Data: 2006-03-05 12:50:28
Temat: Re: O ogródkach działkowych inaczej :)
Od: Marta Góra <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 5 Mar 2006 12:18:15 +0100, skryba napisał(a):
>> --
> Ale zapewne widzisz, do którego fragmentu wypowiedzi Basi sie
> odniosłem.
> Generalnie na działkę trzeba się wybrać bądź to pieszo, bądź to
> pojazdem.
Genaralnie temat zszedł na rośliny i myślę, że o tym Basia z Jackiem
pisali. Oczywiście, że dla osób które na codzień nie mogą przypilnowąc
ogrodu to stwarza ograniczenia, ja np. uprawiam niewiele roślin które
tzreba wykopywac bądź przechowywć zimą w piwnicy, garażu.
> Działka o nieatrakcyjnym wyglądzie mniej korci złodzieja.
Tego nie wiem, w moim mieście większość ogródków działkowych
jest ogrodzona, niedawno powstał nowy na miejsce starego, który zabrano pod
obwodnicę.
Przechodze koło tego nowego często, wracajac od siebie - to jest koszmar -
powstają jakieś budy z blachy falistej - koszmar. Są tez ładne altanki z
drewna. Kiedys pytałam znajomego mamy czy mu nie kradną, mówi że nie -
działka zadbana, przyjemna, dwa drzewka owocowe, reszta ozdobne.
Ja mam trochę inną sytuację, zdecydowanie mniejszy ruch wokół i sąsiadów,
którzy upilnują. Kiedyś kilka dni przeleżał pod drzewem szpadel fiskarsa,
nawet nie tknęli.
Natomiast zaczyna być problem z nowymi sasiądami, którzy budują się w
okolicy - zeszłego roku zginęło mi kilak doniczek z sadzonkami.
Wiesz, złodziej niezwykły - nauczycielka z pobliskiej szkoły.
Sąsiedzi donieśli mi następnego dnia.
Myślę, ze nie kradną, bo niespecjalnie interesuje ich moje zielsko, chodzą
tylko oglądąć i się dziwują, że taka młoda (jak zaczynałam byłam przed
30-tką), taka pracowita i do tego miastowa. To wzbudza ich szacunek, bo
miejscowe młode kobiety wolą spacerować z paznokciami pomalowanymi an
czerwono.
> To jedna kwestia. Druga - to świadomość, że dla niemałej grupy
> działkowców działka, to tańsze, własne warzywa, trochę krzaczków
> owocowych.
Czy tansze to bym dyskutowała.
Mam uprwiała wiele lat i wiem ile to kosztuje.
Jesli sie zrobi własne rozsady np. pomidorów to owszem, wychodzi taniej -
ale bywa jak w zeszłym roku, że zetną je majowe przymrozki.
Poszłam kupiłam na targu rozsady kilka odmian - po 0,7 - 1 zł.
Wiem, dla emeryckiego portfela i to czasem bywa dużo, jak w przypadku mojej
mamy, która musi się z tej lichoty utrzymać sama.
> Na kwiatki ich nie stać. Sadzą co najwyżej te pozyskane i to też
> takie,
> które nie zajmują im zbyt wiele ziemi, na której mogą siać,
> sadzić roślinki jadowite (;-) - czytaj jadalne).
No nie stać, to prawda.
Ale są wymiany.
Rzeczony znajomy mamy, też emeryt prawie nic nie kupuje, tylko nasiona -
paczka nasion bylin to maks 2 zł, potem wymienia. Sama jestem zaskoczona
ile nasion bylin i innych roślin wieloletnich sprzedaje się w sklepach.
Z radością daję mu czasem jakieś sadzonki czy siewki.
> Mizeria portfeli 90 procent polaków ma bezpośrednie przełożenie
> na wygląd ich działek. Ale to oczywistość znana zapewne Tobie i Basi.
> :-)
Mnie znana. Gdyby nie wymiany, mój ogród byłby o wiele uboższy, nie jestem
krezusem a utrzymanie 30 arów kosztuje.
Pisałam wiele razy - dzięki temu, że dostałam na początku całą masę tych
nazwyklejszych bylin, stać mnie na kupno mniejszej ilości roślin, za to
droższych. Te z kolei mogę po jakimś czasie rozmnożyć i wymienić na
ciekawsze. I tak się to kręci.
I nigdy nie czułam się dyskryminowana przez sprzedawców, nikt mnie nie
odpytuje jaki mam gogród i gdzie.
Pozdrawiam
Marta
--
http://tabaza.sapijaszko.net/
|