Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?

Grupy

Szukaj w grupach

 

[OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 50


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-12-08 12:01:45

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "bebekot" <b...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Jest jeszcze coś...może nie kuchnia ,
> tylko kucharka mu nie odpowiada?
> Od ukochanejkobiety to i truciznę z ręki można jeść.
> Może problem nie w tym CO,tylko w tym KTO gotuje...
> Pozdrawiam,
>
> G

Nie. Absolutnie nie.To nie kwestia mojej osoby. On poprostu nie przywiązuje wagi
do tego co je. W domu u niego matka nigdy nie gotowała i on z braku obiadu robił
sobie jajecznice albo kiełbase.Czasami była sałatka jarzynowa i ryba wędzona w
lodówce,no to zjadał to na obiad.Tak sie do tego przyzwyczaił, ze trudno go od
tego teraz odzwyczaić.Dla niego mogłoby w ogole obiadu w domu nie być.I mi to
często mówi- po co robisz? Ja robie no bo ja musze zjeść i to dobrze zjeść.A też
nie moge pozwolić na to żeby on objadał sie wiecznie kiełbasa, jajecznica,
chlebem i słodyczami.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-12-08 12:06:18

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "...Magda..." <n...@m...maila> napisał w wiadomości
news:dn9686$5ql$1@news.onet.pl...

> Wiesz co, moj facet tez tak ma. To co mamine to najlepsze i zeby bylo
> zupelnie niejadalne to i tak to bedzie rarytas. Matka mojego TZ kompletnie
> nie umie gotowac a i tak wszystko co zrobi jest przez niego uwazane za
> najpyszniejsze i zachwalane pod niebiosa. Tego co ja zrobie nigdy nie
> pochwali... A juz jak zrobie cos co kiedys jadl u swojej matki to na
> pytanie
> jak smakuje zawsze mi odpowie ze jego matka robi lepsze.

Moja kuzynka, poradziła sobie z tym natręctwem w jednej chwili.
tez umęczana była "a bo u mamusi to, a to u mamusi szmo" i jak znów za
którymś razem usłyszała, że mamusia to do kawy murzynka zawsze piekła (a
akurat szło tam nie tylko o kuchnię jak u mamusi, ale i podział obowiązków w
ogóle), to wrzasnęła, ze jak ma ochotę na ciasto mamusi jak u mamusi, to
żeby sobie do mamusi pojechał i niech mu mamusia upiecze.
A jak będzie wracał to niech weźmie kawałek dla żony, bo ona tez lubi jak
jej ktoś pod nos ciasto do kawy podetknie. :P

Ale ona taka dość radykalna jest, ta kuzynka.

Swoją drogą, ja bym sie chyba obraziła i zasugerowała, ze jak mu w domu od
żony nie smakuje, to albo zeby sam zaczął gotować jak mamusia, albo zeby
jadał u mamusi (i zonie jeszcze przyniósł, przecież nie będzie siedzieć
głodna ;).
Bo w domu to tylko i wyłącznie jak u żony. I chyba przecież o to właśnie
chodzi.


--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-12-08 12:11:57

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "bebekot" <b...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Dobrze to pojecie wzgledne. Twoj maz ma prawo miec o tym inne zdanie.
Problem w tym, że każdy kto je u mnie jest zadowolony i mu smakuje.


> No widzisz. Jesli chcesz miec zadowolonego meza gotuj to, co lubi. Jesli
> chcesz gotowac to, na co ty sie upierasz, trudno, zje (ciesz sie, ze
> je;) ), ale na pochwaly nie licz.
Nie będe gotowac ciągle tego samego i to pięc potraw na krzyż

> Pewnie jej to smakuje. I z tego, co wiem, nie ma zakazu przyrzadzania
> drobiu na swieta.
Jasne. Tylko że oni jedzą drób w swiątek, piątek i niedziele. Ograniczeni są
kulinarnie na dobre

>
> A niby dlaczego miala to robic? Moja mama tez pewnie w zyciu nie zrobila
> kaczki, a tesciowa nie umie robic pierogow. I naprawde o niczym to nie
> swiadczy, poza tym gotuja calkiem niezle.
Tesciowa prawie w ogole nie gotuje

> A wlasciwie dlaczego chcesz go zmieniac? Nie pomyslalas, zeby zmienic
> sie sama? Albo ustalic jakis kompromis?
No jeszcze by tego brakowało, zebym ja wiecznie jadła na obiad sałatki
jarzynowe, rybe wędzoną, schabowe, kurczaka, kiełbase, chleb i słodycze.Moge
podac to na obiad jak już sobie życzy ale nie codziennie i oczywiście też nie
wszystko.Poza tym kuchnia jest tak bogata i nie widze powodu żebym miała sie
ograniczać do kilku potaw, bo mój mąż tylko to chce jesć


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-12-08 12:18:12

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "bebekot" <b...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Wiesz co, moj facet tez tak ma. To co mamine to najlepsze i zeby bylo
> zupelnie niejadalne to i tak to bedzie rarytas. Matka mojego TZ kompletnie
> nie umie gotowac a i tak wszystko co zrobi jest przez niego uwazane za
> najpyszniejsze i zachwalane pod niebiosa. Tego co ja zrobie nigdy nie
> pochwali... A juz jak zrobie cos co kiedys jadl u swojej matki to na pytanie
> jak smakuje zawsze mi odpowie ze jego matka robi lepsze. Wiem ze to przykre,
> ale tez uwazam ze to kwestia nie samej kuchni a kucharki. Ja wiem ze zawsze
> bede na ktoryms tam miejscu za jego matka i wiesz co? Przestalam sie juz
> nawet starac. Robie byle co i byle jak zeby sie tylko zapchal. Przynajmniej
> nie jest mi przykro... Na dluzej w kuchni zatrzymuje sie tylko dla swojej
> rodziny i dla gosci, bo wiem ze oni potrafia docenic moje wysilki. A jak
> facetowi nie odpowiada to niech sie wynosi do mamuni...
>
> Pozdrawiam,
>
> znieczulona juz kompletnie Magda...
>
>

Mój mąż matki w ogóle nie chwali bo matka w ogóle prawie nie gotuje i nie
piecze.w tygodniu tam nie ma po co iść żeby sie czymś najeść. A w niedziele
twarda wołowina, której mój mąż nieznosi albo kurczak, który owszem zje ale
lepiej by było jakby podała sałatke jarzynowa, śledzia i chleb albo kiełbase i
słodycze.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-12-08 12:20:46

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "bebekot" <b...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Smak jest subiektywną opinią. Dla Ciebie to palce lizać, a dla niego -
> kurczak pieczony mamusi, choć dla Ciebie niejadalny.
>
> > Tylko, ze ja ciągle mam nadzieje, ze tego mojego męża rozsmakuje. Jak myślicie -
> > da sie go zmienić czy jednak marne moje nadzieje?
>
> Na Twoim miejscu bym te nadzieje porzuciła.
>

to nie jest kwestia kuchni mamusi, bo mój mąż mi powiedział, ze pieczony przeze
mnie kurczak jest lepszy. To kwestia ograniczoności. On by jadł na okragło kilka
potraw na krzyż i nic więcej


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-12-08 12:25:40

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bebekot" <b...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1ab2.00000058.43982483@newsgate.onet.pl...

> Mój mąż matki w ogóle nie chwali bo matka w ogóle prawie nie gotuje i nie
> piecze.w tygodniu tam nie ma po co iść żeby sie czymś najeść. A w
> niedziele
> twarda wołowina, której mój mąż nieznosi albo kurczak, który owszem zje
> ale
> lepiej by było jakby podała sałatke jarzynowa, śledzia i chleb albo
> kiełbase i
> słodycze.

A czy Ty kiedykolwiek powiedziałaś mężowi, ze czujesz się paskudnie
niedoceniona, że on ma głęboko w nosie twoje wysiłki?
Że jest Ci przykro, ze obcy ludzie - goście, chwalą twoje jedzenie, a
najważniejsza osoba dla Ciebie, czyli on, ani me, ani be?
Może eon nie został po prostu nauczony takiego zachowania, takiego wyrażania
uczuć. Nie wie, ze to dla Ciebie ważne i ze może Ci tym zrobić przyjemność,
albo przyktośc jeśli nie robi tego?

Bo może on po prostu nie wie i nie umie? Bo go nikt nie nauczył.

--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-12-08 12:27:49

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: Theli <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

bebekot napisał(a):
>>Dobrze to pojecie wzgledne. Twoj maz ma prawo miec o tym inne zdanie.
>
> Problem w tym, że każdy kto je u mnie jest zadowolony i mu smakuje.

Oprocz meza ;) poza tym zazwyczaj goscie sa uprzejmi.
Ok, zalozmy, ze rzeczywiscie dobrze gotujesz.


> Nie będe gotowac ciągle tego samego i to pięc potraw na krzyż
>

> No jeszcze by tego brakowało, zebym ja wiecznie jadła na obiad sałatki
> jarzynowe, rybe wędzoną, schabowe, kurczaka, kiełbase, chleb i słodycze.

Nie musisz jesc, ale co bys pomyslala, gdyby twoj maz sie zalil: ciagle
musze jesc, to co ona wymysla, jakies pyzy, pierogi. Nie moze porzadnego
kotleta usmazyc?
Zawsze mozesz gotowac dwa dania. Albo stopniowo wprowadzac zmiany -
schabowy ok, ale inaczej przyprawiony, salatka warzywna, ale z innym
zestawem warzyw, kurczaka mozna tez na wiele sposobow przyrzadzic.



> Moge
> podac to na obiad jak już sobie życzy ale nie codziennie i oczywiście też nie
> wszystko.Poza tym kuchnia jest tak bogata i nie widze powodu żebym miała sie
> ograniczać do kilku potaw, bo mój mąż tylko to chce jesć

Mam wrazenie, ze my tu i tak nic nie pomozemy. Rozmawialas z mezem?
Powiedzialas, w czym problem? I raczej watpie, zeby chwalil cie, za cos,
czego nie lubi, a skoro je i nie marudzi, to w czym problem ;)?
Wolalabys, zeby silil sie na komplementy tylko dlatego, zeby ci sprawic
przyjemosc?

th

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-12-08 12:43:44

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "qd" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> >
>
> > > Tylko, ze ja ciągle mam nadzieje, ze tego mojego męża rozsmakuje. Jak
myślicie -
> > > da sie go zmienić czy jednak marne moje nadzieje?
> >
> > Na Twoim miejscu bym te nadzieje porzuciła.
> >
>
> to nie jest kwestia kuchni mamusi, bo mój mąż mi powiedział, ze pieczony przeze
> mnie kurczak jest lepszy. To kwestia ograniczoności. On by jadł na okragło kilka
> potraw na krzyż i nic więcej
>
>
Spokojnie, spokojnie...
Troche nauczysz jesc - bo to dluga i zmudna praca, troche zrozumiesz sama. Po
latach wypracowany bedzie kanon domowy, a nastepne pokolenie bedzie przezywac to
samo co ty teraz..
Moja tesciowa gotowala fatalnie,poza tym byla bieda, wiec i nie bylo
urozmaicenia.Ale do dzisiaj moj maz tęsknie wspomina 'klopsy gotowane', a ja
dobrze wiem, ze nie uda mi sie ich przyrządzic jak trzeba; to tylko mama potrafila.
Ja gotuje bardzo dobrze, urozmaicenie ale - ale - dzieci hodowane na mojej
kuchni tez wielu rzeczy nie tykają ( bo im nie smakuje i juz)i zeby ugotowac
jeden obiad ( a nie cztery) nie mam zbyt wielkiego wyboru.
Życzę cierpliwości, odpornosci na niechwalenie i radosci z gotowania
qd

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-12-08 13:02:36

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "M.Z." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Matka nigdy nie nauczyła sie gotowac i piec. Wołowine robi
> twardą jak kamień, większość rzeczy kupuje gotowych. Robi jedynie
> pieczonego
> kurczaka - obrzydliwego zresztą, żeberka w sosie i sałatke jarzynową.Nawet
> jak
> sa święta to robi pieczonego kurczaka.Ciągle jedzą tam to samo.Nigdy nie
> zrobiła
> potrawki z kurczaka, dobrego gulaszu,jakiś zrazików, dobrych mielonych,
> kaczki,
> modrej kapusty, pyz, pierogów itp. Dobrze, ze ja lubie dobrze zjeść i
> gotuje i
> pieke bardziej dla siebie niż dla niego, bo inaczej bym sie chyba
> załamała.
> Tylko, ze ja ciągle mam nadzieje, ze tego mojego męża rozsmakuje. Jak
> myślicie -
> da sie go zmienić czy jednak marne moje nadzieje?
>
>A ja Ci powiem, z doswiadczenia, że kiedyś, dawno wisiały w niektórych
>domach
takie wyszywane makatki z napisem: "Dobra żona tym się chlubi, ze gotuje,co
mąż lubi".
Rodzina moja i męża pochodzą z róznych regionów. Mój mąż, nie narzeka na
moja kuchnię, ale zawsze staram sie, zeby była równowaga. Smakuje mu po
poznańsku i po
wileńsku.
Zawsze na kazde swieta jest to co jadło sie u nich, i to, co u nas. Kuchnię
mojej teściowej chwalę, nawet jesli mi coś nie za bardzo smakuje, pracowała
całe życie i starała się.
Nigdy nie krytykuję Mamy męża, chociaż nie wszystko chwalę. Dzięki takiemu
postępowaniu
uważam swoje małżeństwo za bardzo udane.
Zresztą ide na kompromis nie tylko w sprawach kulinarnych i zawsze wygrywam.
Pozdrawiam
Mirka (Wrocław)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-12-08 13:08:21

Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "Grzegorz Kasperek" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> dobrze.Jedzenie jest urozmaicone, robie wszystko sama- pyzy, pierogi itp.,

pyzy po raz pierwszy

> wszystko jest właściwie doprawione.Nie wydziwiam- króluje tradycyjna
> kuchnia
> polska, troche włoskiej, francuskiej i węgierskiej. Wszystko palce lizać.
> Ostatnio były pyzy drożdżowe,

pyzy po raz drugi

> sa święta to robi pieczonego kurczaka.Ciągle jedzą tam to samo.Nigdy nie
> zrobiła
> potrawki z kurczaka, dobrego gulaszu,jakiś zrazików, dobrych mielonych,
> kaczki,
> modrej kapusty, pyz, pierogów itp.

pyzy po raz trzeci

co tu chwalić ?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Puree?...
gulasz-czy można mrozic ??
losos..
Blok czekoladowy i ciasteczka owsiane
Jak jeść tortille z dipem?...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »