Data: 2007-09-26 20:16:59
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.life.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Elżbieta <w...@o...peel> napisał(a):
> Natomiast stwierdzenie siwej zrozumiałam jako, że ona nie przyjęłaby
> takiego prezentu od ojca, który odezwał się po 23 latach.
Tak zrozumiałam. Jak jest inaczej, to przepraszam szanownego tatusia.
Ale.
Jeśli tatuś ma kasę, żeby się szarpnąć na 4 osoby, to wydłubie na
piątą. Najwyżej poproście kajutę w 3 klasie i salceson zamiast
kawioru.
Ja bym uzalezniła od tego czy będę umiała się dobrze bawić ze
świadomością, że pewne chwile chiałabym mieć z kim omówić.
Dlatego m.in. nie jeżdżę na narty bez Byśka. Bo sobie wyobrażam jak on
by się na pewnych trasach cieszył, a na wyjazdy objazdowe bez matki --
bo dla odmiany ona ma z tego fun.
Stanęłabym na uszach, żeby Arab pojechał. Kredyt, pożyczka, zleconko
dodatkowe, tatuś połowę? Ja wiem (z doświadczenia), że z tego co nie
starcza to można jeszcze trochę wydusić ;)
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
|