« poprzedni wątek | następny wątek » |
251. Data: 2016-03-05 20:26:51
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia 2016-03-05 20:02, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
> Dnia Sat, 05 Mar 2016 18:47:35 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2016-03-05 16:37, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
>>> Qrczak pisze:
>>>
>>>>> Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>>>>> nastąpiła duża poprawa.
>>>>
>>>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>>>
>>> Wciąż jednak dostępne są takie, których nikt nie prasowł, wszystko
>>> widać z osobna, można wręcz świńską anatomię studiować. Qrę w wersji
>>> noi-iron też da się qpić.
>>
>> No i co za problem odkroić to, co nie smakuje. Tłuszcz jest nośnikiem
>> smaku, odtłuszczanie na siłę czyni jedzenie "jałowym", więc trzeba
>> mocniej doprawiać i wzbogacać (wiadomo czym).
>> Z qry też wolę bardziej wszystko inne niż piersi.
>>
>
> Bo nie umiesz przyrządzić.
A-ha.
Nawet nie wiedziałam, że trzeba inaczej nacierać tors, a inaczej kuper.
Przed np. pieczeniem.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
252. Data: 2016-03-05 20:27:25
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:1dtosegijt1bx.1gyy5dq37m0ky.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 05 Mar 2016 16:28:50 +0100, Qrczak napisał(a):
>
>> Z mielonki najlepszy był nie rosołek a ten biały smalczyk... grubo na
>> pajdzie też grubej jeszcze ciepłego chleba z piekarni.
>
> A wystarczy parę "słoikówek" zrobić samemu - wtedy mówisz i masz 3-]
Znam te domowe wyroby z dzieciństwa, jak na wakacje się spędzało czas
na wsi biegając z kuzynowstwem po polach i wariowaniu po lasach
- dla mieszczucha/Krakusa taka wiejska kiełbasa to był rarytas po
długim hasaniu na świeżym powietrzu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
253. Data: 2016-03-05 20:27:35
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia 2016-03-05 19:51, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
> Dnia Sat, 05 Mar 2016 15:37:00 +0100, Qrczak napisał(a):
>
>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>
> Nie wiesz, co piszesz. W "szynczce" dzisiejszej ani tego tłuszczu, ani tego
> mięsa.
Ktoś tu już wspomniał o momie.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
254. Data: 2016-03-05 20:28:21
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 20:19, Pszemol pisze:
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
> news:1oqjvsd0rivux.yhisr75k45cc.dlg@40tude.net...
>> "Bezoczność" kiełbasy to znak czasów, kiedy nic nie jest tym, czym być
>> powinno - "kiełbasa" dziś to odpadki rzeźne i hydrolizat białkowy z soi.
>>
>> Robię kiełbasę po to, aby oczka były, bo tylko taka ma prawo do swej
>> nazwy.
>
> Ludzie się dziś masowo boją tłuszczu w jedzeniu. Niestety.
Widzę, że oboje z XL nie zauważyliście, że mówimy tu o doświadczeniach i
emocjach (odrazach) z dzieciństwa. U XL mnie to nie dziwi, bo tylko
czeka na okazję, by komuś dopiec, ale u Ciebie się nie spodziewałam.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
255. Data: 2016-03-05 20:28:32
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:qrejdt7wwk12$.1cnl22kh6ufhy.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 5 Mar 2016 19:15:06 +0100, FEniks napisał(a):
>
>> W dniu 05.03.2016 o 16:13, Pszemol pisze:
>>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>>> news:56daef0a$0$700$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Dnia 2016-03-05 13:53, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
>>>>> Pani Ewa napisała:
>>>>>
>>>>>>> Obawiam się że i dziś nie jest to mielonka - to szynka prasowana,
>>>>>>> więc są tam duże i małe kawałki mięsa uformowane aby się do
>>>>>>> puszki zmieściły. Ale przyznaję, że dawno nie kupowałem...
>>>>>>
>>>>>> Mógłbyś się rozczarować. Trochę rozumiem ten Twój sentyment, bo mój
>>>>>> mąż
>>>>>> ma ten sam - czasami go nachodzi, żeby kupić tego krakusa, jak
>>>>>> wpadnie
>>>>>> mu w oko na półce. Ale zawsze potem jest lekkie rozczarowanie, że to
>>>>>> jednak nie to, co w czasach dzieciństwa. A może to gusta się
>>>>>> zmieniły?
>>>>>
>>>>> A jeśli się zmieniły, to czy chodzi o zmianę jednostkową, czy inną
>>>>> modę?
>>>>> Ja też w dzieciństwie lubiłem szynkę konserwową. Część powodów mojego
>>>>> lubienia pamiętam do dzisiaj -- w takim kwadratowym plasterku nie było
>>>>> widać, że to kawałek świni. W szynkach tradycyjnych z tamtego okresu
>>>>> przeszkadzała mi dwucentymetrowa otoczka tłuszczu. Brrr, tego to ja
>>>>> nie
>>>>> znosiłem! Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym
>>>>> względem
>>>>> nastąpiła duża poprawa.
>>>>
>>>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>>>
>>> Mniam, mniam - może dlatego taka dobra?
>>> I ten mniam, mniam słony rosołek w postaci galaretki!
>>
>> A w tej galaretce to pewnie i żelatyna znalazła swoje miejsce. ;)
>
> Akurat MA znaleźć. Niby co innego daje żel?
Ja do rosołu nie dodaję żelatyny - wystarczy że się za długo pogotuje
i sam się żeluje odstawiony do lodówki... A w tej szynce ta galaretka
szybko się topiła, trzeba było na nią polować zaraz po wyjęciu z lodówki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
256. Data: 2016-03-05 20:28:54
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymPan Pszemol napisał:
>> Jeśli kiedyś ta nieszczęsna świńska polędwica miała w przekroju dajmy
>> na to 4x7 cm, a teraz jest to okrągły wałek o fi 10 cm, to nie ma siły,
>> czymś trzeba było to napompować! Świnie pod polędwiczym względem takim
>> przeobrażeniom nie uległy -- to napisałem wprost, nie trzeba analizować
>> kontekstów.
>
> To w końcu ustalmy fakty: lubisz suchą polędwicę czy taką soczystą? :-)
W ogóle lubię średnio (kiedyś bardziej). Ale ona soczystością się nie
różni, w obu opisywanych przypadkach wilgotność bardzo podobna. Tyle
że ta współczesna jest czymś rozdęta do ponadnaturalnych rozmiarów.
W chwili gdy była jeszcze użytkowana przez świnię, miała zdecydowanie
mniejsze pole powierzchni przekroju poprzecznego.
>> Powyższe omówienie kontekstu odnosi się do czego innego. Do tego, że
>> w Usenecie zawsze trafi się ktoś, kogo wszyscy będą podejrzewać, że
>> jest głupcem, nawet gdyby milczał. Ale ten ktoś ciągle chce podejrzenia
>> razwiewać, więc odzywa się przy byle okazji -- a wtedy już nikt nie ma
>> wątpliwości. Tak więc oto mieliśmy okazję zapoznać się z opinią, że
>> za socjalizmu świnie tuczone były aż do rozmiaru XL, a teraz jeśli
>> osiągną M, to już sukces. I to ma tłumaczyć fakt, że polędwica i schab
>> w nich teraz trzy razy grubsze niż kiedyś.
>
> Sorki, nie analizuje szczegółowo co ta pani pisze ani nie robię
> analizy porównawczej z tym co pisała kiedyś... mam inne hobby :-)
Nie trzeba analizować, a już zwłaszcza porównawczo -- materiał to tak
jednorodny, jak za przeproszeniem świńska dupa w puszce, poddana wszelkim
dostępnym technologiom ujednolicania tkanek mięśniowych. Dość czasem
rzucić okiem, by podobne bredzenie wyłowić. Starcza wrażeń na jakiś czas,
nie że od razu hobby.
>> Jednak nie jest to "mięso oddzielone od kości". To jest to, co już po
>> oddzielenia mięsa od kości da się jeszcze od niej oddzielić.
>
> Oj, inzynierem nie jesteś, oj nie... :-) Widać duszę humanisty w powyższym.
Dziadunio mój miał przede wojną skromny zakładzik przerabiający mięso
na wędliny. Zresztą niedaleko Krakowa. Nie odziedziczyłem zamiłowań.
Podejrzewam, że on tym MOMem też by nie był zachwycony.
>> Mięsa nie przypomina wyglądem ani trochę.
>
> Hm... duża to rożnica? Wszak nie o wyglądzie a o smaku rozważamy.
Dla mnie spora. Jedzenie zwierząt samo w sobie budzi dzisiaj jeśli
nie opór, to przynajmniej refleksję. jeśli by to mało polegać na
wcześniejszym rozgnieceniu zwierza na miazgę, wydobycie z tej martwej
brei wszystkiego co może dać jakis pożytek na odcinku żywienia człowieka,
to ja wolę w ogóle nie jeść. Zresztą i tak nie muszę, mięso jem rzadko,
staram się przy tym, by było po prostu dobre.
>> Oddzielenie qrzego biustu i sprzedanie go osobno -- też dobrze, choćby
>> z tego względu, że mając taki surowiec, trudno zrobić z nim coś źle.
>> Przeważnie da się wykonać z tego danie szybkie i dobre. Gdy się to robi
>> przemysłowo, to zostają całe hałdy surowych skór, kości, ścięgien itp.
>> W domowych warunkach ktoś by może wrzucił to do gara i ugotował rosół.
>> Ale we fabryce ani tak dużego gara nie mają, ani tylu chętnych na rosół.
>> Więc wymyślono te przebiegłe metody na wykorzystanie odpadów.
>
> No ale nie ma się co zachłystywać tym brzydkim słowem "odpady".
> Jak sam zauważyłeś, z tych odpadów rutynowo się robi w domu rosół.
> Spóbowałbyś babci swojej zapytać "czy ten rosół z odpadów, babciu?" :-))
To dopiero w masie robi się odpadem. A może dopiero wtedy zaczyna robić
wrażenie?
> Ludzie mają dużo nieuzasadnionych i nieracjonalnych przesądów, Jarku.
Ja nie jestem wolny od "nieuzasadnionych i nieracjonalnych przesądów".
Nie uważam, że wszyscy powinni. Niech niektórzy będą, wystarczy.
> Dlatego lepiej aby do masarni nie wchodzili i nie wiedzieli jak się te
> ich kiełbasy robi... Szczegóły moga ich niepotrzebnie apetytu pozbawić.
Już Otto von Bismarck to zauważył. Ale może lepiej gdy wejdą i popatrzą?
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
257. Data: 2016-03-05 20:29:59
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 5 Mar 2016 19:39:39 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Rzeczy idą w złym kierunku, gdy wędliny nie nadają się do jedzenia po
> kilku dniach. Kiedyś wymyślono je po to, by mięso dało się przechować
> przez wiele tygodni (miesięcy, lat).
Otóż to. Jak sobie sama zrobię, to mi szynka w lodówce leży, aż uschnie na
wiór, że można ją tylko na wiórki na tarce zetrzeć, jak ser, żeby zjeść -
ale na pewno nie obśliźnie i nie zzielenieje.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
258. Data: 2016-03-05 20:30:00
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia 2016-03-05 19:13, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 05.03.2016 o 13:53, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Pani Ewa napisała:
>>
>>>> Obawiam się że i dziś nie jest to mielonka - to szynka prasowana,
>>>> więc są tam duże i małe kawałki mięsa uformowane aby się do
>>>> puszki zmieściły. Ale przyznaję, że dawno nie kupowałem...
>>> Mógłbyś się rozczarować. Trochę rozumiem ten Twój sentyment, bo mój mąż
>>> ma ten sam - czasami go nachodzi, żeby kupić tego krakusa, jak wpadnie
>>> mu w oko na półce. Ale zawsze potem jest lekkie rozczarowanie, że to
>>> jednak nie to, co w czasach dzieciństwa. A może to gusta się zmieniły?
>> A jeśli się zmieniły, to czy chodzi o zmianę jednostkową, czy inną modę?
>
> Podejrzewam, że jednostkową. Ale może też być to zjawisko bardziej
> rozpowszechnione, bo jednak obecnie wszyscy mamy większy wybór, więcej
> różnych kulinarnych doświadczeń i coraz to inne rzeczy nam zaczynają
> smakować.
>
>> Ja też w dzieciństwie lubiłem szynkę konserwową. Część powodów mojego
>> lubienia pamiętam do dzisiaj -- w takim kwadratowym plasterku nie było
>> widać, że to kawałek świni. W szynkach tradycyjnych z tamtego okresu
>> przeszkadzała mi dwucentymetrowa otoczka tłuszczu. Brrr, tego to ja nie
>> znosiłem!
>
> Albo te białe oczka w kiełbasach! Chyba większość ludzi, którzy byli
> dziećmi w tamtym okresie, ma podobne przeżycia.
Może na tym po prostu polega dorosłość...
I nie będę teraz wymieniac, czego i z jakich powodów nie jadłam w
dzieciństwie.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
259. Data: 2016-03-05 20:30:15
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymW dniu 05.03.2016 o 20:10, Pszemol pisze:
> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
> news:56db229c$0$657$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 05.03.2016 o 13:42, Jarosław Sokołowski pisze:
>>> PS Ciekawym wynalazkiem tamtego okresy była konserwowa szynka z
>>> puszki bez blachy. W sklepie dało się czasem kupić wędlinę o nazwie
>>> "szynka konserwowa", ciętą i ważoną na miejscu. Przywozili to w
>>> postaci długich bloków zawiniętych w folię -- żadnej przy tym blachy.
>>
>> Obecnie też można kupić na wagę taką szynkę konserwową w blokach.
>> Niektóre z nich są nawet zjadliwe. No i w dalszym ciągu mają tę
>> niewątpliwą dla dzieci zaletę, że nie widać tłuszczu, żyłek, ani
>> innych tego typu cielesnych przypadłości.
>
> Czy dzieci nie przyjmują przypadkiem takiego "wstręctwa" do
> żyłek, tłuszczu od swoich rodziców obserwując miny rodziców? :-)
Zwłaszcza pewnie od tych rodziców, którzy namawiają do tej z białą
otoczką "no zjedz, przecież to najlepsza szynka jaka może być." I sami
takową ze smakiem zajadają.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
260. Data: 2016-03-05 20:30:21
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymQrczak pisze:
>> Co nie zmienia faktu, że mięsa w nim pewnie < 2%. I o tym mowa :-)
>
> I tu zaczynają się schody.
> Sam ozór jest mięśniem, ale też podrobami.
Bo to podrobione mięso.
--
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |