Data: 2002-11-26 07:29:51
Temat: Re: O byciu ojcem raz jeszcze-podsumowanie sprostowujące
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marta" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arv677$79e$1@news.tpi.pl...
> Tylko nadal mylisz pojęcia - to co opisujesz, to nie jest
bycie "najlepszym
> ojcem" tylko "nie przeszkadzanie matce swoich dzieci". IMO
wręcz szkodliwe.
Czyli precyzuję dalej:-))) Z mojego konkretnie podwórka tym
razem, że po usilnych moich przemyśleniach doszedłem do
wniosków, że niektóre z racji żony są słuszne, choć
wcześniej się z nimi nie zgadzałem i nie dawałem się
przekonać, przekonałem się jedynie własną "pracą", w innych
jej racjach odpuściłem do poziomu wzajemnego kompromisu,
pozostały również takie do których jestem święcie
przekonany, że mam rację i nie odpuszczam, w końcu dziecko
ma rodziców obojga płci, a nie dwie matki, tylko jedna z
jajami:-)) W każdym razie potrafiłem z własnej
nieprzymuszonej woli znaleść obszary, które potencjalnie
mogły stanowić o moim negatywnym wizerunku i ich się wyzbyć.
Nie były one szkodliwe dla dziecka i nie musiałem tego
robić, jednak zrobiłem to jako wyraz moich uczuć do żony.
Bynajmniej te negatywne elementy mojego wizerunku wcale nie
były wyłącznie subiektywnym spojrzeniem mojej żony, ponieważ
po czasie doszedłem do takich samych wniosków jak ona, więc
jeśli miałby to być subiektywizm, to już wspólny naszego
małżeństwa, a taki jest wartościowy. Ten temat jest trochę
subtelny w swoich założeniach balansujący pośrodku między
tym o czym piszę a np. tym twoim postem, który przedstawił
sprawę w drugą stonę i masz rację, że takie podejście może
być szkodliwe, głównie dla dziecka. Nie powinno być dwóch
ojców lub dwie matki, tylko po jednym z każdej płci. Jest
jednak obszar wspólny na polu którego przebiega cała ta
dyskusja.
Sokrates
|