Data: 2002-04-27 05:44:41
Temat: Re: OT - chleb
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, kolorowa <v...@i...pl>, odpisuję zatem
co następuje:
|Być może dla Ciebie wyczyny ekwilibrystyczne w trakcie zakupów są
| rzeczą normalną, dla mnie jest to utrudnienie. Dlaczego mam się
| przyznawać do błędu, którego nie popełniłam?
| Do ekspedientki nie mam pretensji, że się złości. Po prostu
głupio się
| poczułam w takiej sytuacji, kiedy ani się bronić ani wyjść z
podniesionym
| czołem.
Hm... naprawdę godny pisania na grupę powód :-)
Już sobie poradziłaś, psychika w porządku czy jeszcze kilka osób
musi napisać, że masz 100% racji i że trzeba było chaję zrobić w
sklepie? :->
| Co byś
| zrobił, kiedy oglądałbyś coś w hipermarkecie i nagle obok
obsunąłby się stos
| puszek? I wszyscy patrzyliby na Ciebie jak na sprawcę, który w
dodatku
| zachowuje się jak panisko, bo nie wyrywa się z płaceniem za te
puszki.
Płakałbym cały tydzień... no, jakbym się wziął w garść, to może z
5 i 1/2 dnia :->
I koniecznie napisałbym na grupę, że Pan X mnie zabijał wzrokiem a
Pani Y się śmiała...
Pewnie zaskarżyłbym market o naruszenie praw osobistych, bo cały
market się ze mnie śmiał.
| (wycieczki w moją stronę)
| Wyrwałeś się też z przykładem parkowania. To ja zapytam: gdyby
ktoś
| zaparkował obok Ciebie w taki sposób, że ledwo możesz wyjechać i
| porysowałbyś mu lakier, to też czułbyś się winowajcą? A może
czekałbyś aż on
| skończy zakupy?
Gdybym porysował czyjeś auto, czułbym się winny. On potrafił
wjechać, to ja potrafię wyjechać :-)
Po prostu trochę gimnastyki za kółkiem. Wyjeżdżałbym tak długo, aż
nie wyjechałbym - ostatecznie próbowałbym przepchnąć na biegu
tamto auto (skoro już pytasz :-)).
Ja po prostu staram się często wczuć w sytuację tej drugiej strony
i sądzę, że to każdemu przydałoby się... ja rozumiem, że każdy
chce zaparkować, itp.
Dlatego bronię expedientki, bo fantazje tworzone w tym wątku są
nie przeze mnie (jak w znacznej części swego posta w wycieczkach
do mnie usiłujesz wykazać), ale przez innych (czytaj: zła
expedientka wydarła pyska, a kolorowa wyglądała jak wyrzut
sumienia... a Ty dziękujesz za wsparcie :-))) hehe)... i kto pisze
pod publiczkę?
Jak powtarzałem, tak powtórzę raz jeszcze: nie zabiegam o uznanie
ludzi - zwłaszcza z Usenetu czy innych wirtualnych dupstw na
sieci. Nie będę sobie robił z gęby dupy, plótł pierdoły, żeby moje
akcje rosły, żeby jakieś żonate (! :-)) Panie mnie lubiły. Jeśli
tak uważasz, to po co w ogóle ze mną dyskutujesz? :->
Jeśli coś mówię to dlatego, że tak uważam - i nie dbam, czy to się
innym podoba. Jeśli nie masz argumentów w dyskusji, po prostu ją
zakończ, zamiast wskakiwać na mnie, bo mam czelność mieć inne
zdanie w tym temacie :-)
Sądzę, że często wychodzi w dyskusji na to, że mam całkiem inne i
kontrowersyjne w oczach ogółu zdanie na jakiś temat... ale to moje
zdanie i bardziej cenię swoje zdanie niż tysiąc cudzych uśmiechów
przed tysiącem monitorów araund we uorld.
| > (wychodzi na: "Jak Ona śmiała? Przypadek, mogło mi sie
zdarzyć,
| > prawie mnie pogryzła... Klienta prawo byc niezdarnym!"... a
| > chciałbym widzieć Was w roli expedientki, gdy ponosicie
| > odpowiedzialność materialną za towar na półkach gdy nie ma
| > ochrony, itp)
| No dobra, ale dlaczego za każdym razem ma być winny klient?
Czy ja mówię, że _za_każdym_? Uważam, że w tym - owszem, jest.
Przy chlebach są reklamóweczki, można jedną wziąć, chlebek
przytrzymać a wybrać inny.
Skoro widziałaś jego ryzykowne ułożenie, mogłaś to przewidzieć i
chwyt przez reklamóweczkę zrobić, prawda?
Jeśli natomiast nie widziałaś jak chlebuś leżał przed spadnięciem,
skąd wiesz, jak leżał, skoro już spadł? :-)
Trudne? Ekwilibrystyka podczas zakupów? Nie sądzę.
Wiele razy spadały mi na ziemię bułki, darły się siatki, ucha,
blebleble - sam chodzę na zakupy więc nie mów mi, że to takie
strasznie trudne czy niewykonalne...
Nigdy nie mówiłem, że to wina ekspedientki - jeśli moje ręce tego
dotknęły to nie chrzanię, że 'mój palec pociągnął za spust, ale to
ktoś inny ponosi za to winę' :->>>>
A, jeszcze jedno - rozsypane puszki w markecie poukładałbym sam
chichocząc ze swego niezgulstwa - nie chojraczyłbym, że wieś, że
mi pod nogami układają stosy... no i nie wiem co ma do nich
płacenie, skoro nadal są pełnowartościowym towarem... w
przeciwieństwie do chlebka :->
| I jeszcze słowo wyjaśnienia. Nie należę do osób, które podjadają
w sklepach.
| Nie jestem osobą, która ucieka, gdy coś się potłucze - zdarzyło
mi się
| zresztą biegać za obsługą, kiedy moje dzieci coś zniszczyły.
Więc
| prosiłabym, Dzidziak, żebyś się trochę mitygował, zanim
zaczniesz uprawiać
| sf.
Jeb :-) To były tylko przykłady na Twoje 'rewelacje'... jeśli tego
nie zrozumiałaś, kolorowa, to ja Ci już naprawdę nie pomogę...
może Plusssza? :->
Jak dla mnie E O T - jeśli czujesz potrzebę to odpisz, ale
odpowiedzi z mojej strony już nie będzie. Co powiedzieć chciałem,
to powiedziałem.
P.S. d-i-dziak, kororowa :-)
upubliczniony
didziak :->
|