Data: 2010-05-17 10:20:34
Temat: Re: O zdradach tomy napisano...
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
darr_d1 pisze:
> On 17 Maj, 07:49, Piotr <p...@b...pl> wrote:
>
>
>> [...]
>>
>> Chyba myli ci się kolego zdrada z jej wydaniem się.
>> O ile to drugie faktycznie jest nie fajne w skutkach
>> i w ogóle, to co tak naprawdę mógłbyś zarzucić kulturalnej
>> i dyskretnej zdradzie?
>>
>
> Nie myli. ;-)
>
> Pomijając fakt, że niektórzy ślubowali, przysięgali, etc. gdyż nie o
> to tu teraz chodzi, to po kiego grzyba miałbym (ja, Ty, każdy)
> zdradzać kogoś z kim jest mi dobrze? Przy założeniu, że obaj parnerzy
> mają podobne upodobania, podobny temperament, nie istnieją pomiędzy
> nimi sytuacje, że ją "boli głowa", a "on już nie może". Skoro oboje
> tak samo się starają względem siebie (nie tylko w łóżku), każde z nich
> chce wnieść coś pozytywnego do życia partnera, to dlaczego mielby się
> oszukiwać nawzajem? Czy nawet w razie jakiejś chwilowej niedyspozycji,
> choroby, czegoś tam jeszcze - istnieje też coś takiego, jak lojalność
> partnerska.
>
Wiesz, z tego co słyszałem, jak się kobiecie nałoży obrączkę na palec
to już ma gdzieś starania o siebie i o swój powab.
Nie słyszałem jeszcze, żeby po ślubie facetowi popęd opadł,
a wiesz jak można wyleczyć nimfomankę? Poślubić ją.
Zresztą widzę po żonach moich kumpli, jak śliczne blondynki
zmieniły się w rude lub sztynki i w dodatku figura zgubiła się
gdzieś na dobre. Brrr...
> Co nie zmienia faktu, że powody które opisałeś w dalszych
> wypowiedziach stają się często motywacją do zdrady.
>
> Odwracając nieco sytuację - czy miałbyś coś przeciwko, aby Twoja TŻ-ta
> umówiła się w najbliższy weekend z pewnym miłym "kolegą z pracy" i
> spędziła z nim cudowne chwile?
>
A cóż to za argument?
Mówimy o zdradzie czy jej wydaniu się?
Jak nie jesteś świadomy zdrady partnerki, to przecież
dla ciebie jest ona wierna?
Więc oso - hosi?
Piotrek
|