Data: 2004-09-04 14:09:42
Temat: Re: No i się zaczęło
Od: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "RomanO" <r...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:chc6p4$o1m$1@atlantis.news.tpi.pl...
> <....>
> No to po ch@#$^ tam uczy? Niech dadzą tam jakąś "siekierę"?!
> Już kiedyś pisałem, szkoła nie dla grzecznych panieniek (obu płci?!).
> Jak pamiętam, zawsze dawano takim "wrażliwym", trudne klasy.
Ona nie ma wychowawstwa. Po prostu uczy tam plastyki. Klas ma 18 - po 1
godzinie w tygodniu z każdą.
> Aby "udupić. Albo będzie dobrym nauczycielem, czyli (wg przysłowia):
> "Z dobrym nauczyciel, jak z psem: Jak zły, to dobry".
> Albo też, niech szuka pomocy bardziej doświadczonego!
> Może pomoc nadejdzie od wychowawcy tej klasy?
To były dopiero dwa dni. Ale na pewno zwróci się o pomoc do wychowawcy
(pedagoga).
Na niektórych niestety mało co działa - co można takiemu gimnazjaliście
zrobić? Zachowanie obniżyć? Po niektórych spływa to jak po kaczce. W ubiegły
roku miałam takiego ananasa w piątej klasie podstawówki (był drugoroczny).
Zeszytów i podręczników nie nosił, bo mu się nie chciało. A jak już miał coś
do pisania, to notował dwa pierwsze zdania, a potem robił szlaczki.
Wagarował, arogancko się odnosił do nauczycieli, miał dwa pobicia na koncie.
Rozmawiałam z nim wielokrotnie, jak również z ojcem, matką, rozmawiał z nim
pedagog i psycholog szkolny, wyznaczono kuratora.
Bezskutecznie. On się ironicznie uśmiechał i miał wszystko i wszystkich (z
matką włącznie) w głębokim poważaniu. Pod koniec roku poinformowałam go, że
grozi mu ocena nieodpowiednia ze sprawowania, a on na to, że w ogóle go to
nie martwi. I co? I nic.
Pozdr. Ewa
|