mi po katach niuchac? i w garach mieszac? A jakby
sie okazalo,ze gotuje lepiej ode mnie, to i maz za ni.a pojdzie;-)


> Mowa była o niezależność. I (wybaczcie ale powtóżę to znowu) ja nie
> czułabym się niezależna jak brałabym kasę od męża

Ja nie biore kasy od meza, bo od zawsze mamy wspolna kase. w dodatku
niepracujac na etacie mam czas i sposoby na to, zeby zminimalizowac wydatki
(ot, chocby domowe przetwory, ktore sa o polowe co najmniej tansze)

> I napatrzyłam się już na rozpady takich związków, gdzie była taka "wasza"
> niezależność.

(kury, które chcą siedzieć w domu i czekają z
> ugotowanym obiadem i czystymi skarpetkami _całe_życie_)

O calym zyciu pogadamy za 40 lat. Do tego czasu niewykluczone, ze role sie
odwroca i byc moze glupie kury zostana wybitnymi fachowcami od czegos tam,
o czym sie niekurom nie snilo.

> Czy możecie zrozumieć mnie ?

Zrozumiec Twoj wybor - owszem, ale dlaczego Ty nie chcesz zrozumiec, ze inni
maja inne priorytety?

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2002-11-25 18:51:44

Temat: Odp: Niezależnoś
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik krys <k...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:artmiu$1am$...@l...localdomain...
> MOLNARka wrote:
>
>
> > Akurat mam trochę wspólnego z prawem i wiem doskonale jak to wygląda. W
> > Polsce też niepracująca żona przy rozwodzie dostaje połowę.
>
> I slusznie. A niepracujacy maz tez dostania polowe?

wcale tak nie jest :-) w zależności od włożonego wkładu i zawartych umów
między małżonkami i wiele innych czynników na to wpływa

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2002-11-26 07:54:11

Temat: Re: Niezależnoś
Od: "FeLicja \(Kasia\)" <i...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" <g...@h...pl> wrote in message
news:arsves$401$2@news.tpi.pl...

> Nie ważne na jakiej grupie ... chodzi o ogólną zasadę ...

O jaka zasade? Jezeli trzymam sie tematyki grupy to poza tym zadna inna
zasada nie ma znaczenia.

jeśli możesz coś
> do czegoś porównać lub przybliżyć to jakoś nigdy nie mówisz o polityce czy
> trzecim świecie ale właśnie o dzieciach.

Piszac na psd czy psr zdaje sobie sprawe, ze towarzystwo jest dzieciate (z
drobnymi wyjatkami ;)) jak i w wiekszosci tematyka watkow, co zapewnia
mnie, ze argument bedzie zrozumiany (z drobnymi wyjatkami ;)) odpowiednio
odebrany (z drobnymi wyjatkami ;)) i w zamian otrzymam adekwatna odpowiedz
(z drobnymi wyjatkami ;))
Ale ja rozumiem, ze dla Ciebie dzieci to - poza postrzeganiem ich jako zla
koniecznego - totalna abstrakcja ;-P

A przed chwilą tłumaczyłaś jakie to
> masz szerokie zainteresowania ;-) tylko, że nie jest to widoczne w
> dyskusjach.

Nie zauwazylam, by poza obrabianiem calemu Twemu gronu znajomych tylniej
czesci ciala, narzekaniu na caly ten swiat i marudzeniu o szmatkach i
pomadkach wykazywala sie bardziej ambitna tematyka ;)))) Moze wiec zanim
cos komus zarzucisz... ;)))

> Wiesz o czym świadczy "i nie tylko".

Alez ja dobrze wiem, i to nawet bardzo mnie cieszy :)))) Az wierzyc sie
nie chce, ze nie potrafisz w kazdej sytuacji zachowac klasy. No prosze, kto
by pomyslal ;)))))

> > Molnarka z klasa? Z rozmowa na poziomie? O faktach bez ucieczek
> > osobistych? Alez tak, oczywiscie, nie pierwszy to i nie ostatni raz
> :-))))
> > Gdy braknie argumentow to siega do... poczty prywatnej. Brawo! Jestem
z
> > Ciebie dumna :))))))))
>
> Pamiętaj, że takie zdanka świadczą _tylko_ o piszącym ... a nie o
> opisywanym.

Ta, ta, przyganial kociol... ;))))))

> Pozdrawiam i EOT

Chcialabym zauwazyc, ze juz wczesniej zapowiedzialas EOT. Brak
konsekwencji? ;)))))))
Kasia



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2002-11-26 08:08:45

Temat: Re: Niezależnoś
Od: "FeLicja \(Kasia\)" <i...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

"Ula Michta" <m...@s...pl> wrote in message
news:00c401c29470$f6797c40$9b4dfea9@nielegalny...
>
> Ale dla mnie, wg mojej definicji, ja
> tą kurą jestem. Tyle tylko, że nie wystawiam sobie takiej oceny, jaką
> MOLNARka wystawia znanym Jej kurom.

A, wiec ja to troche inaczej zrozumialam i dlatego dziekuje, ze to
wyjasnilas :))

> Wiesz, dopóki się ma rodzinę w postaci TŻ tylko i wyłącznie, to sobie
można
> pewnego sposobu życia nie wyobrażać. Zauważ Kasiu, że najbardziej na te
kury
> domowe krzyczą osoby właśnie bezdzietne póki co, które już wielokrotnie
> wskazywały na to, że macierzyństwo odmóżdża i którym trudno zrozumieć, że
> pozostając w domu do dyspozycji rodziny, a przede wszystkim dzieci, które
> nas najbardziej potrzebują, można być naprawdę szczęśliwym, i można
> jednocześnie nadal dbać o swój intelekt. I mimo wszystko można czuć się
> niezależnym, tylko znowu każdy ma inną definicję niezależności.

Chcialam jakos powycinac ten fragment, ale sie nie dalo, bo przeciez
wszystko to prawda i ja calkowicie sie z Toba zgadzam. A zeby o jedynie
przytakiwanie nie byc posadzona ;)) to dodam tylko, ze roznica (a raczej
jedna z roznic) pomiedzy np taka Qra, a taka bezdzietna Nie-Qra jest taka,
ze Qra kiedys byla tez bezdzietna Nie-Qra i ma jakis odnosnik, do ktorego
moze sie odwolac ("moje zycie _przed_i_po_"). Natomiast bezdzietna Nie-Qra
moze sobie jedynie wyobrazic zycie _po_ na podstawie obserwacji (innych Qr),
opowiesci (innych Qr), ksiazek i filmow (o innych Qrach), ale nigdy nie
bedzie znala tego z wlasnego doswiadczenia tak dlugo, jak nie zazna tego
wszystkiego na wlasnej sQrze ;))
Tylko, ze o tym bedziemy mogly (lub nie) porozmawiac juz innym razem.
pozdrawiam
Kasia



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2002-12-02 13:24:03

Temat: Re: Niezależnoś
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

Odgrzewam trochę ten stary wątek i odpowiadam hurtem wszystkim qrom
domowym.

Jak pisałam na początku - nie mam na myśli sytuacji kiedy pozostawanie
w domu jest czasowe.

Aby napisać o co mi chodzi - podam przykład moich dalszych znajomych :

Otóż moja znajoma miała bardzo nieciekawą sytuację w domu rodzinnym,
wtrącający się do wszystkiego rodzice, despotyczny ojciec. Poznała
mężczyznę sporo od siebie starszego i zonatego. Po krótkim (ok 2
miesiące) okresie znajomosci wyjechała z domu i wprowadziła sie do
niego. Zamieszkali razem, on miał sie rozwieść. W tym czasie skonczyła
studia i zaczęła szukać pracy. Niestety mimo długich poszukiwań nie
znalazła. W międzyczasie zaszła w ciążę on sie podobno rozwiódł z żoną
(podobno, bo nie wiem, od czasu jak wyjechała stopniowo straciłam z
nią kontakt). Dziewczyna jest (wg mnie - co podkreślam) w dość
nieciekawej sytuacji. Spodziewa sie dziecka, potem kiedy dzieciak sie
juz urodzi na pewno przez najbliższe 3 lata nie znajdzie pracy.
Kiedyś pisała do mnie "muszę go prosić o pieniądze na każdy kosmetyk".
Moze się to zmieniło, nie wiem.

Ale ja zupełnie ale to zupełnie nie potrafiłabym zyć tak jak ona,
czując się zależna od męża, czy partnera, zupełnie niezaleznie od tego
jak bardzo bym go kochała i jak bardzo on kochałby mnie.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2002-12-02 15:14:06

Temat: Re: Niezależność
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> napisał(a):

> Odgrzewam trochę ten stary wątek i odpowiadam hurtem wszystkim qrom
> domowym.

To skoro ten wątek wylazł, to ja też się podepnę z jedną wątpliwością, która
zawsze mnie nurtuje w tego rodzaju dyskusjach, a mianowicie kwestia "wkładu
we wspólny związek polegającego na troszczeniu się o dom i zdejmowaniu
zarabiającemu TŻ z głowy spraw przyziemnych". Zostawmy może na razie na boku
wychowywanie dzieci, bo to niejako inna bajka i zajmijmy się zajmowaniem się
(o rany boskie, ale mi zdanie wyszło) gospodarstwem domowym. Panny drogie, co
Wy w tym domu robicie takiego, że przyrównujecie to do 10h odpowiedzialnej i
stresującej pracy? Bo ja tak się przyglądam naszemu zajmowaniu się domem i
się nie mogę nadziwić - nie wydaje mi się, żeby się tego zebrało więcej niż
2h dziennie. Obiady robimy nieskomplikowane, raz w tygodniu robi się większe
zakupy w supermarkecie i ew. codziennie dokupuje świeże pieczywo, warzywa i
owoce albo mięsko, raz-dwa w tygodniu ktoś złapie za odkurzacz i "przeleci"
mieszkanie albo zrobi to samo ze szmatką do kurzy, pierze pralka (ja swoje
nieliczne ciuchy wymagające prania ręcznego piorę raz w tygodniu, jesli
akurat ich używam), zmywa zmywarka, różne drobne roboty, które czasem trzeba
zrobić, jak przetarcie kafelków w łazience, podłogi w kuchni albo zmycie
blatu, robi się w miarę potrzeby na bieżąco, albo w sobotę, jeśli akurat nie
mamy nic lepszego do roboty. Prasować się coś samo nie chce, niestety, w
ostateczności każdy przed wyjściem z domu łapie, co mu potrzebne i prasuje.
Rachunki płacą się same, biegającym na pocztę przypomnę o istnieniu kont
bankowych i zleceń stałych.

Ponieważ jak dotąd mieszkanie brudem nie zarosło, my też nie wyglądamy na
kloszardów, ba, nawet jadamy IMHO dość smacznie, zdrowo i przyzwoicie - a
wszystko to załatwiamy spędzając w pracy lub na pracy jakieś 12h dziennie, a
weekendy nierzadko przeznaczając na wypoczynek - mam niejasne podejrzenia, że
za całodziennym zajmowaniem się domem kryje się zasada "czynność X wypełnia
nam cały czas, jaki możemy na nią przeznaczyć, bez względu na faktyczny czas,
jakiego wymaga".

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 29


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

brat dłużnik
Andrzejki
jak powitać żone ?
stały repertuar awantur
LEGAL CABLE DESCRAMBLER mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm mmmmmmmmmmmmmmmmmm 3636 [14/2]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »