Data: 2012-06-10 13:04:11
Temat: Re: No żeby niemcy uczyli polaków tolerancji.
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <j...@p...onet.pl>, P...@P...com
says...
>
> "Flyer" <f...@g...pl> wrote in message
> news:MPG.2a3dc90abca62d77989883@news.neostrada.pl...
> > In article <j...@p...onet.pl>, P...@P...com
> > says...
> >> Czyli jak, Twoim zdaniem, powinien zachować się przechodzień w Krakowie
> >> mijający na ulicy Murzyna albo Hindusa aby wyładować negatywne emocje?
> >> Używać wyzwiska pod jego adresem? Skrzywić minę? Przejść na drugą stronę?
> >> Splunąć za nim albo pod nogi? Jak ma Twoim zdaniem zareagować?
> >
> > Odwrotnie - fakt, że przechodzień nic nie zrobi nie oznacza, że
> > jest tolerancyjny [pozytywny]. Oznacza tylko, że swoje negatywne
> > emocje w jakiś sposób przeniesie na jakiś inny obiekt zewnętrzny
> > lub wewnętrzny [organizm]. I stwierdzam, że tzw. tolerancja jest
> > mitem - łatwo być tolerancyjnym, gdy codziennie spotyka się
> > osoby "odmienne" [niezależnie co to ma znaczyć], bo wtedy nie
> > doznaje się dysonansu. A skoro jest mitem, to nie może być
> > wartościowana jako pozytywna cecha człowieka - wynika ze
> > statystyki, więc jest neutralna.
>
> Ale podejdźmy konkretnie: co proponujesz ZAMIAST tolerancji?
>
> Bo brzmi to mi jakbys chcial teraz leczyc swoj dysonans
> spowodowany tym, ze spoleczenstwo oczekuje od Ciebie tolerancji
> a Ty tolerancyjny nie chcesz byc... :-)
Hmmm, chyba olewam osoby o innej karnacji, kiedy je widzę, a
przynajmniej nie wydaję wrogich okrzyków i nie atakuję "bodźca",
który spowodował u mnie lekki dysonans. ;>
> Wiec jak?
> Poza tym, ze nazywasz nietolerancje naturalna, jak sobie radzisz?
> Co robisz jak spotkasz na ulicy Murzyna lub Azjate?
> Jak objawia sie Twoja "naturalna" nietolerancja?
A dlaczego uważasz, że tłumaczę [domniemaną ;>] swoją agresję
fizyczną i słowną wobec osób, które ze względu na małą
reprezentację w grupie osób, z którymi się spotykam osobiście
[na przestrzeni oreślonego czasu] wywołują we mnie agresję? ;>
Denerwuje mnie agresja, więc próbuję ją zrozumieć, ale
przeważnie nie jest to moja agresja [osobiście reaguję
agresywnie na agresję innych osób, mea culpa ;>], ale innych
osób.
Problem polega na tym, że w ramach Kultury przyjęło się uznawać,
że akceptacja jest cacy, a brak akceptacji jest be, tym samym
naznaczając osoby nieakceptujące negatywnym znakiem. Czy jednak
lew jest nietolerancyjny, bo zje człowieka, który nagle mu się
pojawi na sawannie [podobno człowieczyna nie jest smaczna, więc
zżarcie człowieka to coś więcej niż tylko zaspokojenie głodu]?
;>
PF
|