Data: 2007-11-03 09:47:03
Temat: Re: O konwencjonalnej medycynie krytycznie
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 02 Nov 2007 23:55:53 +0100, tomek wilicki wrote:
>> Narkotyki w klasycznym ujęciu to po prostu pochodne opium, opioidy.
>> Morfiny nie używa się do wywoływania narkozy chirurgicznej - gros leków
>> wykorzystywanych w tym celu nie jest stosowana przez narkomanów w ich
>> celach. Są nawet opiody, których narkomani nie chcą, bo za słabo lub w
>> ogóle nie maja działania euforyzującego.
> narkotyk jak sama nazwa wskazuje to środek narkotyczny, narkotyzujący, a co
> to znaczy być znarkotyzowanym - chyba nie muszę lekarzowi tłumaczyć?
Najpierw piszesz o "narkozie", teraz o "byciu znarkotyzowanym" - no to
może zdefiniuj co pod tymi pojęciami rozumiesz, bo twoje koncepcje
wyraźnie są różne od rzeczywistości.
> Owszem, właściwości narkotyzujące mają głównie opioidy, ale nie tylko. O
> podziale opioidów z kolei mnie nie musisz uczyć :P
Podejrzewam, że jeśli twoje informacje na temat opioidów sa równie
dobre, jak na temat narkozy, to wiele powinieneś nadrobić.
>> W szerszym ujęciu używa się tego pojęcia w stosunku do substancji, które
>> 1) zmieniają świadomość i 2) wywołują uzależnienie.
> nie w szerszym tylko potocznym. I błędnym.
Punkt widzenia zależy jak widać od punktu siedzenia. Dla ciebie ziemia
jest płaska i wspiera się na czterech słoniach stojących na żółwiu. Masz
prawo do takich poglądów, ale nie oczekuj, że będą one traktowane
poważnie.
>> Zgadza się, w tym kontekście możnaby postawić znak równości między
>> marihuaną i alkoholem - ale dlatego właśnie wspomniałem o
>> uwarunkowaniach kulturowych.
> w żadnym wypadku znaku równości nie da się tutaj postawić.
Ależ oczywiście, że się da.
Ja na przykład znam osobiście człowieka, który paląc zielsko zniszczył
swoją rodzinę i wegetuje od skręta do skręta. Kiedy jest trzeźwy, to
gada się z nim niemal tak samo, jak z trzeźwym typowym menelem - fakt,
gość nieco mniej śmierdzi. Jeśli to ma być argument na rzecz marihuany,
to sorry, ale jakoś mnie nie przekonuje.
Od rekreacyjnego użycia raz na jakiś czas do alkoholizmu / narkomanii
droga jest różnie daleka, ale jakaś jest. Szermowałeś wziątymi z sufitu
danymi szacunkowymi co do tego jaki procent populacji pali, czy też
kiedyś palił zielsko - no to porównaj to danymi szacunkowymi tego, jaki
odsetek populacji pije, lub pił kiedykolwiek alkohol. I nie piernicz
głupot, że legalizacja = mniejsze spożycie, bo choćby przykład alkoholu
dobitnie podkreśla, ze jest inaczej.
Kraje, w których alkoholizm był plagą społeczną - na przykład Szwecja -
bynajmniej nie walczyły z nim ułatwiając dostępu do alkoholu. Spróbuj
kupić butelke wódki w Szwecji - przekonasz się jak to tam działa.
> Ale nie o tym temat. Nie wiem czy zauważyłeś, ale podaję przykłady z
> narkotykami jako pewne hmmm.. unaocznienie mechanizmów, które sterują
> decyzjami tych "na górze". W skrócie - WHO poszło na współpracę z mafią
> narkotykową, rząd Wielkiej Brytanii poszedł na współpracę z mafią
> narkotykową.
A świstak siedzi i zawija w sreberka.
> Widzisz, nie daję dowodów ze świata medycyny, bo to nie moja działka.
Znaczy cały czas piszesz o rzeczach, o których wiesz mało i kiepsko. To
widać.
> Moja
> działka to polityka narkotykowa.
Raczej "propaganda na rzecz narkotyków" jak widać.
> Więc spytam - czy teoria o zatajeniu lekarstwa na raka jest zbliżona w
> swojej fantastyczności do teorii wg której WHO współpracowało przez długie
> lata z mafią? Obie brzmią jak bełkot, co?
Pogooglaj sobie o leku, który nazywa się sutent. Jakoś nikt go nie
zataił. Badania nad kolejnymi trwają. Przemysł farmakologiczny nie stoi
w miejscu, a medycyna na tym korzysta. Fakt - postęp kosztuje, ale od
dawna wiadomo, ze kto nie smaruje, ten nie jedzie.
Dla mnie EOT.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)
|