Data: 2005-04-20 07:55:40
Temat: Re: O co mu chodzi?
Od: Eulalka <e...@k...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Kaszycha napisał:
> Rozumiem doskonale to co napisałaś. Myślę, że raegowałabym bardzo podobnie
> gdybym miała za sobą rozwód. Jednak dziewczyna incognito- jest zakochana,
> już się zaangażowała i cierpi. I mam wrażenie - oszukuje sama siebie. Każdy
> z nas bardzo chce byc kochany. Bardzo ale nie za wszelkę cenę.
Tym gorzej dla niej ;)
Myslę - tak sobie teoretyzuję - że to jest do
pokonania. Ja mam pesymistyczną naturę, ale jakby
wykrzesać z siebie trochę optymizmu i wiary.....
Bo przecież głupio tak, życ starymi
doświadczeniami. Ale tez - nie oszukujmy się -
przeszłośc ma czasem zgubny wpływ na nasze życie,
szczególnie wydarzenia traumatyczne.
Myslę, że gdyby nie była zakochana, nie miałaby
problemu.
Jak nie mam z kimś bliskich relacji - nie można
mnie zranić. A odsłonięcie skorupki może być
przerażające, jak się kiedyś w takich
okolicznościach oberwało.
Z drugiej strony - jak sie ktos tak zaskorupia, to
raczej nie buduje związków - sam fakt, że coś się
urodziło świadczy, że się ktos odskorupia, jest
gotowy na próbę i ryzykuje.
Kiedys chyba Ani K. pisałam - jak jesteś gotowa,
to przyjdzie, a jak nie jesteś - niczego nie
zauważysz.
>
> Mam strasznego doła- (nie wiem dlaczego w sumie) i nie potrafię nic
> sensownie napisac. Jednak wierzę, że strach zawsze można pokonac. Potrzebna
> tylko silna motywacja. Byc może nie spotkałeś jeszcze tego kogoś kto jest w
> stanie swoją osobą sprawic aby Twoje obawy zmalały i abyś zaryzykowała.
Też mam, ale już się w nim nie okopuję ;)
Wszyscy wkoło jakos ostatnio doły mają.
Wiosna przyszła?
Eulalka
|