« poprzedni wątek | następny wątek » |
191. Data: 2016-03-05 18:40:28
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymPan Pszemol napisał:
>>>> To przecież nie musi być sama woda. Dodaje się różnych rzeczy, w tym
>>>> preparatów sojowych (a przynajmniej dużo sie o nich mówi i pisze).
>>>> To bardzo ciekawe zjawisko. Dodaje się, by było taniej. Niektórzy
>>>> twierdzą, że w najtańszych wędlinach jest tylko kilka procent mięsa,
>>>> reszta to soja. Ale jednocześnie wędlina wykonana w całości z soi
>>>> bywa dużo droższa od tej, która ma stuprocentową zawartość mięsa
>>>> w mięsie.
>>>
>>> Nie lubię gdy ktoś argumentuje "niektórzy twierdzą, że..." bo od razu
>>> uświadamiam sobie że niektórzy twierdzą, że Ziemia jest płaska...
>>
>> A ja lubię. Sam też jestem czuły na to, co inni uważają. Wielu sądzi,
>> że Ziemia jest płaska (lub wierzy w podobne rzeczy). Żeby daleko nie
>> szukać, dość poczytać co ludzie w Usenecie piszą i jakie linki podają
>> (zakładam, że je czytają i traktuja poważnie). Wolę wiedzieć coś
>> o moich ziomkach, ich stanie umysłu -- mniej jest później zaskoczeń.
>
> Z tym że z kontekstu Twojej wypowiedzi wynikało dla mnie, że w ten
> sposób próbujesz umocnić w przekonaniu czytelnika że to jest prawda
> że tylko kilka % mięsa jest w wędlinach które były 100% mięsne "dawniej".
Jeśli kiedyś ta nieszczęsna świńska polędwica miała w przekroju dajmy
na to 4x7 cm, a teraz jest to okrągły wałek o fi 10 cm, to nie ma siły,
czymś trzeba było to napompować! Świnie pod polędwiczym względem takim
przeobrażeniom nie uległy -- to napisałem wprost, nie trzeba analizować
kontekstów.
Powyższe omówienie kontekstu odnosi się do czego innego. Do tego, że
w Usenecie zawsze trafi się ktoś, kogo wszyscy będą podejrzewać, że
jest głupcem, nawet gdyby milczał. Ale ten ktoś ciągle chce podejrzenia
razwiewać, więc odzywa się przy byle okazji -- a wtedy już nikt nie ma
wątpliwości. Tak więc oto mieliśmy okazję zapoznać się z opinią, że
za socjalizmu świnie tuczone były aż do rozmiaru XL, a teraz jeśli
osiągną M, to już sukces. I to ma tłumaczyć fakt, że polędwica i schab
w nich teraz trzy razy grubsze niż kiedyś.
>>> Które to wędliny mają tylko kilka procen mięsa?
>>> I czy napewno jednakowo rozumiemy termin mięso?
>>> Moze chodzi o salcesony?
>>> Tu nie byłbym zdziwiony gdyby było tylko kilka %.
>>
>> Nie nie chodzi o salcesony (na te też mnie ktoś kiedyś w dzieciństwie
>> próbował namówić -- bezskutecznie). MOM można rozumieć jakoi mięso,
>> bo przecież skrót wykłada się jako "mięso oddzielane mechanicznie".
>
> I tu się zgodzę w pełni - mięso oddzielane mechaniczne to mięso.
> Sposób oddzielania go od kości przecież nie przeszkadza w niczym :-)
Jednak nie jest to "mięso oddzielone od kości". To jest to, co już po
oddzielenia mięsa od kości da się jeszcze od niej oddzielić. Mięsa nie
przypomina wyglądem ani trochę.
>> Ale ja bym był za tym, aby w tym przypadku nie oceniać rzeczy tylko
>> po nazwie. Jak coś ma w składzie podane, że zawiera 40% sqry z qry,
>> to też bym za tradycyjnie nięsny takiego wyrobu nie uznał.
>
> To prawda - bo jest lepszy ! niż tradycyjnie mięsny: w skórach z kury
> jest przecież dużo smaku. Nie rozumiem ludzi, którzy np. zdejmują
> skórę z pieczonej kurzej piersi i jedzą białe, wkłókniste mięso bez
> smaku wyrzucając to, co jest najlepsze, najsmaczniejsze :-)
> W imię czego??? Bo ktoś im wmówił że skóra to tłuszcz i "be"?
Qra pieczona w całości ze sqrą, i też w całości zajadana -- w porządku.
Oddzielenie qrzego biustu i sprzedanie go osobno -- też dobrze, choćby
z tego względu, że mając taki surowiec, trudno zrobić z nim coś źle.
Przeważnie da się wykonać z tego danie szybkie i dobre. Gdy się to robi
przemysłowo, to zostają całe hałdy surowych skór, kości, ścięgien itp.
W domowych warunkach ktoś by może wrzucił to do gara i ugotował rosół.
Ale we fabryce ani tak dużego gara nie mają, ani tylu chętnych na rosół.
Więc wymyślono te przebiegłe metody na wykorzystanie odpadów. Bo wcześniej
były to odpady, których nikt nie potrafił zagospodarować, chyba że na
jaką mączkę paszową. Ktoś uważa, że dla niego pasztet robiony z odpadów
jest lepszy niż "tradycyjnie mięsny" -- no to fajnie. Ale nie jest to
powszechny osąd. Spotkałem się tylko z takiem, że "jak na taką taniochę,
to nawet dobre, a z czego zrobione, to lepiej nie wnikać zbyt dokładnie".
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
192. Data: 2016-03-05 18:44:14
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymcef pisze:
> Właśnie definicja mięsa jest kluczowa tutaj: podroby czy słonina też
> mięso, ale pewnie byś wolał mieć wyszczególnione w tym spisie osobno.
Z tą tezą też można polemizować. Właśnie przedstawiłem pogląd odwrotny
-- są tacy, co wolą by im nie wyszczególniano, bo od tego tracą apetyt.
Tymczasem jeść trzeba, a w kieszeni dycha.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
193. Data: 2016-03-05 18:45:16
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymPan Pszemol napisał:
>>>> Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>>>> nastąpiła duża poprawa.
>>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>> Wciąż jednak dostępne są takie, których nikt nie prasowł, wszystko
>> widać z osobna, można wręcz świńską anatomię studiować.
> Raczej część tej anatomii, bo skóry i tłuszcz podskórny odkroili już...
Są też wędzone razem z kością i ze skórą, bez okrajania czegokolwiek.
I również nie ma tam nadmiaru tłuszczu, jaki to nadmiar być może się
niektórym marzy.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
194. Data: 2016-03-05 18:47:35
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia 2016-03-05 16:37, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>> Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>>> nastąpiła duża poprawa.
>>
>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>
> Wciąż jednak dostępne są takie, których nikt nie prasowł, wszystko
> widać z osobna, można wręcz świńską anatomię studiować. Qrę w wersji
> noi-iron też da się qpić.
No i co za problem odkroić to, co nie smakuje. Tłuszcz jest nośnikiem
smaku, odtłuszczanie na siłę czyni jedzenie "jałowym", więc trzeba
mocniej doprawiać i wzbogacać (wiadomo czym).
Z qry też wolę bardziej wszystko inne niż piersi.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
195. Data: 2016-03-05 18:49:41
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymPan Pszemol napisał:
>> Mogę uznać, że wyrób zrolowany ze słoniny, podgardla wieprzowego,
>> sadła, czy czegoś jeszcze, tym jest lepszy, im więcej udało się
>> weń ponawkładać tłustości. Taki ma być, a jak ktoś lubi, nic mi
>> do tego. Ale porządna szynka nie ma być obłożona gruba warstwą
>> tłuszczu. Zresztą nigdy tak nie było, najlepsze są te robione ze
>> świni wolnobieżnej, wysportowanej, a nie stacjonarnej chlewikowej.
>
> Ale "najlepsze" w tym kontekście to takie "najlepsze dla Jarka",
> bo takie Ci najlepiej smakują, czy "najlepsze dla wszystkich",
> uniwersalnie najlepsze?
Najlepsze dla Jarka oraz dla klasy abstrakcji, którą on wyznacza.
Jest to dość powszechna opinia, zatem klasa spora. Choć zdaję sobie
sprawę z tego, że nie jedyny to z możliwych pogląd.
> Każda świnia, nawet wysportowana, będzie mieć podskórny tłuszcz
> i to tylko kwestia okrojenia mięsa z tłuszczu lub nie okrojenia
> go - histeria anty tłuszczowa powoduje że ludzie preferują dziś
> suche, chude, niesmaczne mięso
No więc ja jako kilkuletnie dziecko faktycznie wpadałem w histerię
antytłuszczową -- uczciwie przyznaję. Tłumaczę to sobie tym, że wtedy
świnie były nienaturalnie przetuczone, a co za dużo, to niezdrowo.
One zresztą musiały być ciężko chore -- świnia ma wewnętrzne organy
takiej samej wielkości co i człowiek, powinna w całości mniej więcej
tyle samo ważyć. Jeśli waży 150 kilo, to na pewno nie jest wysportowana.
>> A kto twierdził, że "Krakus" lepszy ponad wszystkie szynki świata?
> Nie wiem kto tak twierdził. Z całą pewnością nie ja.
> Chyba nie odczytałeś tak tych moich słów:
>
> > Czasem się skuszę na szynkę z lokalnego targu, od
> > lokalnej wytwórczyni, bo ta szynka smakuje normalnie.
A ja do tych:
Podobnie jest z wędlinami, np. szynką, którą "oszukuje się"
dotatkiem zmiękczaczy, co sprowadza się że jest mniej szynki
w szynce a więcej wody - no ale szynka lepiej wtedy smakuje
i nie jest "sucha" gdy jest tak "oszukana".
> Nie wiem co dla kogo znaczy "normalnie". Jak ktoś się wychował
> na szynce Krakus z puszki z rosołkiem to jemu smakuje normalnie
> inna szynka niż Tobie :-)"
Też się wychowałem na szynce Krakus. Ale nie sprawiło to, że szynkę
"oszukaną" uważam dziś za lepiej smakującą od innych. Wiele mi nie
potrzeba, ma "smakować normalnie", a to oznacza również to, że jest
sucha, choć nie za sucha. I na pewno nie "włóknista" -- chyba że
chodzi o jej anizotropowość, w tym sensie jest i ma być "włóknista".
>> No wiem, ideałem jest rolada, ale może choć wśród szynek wygrywa?
> Nie, rolada też nie jest ideałem. Skąd u Ciebie to ciągłe mianowanie
> kolejnych potraw ideałem? Ja nie o kulinarnych ideałach tu mówię :-)
Ja na ten przykład wyszukuję np. w polskim sklepie jakiejś
rolady gdzie mięso z tłuszczem (słoniną?) zawinięte i pieprzem
oblepione i przyprawami - mniam mniam :-)))
Jeśli ktoś ma tak wyszukane upodobania, to uznałem, że chce zdobyć
coś, co choćby bliskie jest ideałowi.
> Wręcz przeciwnie: mówię o tym że różnym ludziom różne rzeczy
> smakują, że nie ma sensu mówić o uniwersalnych normach i wciskać
> ich wszystkim :-) Ja nikomu skóry kurzej wciskać nie będę - wręcz
> przeciwnie, jak ktoś zdjemie z kurczaka i odłoży na talerz jako odpad
> to chętnie zapytam czy ja mogę to zjeść i zjadam ze smakiem :-)))))
Chyba niektórzy powinni zacząć się w tym momencie obawiać o swoją skórę.
Jarek
--
Uciekaj, myszko, do dziury,
by cię nie złapał kot bury!
bo jak cię złapie kot bury,
to cię obedrze ze skóry!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
196. Data: 2016-03-05 18:59:54
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 13:39, Pszemol pisze:
> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
> news:56daa0a4$0$655$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 05.03.2016 o 01:24, Pszemol pisze:
>>> "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
>>> news:slrnndj1rb.l8r.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>>>>
>>>>
>>>> Dopasowane jest wyłącznie do tego, ile klient lubi zapłacić. Ci co
>>>> lubią płacić dychę, dostają pół na pół z wodą, zrobioną z tego, co
>>>> ta za dwie dychy.
>>>
>>> Nie sądzę :-) Robiłeś badania? Opisz je... chętnie się zapoznam.
>>
>> Nie trzeba robić wielkich badań. Wystarczy zaobserwować, co się
>> dzieje, kiedy w supermarketach zrobią promocję na jakąkolwiek szynkę,
>> np. za 9,99zł. Chociaż podobno Polacy zaczynają coraz większą uwagę
>> zwracać
>> na jakość zamiast na cenę.
>
> Chodzi o badania zawartości wody w takiej za 10zł/kg w porównaniu
> do takiej za 30zł/kg. Postawiłbym śmiało tezę, że nie różnią się
> zawartością wody w mięsie 3x.
Że niektóre mają w sobie więcej wody, to najlepiej widać po wędlinach
pakowanych próżniowo w folię. Jak się taką otworzy, to sporo cieczy
wypłynie. I wcale nie jest to ta Twoja smakowita galaretka.
Poza smakiem, który może komuś odpowiadać a komu innemu nie - rzecz
gustu - to wędliny z dużą zawartością wody mają o wiele mniejszą
wytrzymałość. Taka mokra, wodnista, nie wytrzymuje w lodówce dłużej niż
2-3 dni (maks!), podczas gdy sucha szynka potrafi nawet do tygodnia
poleżeć, zwłaszcza jeśli jest w kawałku.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
197. Data: 2016-03-05 19:00:57
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 16:55, Pszemol pisze:
>
> Nie rozumiem ludzi, którzy np. zdejmują
> skórę z pieczonej kurzej piersi i jedzą białe, wkłókniste mięso bez
> smaku wyrzucając to, co jest najlepsze, najsmaczniejsze :-)
A co tu do rozumienia? Rzecz gustu.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
198. Data: 2016-03-05 19:02:03
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymQrczak pisze:
>>>> Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>>>> nastąpiła duża poprawa.
>>>
>>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>>
>> Wciąż jednak dostępne są takie, których nikt nie prasowł, wszystko
>> widać z osobna, można wręcz świńską anatomię studiować. Qrę w wersji
>> noi-iron też da się qpić.
>
> No i co za problem odkroić to, co nie smakuje.
Szkoda żeby się zmarnowało!
> Tłuszcz jest nośnikiem smaku,
O, to mi sie podoba! Zamiast komuś mówić przykre słowa, że
jest tłuścioch, można mu rzec, że ma dużo nośnika smaku.
> odtłuszczanie na siłę czyni jedzenie "jałowym", więc
> trzeba mocniej doprawiać i wzbogacać (wiadomo czym).
Co innego odtłuszczanie post mortem, w dodatku na siłę, a co
innego gdy zwierz miał za żywota ilość nośnika smaku będącą
w normie. Tu w ostatnich latach poprawę da się odnotować.
> Z qry też wolę bardziej wszystko inne niż piersi.
Qra w Usenecie lepsza nawet od qry w sosie cury.
Jarek
--
Jako przykład powściągliwości, którą zachowujemy w tych wypadkach, może
służyć casus mojej drugiej z rzędu ciotki. Mimo że jest obdarzona tyłkiem
imponujących rozmiarów, nigdy nie pozwolilibyśmy sobie ulec łatwej pokusie
nadania jej banalnego zdrobnienia. Tak więc zamiast ochrzcić ją brutalnym
mianem Amfory Etruskiej, jednogłośnie zgodziliśmy się na skromniejsze
i przyzwoitsze przezwisko Dupiatej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
199. Data: 2016-03-05 19:13:09
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 13:53, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Obawiam się że i dziś nie jest to mielonka - to szynka prasowana,
>>> więc są tam duże i małe kawałki mięsa uformowane aby się do
>>> puszki zmieściły. Ale przyznaję, że dawno nie kupowałem...
>> Mógłbyś się rozczarować. Trochę rozumiem ten Twój sentyment, bo mój mąż
>> ma ten sam - czasami go nachodzi, żeby kupić tego krakusa, jak wpadnie
>> mu w oko na półce. Ale zawsze potem jest lekkie rozczarowanie, że to
>> jednak nie to, co w czasach dzieciństwa. A może to gusta się zmieniły?
> A jeśli się zmieniły, to czy chodzi o zmianę jednostkową, czy inną modę?
Podejrzewam, że jednostkową. Ale może też być to zjawisko bardziej
rozpowszechnione, bo jednak obecnie wszyscy mamy większy wybór, więcej
różnych kulinarnych doświadczeń i coraz to inne rzeczy nam zaczynają
smakować.
> Ja też w dzieciństwie lubiłem szynkę konserwową. Część powodów mojego
> lubienia pamiętam do dzisiaj -- w takim kwadratowym plasterku nie było
> widać, że to kawałek świni. W szynkach tradycyjnych z tamtego okresu
> przeszkadzała mi dwucentymetrowa otoczka tłuszczu. Brrr, tego to ja nie
> znosiłem!
Albo te białe oczka w kiełbasach! Chyba większość ludzi, którzy byli
dziećmi w tamtym okresie, ma podobne przeżycia.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
200. Data: 2016-03-05 19:15:06
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 16:13, Pszemol pisze:
> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
> news:56daef0a$0$700$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2016-03-05 13:53, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
>>> Pani Ewa napisała:
>>>
>>>>> Obawiam się że i dziś nie jest to mielonka - to szynka prasowana,
>>>>> więc są tam duże i małe kawałki mięsa uformowane aby się do
>>>>> puszki zmieściły. Ale przyznaję, że dawno nie kupowałem...
>>>>
>>>> Mógłbyś się rozczarować. Trochę rozumiem ten Twój sentyment, bo mój
>>>> mąż
>>>> ma ten sam - czasami go nachodzi, żeby kupić tego krakusa, jak wpadnie
>>>> mu w oko na półce. Ale zawsze potem jest lekkie rozczarowanie, że to
>>>> jednak nie to, co w czasach dzieciństwa. A może to gusta się zmieniły?
>>>
>>> A jeśli się zmieniły, to czy chodzi o zmianę jednostkową, czy inną
>>> modę?
>>> Ja też w dzieciństwie lubiłem szynkę konserwową. Część powodów mojego
>>> lubienia pamiętam do dzisiaj -- w takim kwadratowym plasterku nie było
>>> widać, że to kawałek świni. W szynkach tradycyjnych z tamtego okresu
>>> przeszkadzała mi dwucentymetrowa otoczka tłuszczu. Brrr, tego to ja nie
>>> znosiłem! Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>>> nastąpiła duża poprawa.
>>
>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>
> Mniam, mniam - może dlatego taka dobra?
> I ten mniam, mniam słony rosołek w postaci galaretki!
A w tej galaretce to pewnie i żelatyna znalazła swoje miejsce. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |