« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2002-11-21 16:34:02
Temat: Re: NiezależnośćMOLNARka <g...@h...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Ula Michta" <m...@s...pl> napisał
>
> > I o to też chodziło w wątku na psd, że panie pracujące, nie chciały
> > zrozumieć, że nie dla każdej kobiety pozostającej w domu, decyzja ta nie
> > oznacza cofania się zawodowego, intelektualnego, etc.
>
> Ja naprawdę bardzo bym chciała poznać osobiście te panie z psd i naocznie
> się przekonać. Naprawdę !
/me too. Znaczy, ekran wszystko zniesie i napisać można wszystko. Nawet to,
że po każdej wypłacie TŻ mnie goni i z płaczem wciska mi do kieszeni paczki
banknotów krzycząc "Kup sobie wreszcie te buty za 1000 zł!"
> Bo niestety w najbliższym otoczeniu wszystkie znane mi kury domowe realizują
> się w bezbłędnym rozpoznawaniu kupek czy wyższości Vanisha nad innymi
> wybielaczami. I pewnie stąd moje zdanie na ten temat ;-))))
NoWięcJa wśród kur domowych znanych mi z RL też widzę raczej pogrążanie się w
marazmie, zawężanie tematów (wczoraj przemknęłam na podwórku koło
rozmawiającej z kimś żony kolegi, dwoje dzieci, na wychowawczym, doleciało do
mnie "Kaszki nie zje za żadne skarby, ale za to jogurt..."), utratę
jakiegokolwiek kontaktu z pracą zawodową, zero zainteresowań poza może ową
perfekcyjną pomidorówką. Nie widzę bogatych bibliotek, kolekcji filmów,
biegania na kursy hebrajskiego czy amatorskiego rzeźbienia w glinie (któreś
tam chodzą na aerobic i tyle), największa odnotowana "aktywność" to
sprzedawanie Avonu czy innego Amwaya. Więc powiem tak - uwierzę jak zobaczę,
na razie zapewnienia o tym, ile to się ma czasu i jak efektywnie wykorzystuje
na dokształcanie, sport i rozwijanie miliona zainteresowań pozwolę sobie
włożyć między opowieści z tysiąca i jednej nocy.
Czasem co prawda przychodzi mi do głowy, że panie z psd niereprezentatywne
mogą być - znane mi kury domowe nie bywają na psd, bo nie umieją kompa
włączyć.
Inna sprawa, że nie znakomita większość w/w nie bywa nigdzie indziej, w
każdym razie tylko bardzo nieliczne kojarzę z grup innych niż psd. Czyli
korzystanie z Internetu zapewne może być w takim samym stopniu narzędziem do
rozwijania zainteresowań różnych, jak i wyrafinowanym środkiem technicznym do
bardziej wysublimowanego babrania się w zielonych kupach.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2002-11-21 16:37:33
Temat: Re: NiezależnośćUżytkownik "Jolanta Pers"
> NoWięcJa wśród kur domowych znanych mi z RL też widzę raczej pogrążanie
się w
> marazmie, zawężanie tematów (wczoraj przemknęłam na podwórku koło
> rozmawiającej z kimś żony kolegi, dwoje dzieci, na wychowawczym, doleciało
do
> mnie "Kaszki nie zje za żadne skarby, ale za to jogurt..."), utratę
> jakiegokolwiek kontaktu z pracą zawodową, zero zainteresowań poza może ową
> perfekcyjną pomidorówką. Nie widzę bogatych bibliotek, kolekcji filmów,
> biegania na kursy hebrajskiego czy amatorskiego rzeźbienia w glinie
(któreś
> tam chodzą na aerobic i tyle), największa odnotowana "aktywność" to
> sprzedawanie Avonu czy innego Amwaya. Więc powiem tak - uwierzę jak
zobaczę,
> na razie zapewnienia o tym, ile to się ma czasu i jak efektywnie
wykorzystuje
> na dokształcanie, sport i rozwijanie miliona zainteresowań pozwolę sobie
> włożyć między opowieści z tysiąca i jednej nocy.
Nie uwierzę że te wielbłądy naprawdę istnieją dopóki jakiś do mnie nie
zastuka, tak? :-) Jola, nie uważasz że powinnaś zmienić środowisko
jakie obserwujesz i opisujesz na ambitniejsze?
Pozdrawiam
Asia- realizująca się :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2002-11-21 16:54:49
Temat: Re: Niezależność
>
> NoWięcJa wśród kur domowych znanych mi z RL też widzę raczej utratę
> jakiegokolwiek kontaktu z pracą zawodową, zero zainteresowań poza może ową
> perfekcyjną pomidorówką. Nie widzę bogatych bibliotek, kolekcji filmów,
> biegania na kursy hebrajskiego czy amatorskiego rzeźbienia w glinie..
To są ograniczenia obiektywne - mam dziecko roczne (z kłopotami zdrowotnymi,
poważnymi) i trzyletnie, więc siłą rzeczy na kurs hebrajskiego (a jest taki
w naszej gminie zydowskiej) nie mam czasu - w tej sytuacji wybieram grę z
córką w memo lub czytanie książki (sobie lub jej). Glina mnie nigdy nie
interesowała, filmów nie kolekcjonowałam "przed" więc i teraz ich u mnie nie
znajdziesz (nie mamy TV i video).
Bibliotek natomiast jest....przecież się nie zdematerializowała wraz z
pojawieniem się progenitury :)
Ola
P.S. Wrocławiankom nieśmiało polecam dzisiejsze wydanie hmmmm....gazety?
(takiego darmowego czegoś w każdym razie) "Nasze Miasto". Jest tam mój
artykulik o średniowiecznych freskach w kościele w Małujowicach.
Czy któraś w ogóle wie, gdzie to jest? Nie? Zobaczcie na mapie - niedaleko
Wrocławia, warto pojechać na wycieczkę (myśmy byli z dzieckiem w foteliku),
wziąć klucze od proboszcza i obejrzeć. Cudo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2002-11-21 16:56:09
Temat: Re: NiezależnośćAsiaS <a...@n...pro.onet.pl> napisał(a):
> Jola, nie uważasz że powinnaś zmienić środowisko
> jakie obserwujesz i opisujesz na ambitniejsze?
Żony kolegów mojego TŻ to nie jest _moje_ środowisko.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2002-11-21 17:11:07
Temat: Re: Niezależnośćwczoraj przemknęłam na podwórku koło
> rozmawiającej z kimś żony kolegi, dwoje dzieci, na wychowawczym, doleciało
do
> mnie "Kaszki nie zje za żadne skarby, ale za to jogurt...")
A nie przemknęłaś koło mnie i mojej koleżanki (muzykolog+ filolog, dwoje
dzieci w wózkach, jedno "na chodzie")?
Dzisiaj zaczęłyśmy od psychologii a skończyło się na życiu społecznym
szympansów ;-)
Pamiętam jak raz tak kłóciłyśmy się o kwestię UE, że moje dziecko rozbiło
sobie nos na zjeżdżalni, a ja nie zauważyłam.
Jak widać, nie da się mieć wszystkiego - albo ambitne pogaduszki, albo nos w
całości.
> Inna sprawa, że nie znakomita większość w/w nie bywa nigdzie indziej, w
> każdym razie tylko bardzo nieliczne kojarzę z grup innych niż psd. Czyli
> korzystanie z Internetu zapewne może być w takim samym stopniu narzędziem
do
> rozwijania zainteresowań różnych, jak i wyrafinowanym środkiem technicznym
do
> bardziej wysublimowanego babrania się w zielonych kupach.
Jak już pisałam, kupy są kwestią priorytetową. Dla nich warto mieć w domu
sztywne łącze :)))))
Jeśli chodzi o moje zainteresowania - nie mieszczą się w ramach znanych mi
grup dyskusyjnych. Więc pewnie mnie spotkasz głównie na psd. Czasem
przeglądam inne, sporadycznie coś napiszę...
Aha, Internet służy mi też do mówienia mężowi w pracy, żeby nie zapomniał
kupić lekarstwa na zielone kupy dla dziecka oraz do umawiania się z
koleżankami na wyjście do piaskownicy (GG)
O.
>
> JoP
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2002-11-21 18:04:47
Temat: Re: Niezależnoś-
> > mrówczej, czarnej robocie, bo on jest od rzeczy wyższych ;-)).
>
> A więc Ty pracujesz. Nie na etacie ale pracujesz (tak jak wspominała też
> Nela) prowadzicie firmę rodzinną i to IMO są wtedy pieniądze jak
najbardziej
> wspólne.
Mi sie wydaje, że większosc tych kur internetowych, z racji jakiegoś tam
wykształcenia i w miarę rozległych zainteresowań, nie siedzi tak po prostu w
domu i nic nie robi (oprócz licznych zajęć typowej kury ;)) Ja takowych
zajęć specjalnie nie lubię, a jak sie czymś innym zajmę, to mam
usprawiedliwienie np. dla sterty prasowania ;) Ale do rzeczy. U mnie mimo,
że oficjalnie prawie nie zarabiam (w tym roku np. tylko kilka razy robiłam
tabelki do działu tech pewnego czasopisma, za co pieniędzy dużo nie było,
ale nerwów i pracy całkiem sporo), to np. współpracuje z mężem przy róznych
projektach, które on robi. Tylko, ze ja jestem od tej czarnej roboty, i nie
widac mojego udziału, moze na polu rodziny, kiedy mam satysfakcje, ze ktoś
wybrał moja koncepcję, a nie męża. Ale to on spotyka sie z klientami, omawia
szczegóły, no i na koniec dostaje kaskę. Niby jakiś procent jest bardziej
mój a reszta bardziej jego, ale przecież tak naprawde sa to wspólne
pieniadze i tyle.
Model rodziny, w którym jedna osoba pracuje i zarabia tak dużo, że druga
naprawde nie musi nic robić niestety jest poza zasiegiem wiekszości
społeczeństwa, dla mnie to przypadki marginalne, a Wy jakoś ciagle
przytaczacie ten przykład jako typowy. Może ja nie mam jakiś super
wyszukanych zainteresowań, ale tak bezczynnie znowu też nie siedzę oglądając
tylko kupki dziecka (a ostatnio mam tą przyjemniść średnio co dwie, trzy
godziny przez całą dobę) i myślę, że większość dziewczyn z psd równiez
(chociaż przy pierwszym dziecku - a takich mam jest na psd sporo - temat
kupek jest znacznie bardziej ekscytujący, niż przy trzecim).
Pozdrawiam - Ula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2002-11-21 19:09:33
Temat: Re: Niezależność
Użytkownik "Oleńka" <o...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:arj3jn$ip9$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Pamiętam jak raz tak kłóciłyśmy się o kwestię UE, że moje dziecko rozbiło
> sobie nos na zjeżdżalni, a ja nie zauważyłam.
Eeee, to była tylko kulturalna wymiana poglądów;), do kłótni to jeszcze
daleko było.....
Co do matek, którym wraz z przyjściem na świat dzieci zawężają się
horyzonty - ośmielam się stwierdzić, że jeśli ktoś tych horyzontów nie miał
zbyt szerokich przed urodzeniem dziecka - to fakt narodzin potomka w
szczególny sposób tej sytuacji nie zmieni.
Tyle tylko, że trochę się priorytety zmieniają.
Jeśli ktoś świadomie decyduje się na dziecko, to musi sobie zdawać sprawę,
że nie będzie w stanie realizować się zawodowo w takim samym stopniu jak
dotychczas, to naturalne. Nawet z powodu braku czasu, o innych rzeczach nie
wspominam.
Co do rozmów o przysłowiowych już kupkach czy diecie: nie widzę związku
między ubóstwem umysłowym, a tematem rozmowy.
Proszę sobie wyobrazić, że życie z dzieckiem alergicznym może dostarczyć
ogromnej wiedzy o mechanizmach i przyczynach alergii, a kontakt z lekarzami
różnych specjalności w dostrzegalny sposób poszerzyć wiedzę medyczną:)
Ja chyba mam dużo szczęścia, bo towarzystwo matek, w którym się obracam nie
wydaje mi się ograniczone umysłowo, rzekłabym nawet, że jest na odwrót. Albo
umysł przesłonięty faktem matkowania nie pozwala mi dostrzec, że obiektywnie
jest inaczej;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2002-11-21 22:51:36
Temat: Re: Niezależnoś
Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:arj0hs$p39$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik "Ula Michta" <m...@s...pl> napisał
>
> > I o to też chodziło w wątku na psd, że panie pracujące, nie chciały
> > zrozumieć, że nie dla każdej kobiety pozostającej w domu, decyzja ta nie
> > oznacza cofania się zawodowego, intelektualnego, etc.
>
> Ja naprawdę bardzo bym chciała poznać osobiście te panie z psd i naocznie
> się przekonać. Naprawdę !
> Bo niestety w najbliższym otoczeniu wszystkie znane mi kury domowe
realizują
> się w bezbłędnym rozpoznawaniu kupek czy wyższości Vanisha nad innymi
> wybielaczami. I pewnie stąd moje zdanie na ten temat ;-))))
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka
>
>
Zapraszam na kawe w takim razie :)))
Po szczegoly zapraszam na priva - bo co sie bede chwalic:)
pozdrawiam
kinga - co sie realizuje niekoniecznie w bezblednym rozpoznawaniu proszku do
prania po zapachu* :)
* temat zaslyszany podczas spaceru
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2002-11-21 23:06:03
Temat: Odp: Niezależność
Jolanta Pers napisała:
> Znaczy, ekran wszystko zniesie i napisać można wszystko. Nawet to,
> że po każdej wypłacie TŻ mnie goni i z płaczem wciska mi do kieszeni
paczki
> banknotów krzycząc "Kup sobie wreszcie te buty za 1000 zł!"
Znowu jakieś kosmiczne przykłady.
Jolu ja też nie muszę wierzyć w to co Ty wypisujesz, lub ktokolwiek inny.
Tylko, że zarzucanie komuś, że tak sobie głupiutko coś wymyslił i pisze, bo
ekran zniesie, jest śmieszne. To po co tu cokolwiek pisać lub czytać, skoro
"jeśli nie zobaczyłam, to nie uwierzę" ? Przez internet chyba i tak nikt
nikomu niczego nie udowodni.
No chyba, że wszyscy jesteśmy trollami ;-)
> Więc powiem tak - uwierzę jak zobaczę,
> na razie zapewnienia o tym, ile to się ma czasu i jak efektywnie
wykorzystuje
> na dokształcanie, sport i rozwijanie miliona zainteresowań pozwolę sobie
> włożyć między opowieści z tysiąca i jednej nocy.
To naprawdę tylko Twój problem co z nimi zrobisz.
Dla sprawiedliwości dodam, że też znam kobiety, o jakich piszesz: nic im się
nie chce, mimo pomocy babć, opiekunek do dzieci, nie radzą sobie z samym
domem, a zainteresowania to co najwyżej kolejny serial lub numer
plotkarskiej gazety. Ja nie zaprzeczam, że tak jest. Ale stwierdzenie, że
skoro znam tylko takie smutne przypadki, to pewno wszystkie inne są podobne
jest jak dla mnie irytujące.
> Czasem co prawda przychodzi mi do głowy, że panie z psd niereprezentatywne
> mogą być - znane mi kury domowe nie bywają na psd, bo nie umieją kompa
> włączyć.
>
> Inna sprawa, że nie znakomita większość w/w nie bywa nigdzie indziej, w
> każdym razie tylko bardzo nieliczne kojarzę z grup innych niż psd.
Naprawdę trudno wpaść na to dlaczego tak jest?
Przede wszystkim dlatego, że doba jednak krótka się okazuje. Ja regularnie
czytam już tylko psd i psr (i tylko wybrane wątki), bo najzwyczajniej w
świecie nie mam czasu na inne. A nie mam tego czasu, bo dom, dzieci, firma
(niby tylko) męża, a ten czas który mi zostaje wolę przeznaczyć np. na
czytanie książek, a nie dyskusje w internecie.
Subskrypcja innych grup odzierała mnie zwyczajnie z czasu na to co lubię
bardziej.
Czy teraz będziemy oceniać ludzi wg tego gdzie w internecie się pojawiają, a
gdzie nie?
>Czyli
> korzystanie z Internetu zapewne może być w takim samym stopniu narzędziem
do
> rozwijania zainteresowań różnych, jak i wyrafinowanym środkiem technicznym
do
> bardziej wysublimowanego babrania się w zielonych kupach.
>
> JoP
Och, może kiedyś sama staniesz przed taką zieloną kupą w pieluszce i
zechcesz wyszperać coś na temat w internecie (tak sobie gdybam) ;-)))
Pozdrawiam
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2002-11-21 23:06:14
Temat: Odp: Niezależnoś
MOLNARka napisała:
> Ja naprawdę bardzo bym chciała poznać osobiście te panie z psd i naocznie
> się przekonać. Naprawdę !
> Bo niestety w najbliższym otoczeniu wszystkie znane mi kury domowe realizu
ją
> się w bezbłędnym rozpoznawaniu kupek czy wyższości Vanisha nad innymi
> wybielaczami. I pewnie stąd moje zdanie na ten temat ;-))))
No to już sama nie wiem czym qra, czy nie ;-)
Ale w domu siedzę, z wyboru. Tylko mąż pomyślał trochę jak mi tu "obowiązków
" dołożyć ;-)
Jak bedziesz kiedyś w moich okolicach, to zapraszam i obiecuję nie gadać o
wybielaczach ;-)
Ale jeśli to będzie przed 20-tym np. to może będziemy zmuszone rozmawiać o
PIT-ach, CIT-ach i tym podobnych "rozrywkach".
Choć dzisiaj zamiast rozmawiać o VAT-cie, rozmawiałam o kopalniach srebra
;-)
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |