Data: 2003-03-27 17:19:11
Temat: Re: OT Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sławek" <f...@k...net.pl> napisał w wiadomości news:
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:b5uk2m$4rg$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Tłumaczysz ignotum per ignotum (przepraszam, jeżeli używając tego
> wyrażenia
> > naruszam czyjeś poczucie demokratyzmu oraz stwarzam wrażenie, że nie
> > toleruję osob, które mogłyby nie wiedzieć, co ono oznacza - to
oczywiscie
> > nie do Ciebie, Sławku). Schemat to to samo co stereotyp. Czyli występuje
> > stereotyp, ponieważ występuje stereotyp. Co ciekawe, zanim wystąpiła
fala
> > dowcipów o blondynkach, nie słyszałam tego stereotypu.
>
> No przecież mówię, że się czepiasz ;-))))))))))))
Nie, to Ty bagatelizujesz :))))))
> Pewnie za młoda jesteś aby słyszeć ten stereotyp wcześniej (kobieta jest
> zawsze młoda - tego nauczyła mnie żona). A czymżesz bywała Merlin Monro
jak
> nie takim właśnie "schematem".
Być może od niej się zaczęło, ale z pewnością nie była tak bezdennie głupia,
jak na to wskazują dzisiejsze stereotypy.
> Bardzo mi się przytoczone dowcipki podobaja - zwłaszcza ten o seksie - coś
w
> tym jest ;-)
One nie są przytoczone, tylko wymyślone na miejscu - oprócz tego pierwszego
:))) Dziękuję w kazdym razie :)))
> Co do głupoty "blondynek" to już powiedziałem: "blondynki" mogą być rude,
> czarne, itd. płci dowolnej - taki to sort ludzi.
A ja nie zgadzam się z nazwaniem tego sortu blondynkami, ot co ;) Zresztą z
tym się też jeszcze nie spotkałam, być może w moim środowisku głupoty nie
zwykło się definiować przez płec i kolor włosów.
> eeee.... znowu się czepiasz, o blondynkach też jest kilka śmiesznych.
Nie słyszałam ani jednego, a słyszałam ich sporo.
Nie
> wiem jak faktycznie daleko sięgasz pamięcią wstecz ;-))) ale za starej
> "dobrej" komuny podobno w okolicach KC była specjalna komórka wymyslająca
> dowcipy o partii i jej niektórych prominentach (zwłaszcza tych
ustępujących
> lub przeszłych) - wychodzono w owym czasie z założenia, że pewne napięcia
i
> frustracje łatwiej i bezpieczniej rozładować śmiechem niż manifestacją
> uliczną.
Założenia tak; jednak w istnienie takowej komórki powątpiewam. Partia nie
była aż tak inteligentna. Chyba ze wymyślaniem dowcipów nazywasz
wprowadzanie absurdów do życia społecznego. W tym partia była dobra, ale
zupełnie niechcący. Ale to NTG.
> Wydaje mi się, że dorabiając do dowcipów o blondynkach teorię dotyczącą
> szykanowania blondynek czy też rozładowywania męskich frustracji trochę
> przesadzasz.
Nie sadzę. Nie można humoru, czy też w tej syutacji raczej pseudohumoru,
oddzielić od jego treści - a ta treść o czymś świadczy.
boniedydy
|