« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2010-06-16 02:16:20
Temat: Re: Obraz psychopaty
Fragile napisał(a):
> Dnia Tue, 15 Jun 2010 15:21:12 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > glob napisaďż˝(a):
> >> Fragile napisaďż˝(a):
> >>> Dnia Tue, 15 Jun 2010 13:32:53 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>>
> >>> > Fragile napisaďż˝(a):
> >>> >> Dnia Sun, 13 Jun 2010 14:33:09 -0700 (PDT), koleszka napisaďż˝(a):
> >>> >>
> >>> >>> On 13 Cze, 23:16, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >>> >>>>
> >>> >>>> to w�a�nie dlatego akurat te konkretne dwie, a nie inne osoby si�
spotka�y i po��czy�y
> >>> >>>> oraz trwaj� w zwi�zku tyle dobrych lat, �e od samego pocz�tku
wszystko, ale
> >>> >>>> to absolutnie wszystko w nich si� wzajemnie uzupe�nia�o, �adne nie
wp�ywa�o
> >>> >>>> przebudowuj�co na drugie. To jest po��dane zjawisko, znane pod
has�em "dwie
> >>> >>>> po��wki jab�ka". Rzadkie, ale si� zdarza. Jeste�my tego dowodem
sami dla
> >>> >>>> siebie.
> >>> >>>
> >>> >>> Czy Ty w to naprawd� wierzysz, w to z tymi po��wkami?
> >>> >>>
> >>> >> Dlaczego ktos, kto tego doswiadcza, ma w to nie wierzyc?
> >>> >> Zreszta to nie kwestia wiary. Tak _jest_.
> >>> >> I takie szczesliwe "jablka", ktore mogly zaistniec (czyli spotkac
> >>> >> swoja polowe) dzieki Bogu/Przeznaczeniu/Opatrznosci - istnieja w
> >>> >> rzeczywistosci :)
> >>> >> A za to, ze mogly stworzyc Jedno dziekuja komu trzeba
> >>> >> kazdego dnia ;)
> >>> >>>
> >>> >>> Ale w mi�o�� od
> >>> >>> pierwszego wejrzenia chyba nie wierzysz? ;)
> >>> >>>
> >>> >> W "pierwszym spojrzeniu/uslyszeniu" mozna ujrzec cala wspolna przyszlosc.
> >>> >> Choc nie przecze, nie kazdemu jest to dane - przytrafia sie tylko ludziom
> >>> >> dla siebie pisanym - "polowkom jednego jablka". Ale sie przytrafia :)
> >>> >> Moj Maz od pierwszej chwili wiedzial, ze spedzimy ze soba reszte zycia. A
> >>> >> sposob, w jaki dane nam bylo na siebie trafic, potwierdza tylko, ze nie ma
> >>> >> przypadkow... :) Jest Przeznaczenie.
> >>> >>
> >>> >> Pozdrawiam,
> >>> >> F.
> >>> >
> >>> > Co , kto, jaki B�g, to jest cz�ciej spotykane w kulturze
> >>> > monogamicznej i jest to wytw�r kultury, �e nagle ludzie czuj�, �e
siďż˝
> >>> > odnale�li, kultura spaja i determinuje do monogamicznego zwi�zku i
> >>> > tworzy takie poczucie. Tak naprawd�, mi�o�� to pierwsza lepsza
kt�ra
> >>> > si� napatoczy, ale czy na pocz�tku czy przede wszystkim w ��ku
> >>> > wmawiamy sobie ___ty jedna jedyna i ty jeden jedyny. Wystarczy, �e
> >>> > nasz Adam spotka�by kogo� innego i te� by jej wmawia�_ moja Ewo.
> >>> >
> >>> Nawet mi si� nie chce rozwija� tematu, bo widz�, �e i tak nic nie
> >>> pojmiesz...
> >>>
> >>> Pozdrawiam,
> >>> F.
> >>
> >> Tak wiem, tylko jako� strasznie du�o rozwod�w jest, a przecie� byli
> >> pewni ,�e s� w raju.
> >
> Wida� pewno�� nie wystarczy.
> Potrzebna jeszcze mi�o��.
> >
> > A poza tym " B�g" nie lubi mi�o�ci,
> >
> Byc moze "Bog" nie lubi.
> Ale za to _Bog_ jest Miloscia.
> >
> > bo w czasach gdy rz�dzi� ko�ci�,
> > ludzie si� niedobierali z w�asnej woli, to jeszcze do dwudziestego
> > wieku by�o w rodzinach rodowych, bo ludzie bali si� mi�o�ci, �e jest
> > nieobliczalna, szalona, tak jak u Mickiewicza szalona Karusia chodzi
> > po placu i rozmawia ze swoim kochanym kt�ry zgin��, tu mamy sens
> > pozytywny, �e mi�o�� przekracza �wiaty, ale jednak w�a�nie dlatego
> > by�a pojmowana jak szale�stwo, kt�re zupe�nie nie patrzy na
> > konsekwencje. Tak wi�c to rodzice dobierali partnera, najcz�ciej z
> > poka�nym posagiem, by dziecku w perspektywie zapwni� dobry byt, wi�c
> > kk raczej ��czy� ludzi sobie obcych ,z tego wzie�y si� te porwania
> > kobiet przez lubych z dworu i ucieczka w nieznany �wiat, ku
> > przekle�stwu rodzic�w.
> > Milo�� taka jak j� obecnie pojmujemy przed dob�r wzajemny, pojawi�a
> > si� do�� niedawno. Przecie� nasza kr�lowa Jadwiga zasta�a wydana w
> > wieku dziesi�ciu lat za m�� , bo by� potrzebny kr�l.
> >
> Czytalam gdzies artykuďż˝ (moze jutro odszukam i cos przytocze) na temat
> trwalosci zwiazkow "z rozsadku", w ktorych milosc rodzila sie z czasem, po
> slubie. Bardzo trwale, niezwykle kochajace sie malzenstwa . Ale kto
> udowodni, �e to nie "dwie polowki jablek", dla ktorych nieco inna droge do
> pelnej milosci przewidziano? ;)
>
> Pozdrawiam,
> F.
Właśnie o tym powyżej napisałem, o miłości z rozsądku, bo para nie
stawia sobie wysokich wymagań jak to robią zakochani i nie ma
uderzania nagle o ziemie, realniej siebie widzą. Ale z drugiej strony
chciałabyś bym jako np twój ojciec poślubił ciebie z ateistą, gdzie by
ci wmawiał, że Bóg to jednorożeć, czyli bajka i wymysł i by chodził na
kochanki, bo katoliczka nie lubi wyuzdanego seksu i mu ględzi o
moralności. Ludzie są swiadomi mniej lub więcej w związku , to zależy
raczej od nas jak to zbudujemy, ale jednak wolałbym mieć wybór,
chociaż wielu rodziców zatarłoby ręce, że .......acha to my ci
kochaniutka znajdziemy małżonka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2010-06-16 09:45:39
Temat: Re: Obraz psychopatykoleszka wrote:
> Rzecz w tym że na
> początku tak naprawdę nie wiesz że to jest właśnie ta "połówka".
Jak trafisz na połówkę, to wiesz.
Ale to trzeba przeżyć, a to się nie zdarza znowu tak często.
--
J
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2010-06-16 10:54:04
Temat: Re: Obraz psychopatyOn 16 Cze, 01:34, Fragile <s...@o...pl> wrote:
>
> > Rzecz w tym że na
> > początku tak naprawdę nie wiesz że to jest właśnie ta "połówka".
>
> Kto nie wie? :)
> Być może Ty nie wiedziałeś.
A kto to wie, skąd to wie? Już na początku, zanim jeszcze lepiej się
poznają że to poczucie, to przeświadczenie odnalezienia drugiej
połówki nie jest kulą chybioną w płot? No przecież nikt nie może tego
wiedzieć już ma starcie, bo i skąd? Jasnowidz? ;)
>
> > Nie
> > wiesz tego od razu, wiesz to dopiero później po czasie.
> > Natomiast z
> > perspektywy przeżytych wspólnie lat spoglądając wstecz praktycznie
> > każdy związek który przetrwał w zgodzie i jako takim szczęściu
>
> Gdyby uznać, że Szczęście to np. Miłość,
> czymże jest związek zadowalający się "jako taką miłością"...?
> Chyba nie jest to związek "dwóch połówek jabłek"? ;)
> No, ale całe szczęście, jest ono dla każdego czymś innym ;)
> Zaciekawiło mnie to użyte przez Ciebie wyrażenie "w jako takim szczęsciu".
> Co masz konkretnie na myśli? I czym w takim razie byłoby wg. Ciebie "pełne
> szczęście", a czym np. jego brak?
Określenie "w zgodzie i jako takim szczęściu" którego użyłem oznacza
dla mnie tyle, że w każdym związku są również i te gorsze dni. Są bo
muszą być, nikt nie chodzi przecież uśmiechnięty 24 godziny na dobę.
Chodzi jednak o całokształt i o takie właśnie, całościowe poczucie
szczęścia badź jego brak. Samo natomiast odczucie szczęscia bądź jego
braku jest bardzo indywidualne. Dla jednego brakiem szczęścia będzie
to, że żona mu utyje i zbrzydnie, a dla drugiego że nie okazuje mu
należytej uwagi czy zainteresowania - w jego indywidualnym odczuciu.
k.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2010-06-16 14:31:38
Temat: Re: Obraz psychopaty
J napisał(a):
> koleszka wrote:
>
> > Rzecz w tym �e na
> > pocz�tku tak naprawd� nie wiesz �e to jest w�a�nie ta "po��wka".
>
> Jak trafisz na po��wk�, to wiesz.
> Ale to trzeba prze�y�, a to si� nie zdarza znowu tak cz�sto.
>
> --
> J
Zdarza się bardzo często, to poczucie "jedna jedyna" ludzie potrafią
wmawiać dziesiątej z zrzędu panience myśląć, że tak właśnie jest.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2010-06-16 19:09:25
Temat: Re: Obraz psychopatyDnia Tue, 15 Jun 2010 15:49:44 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Ikselka napisał(a):
>> Dnia Tue, 15 Jun 2010 14:30:01 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>>
>>> Fragile napisaďż˝(a):
>>>> Dnia Tue, 15 Jun 2010 13:32:53 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>>>>
>>>>> Fragile napisaďż˝(a):
>>>>>> Dnia Sun, 13 Jun 2010 14:33:09 -0700 (PDT), koleszka napisaďż˝(a):
>>>>>>
>>>>>>> On 13 Cze, 23:16, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>>>>>>>>
>>>>>>>> to w�a�nie dlatego akurat te konkretne dwie, a nie inne osoby si�
spotka�y i po��czy�y
>>>>>>>> oraz trwaj� w zwi�zku tyle dobrych lat, �e od samego pocz�tku
wszystko, ale
>>>>>>>> to absolutnie wszystko w nich si� wzajemnie uzupe�nia�o, �adne nie
wp�ywa�o
>>>>>>>> przebudowuj�co na drugie. To jest po��dane zjawisko, znane pod
has�em "dwie
>>>>>>>> po��wki jab�ka". Rzadkie, ale si� zdarza. Jeste�my tego dowodem
sami dla
>>>>>>>> siebie.
>>>>>>>
>>>>>>> Czy Ty w to naprawd� wierzysz, w to z tymi po��wkami?
>>>>>>>
>>>>>> Dlaczego ktos, kto tego doswiadcza, ma w to nie wierzyc?
>>>>>> Zreszta to nie kwestia wiary. Tak _jest_.
>>>>>> I takie szczesliwe "jablka", ktore mogly zaistniec (czyli spotkac
>>>>>> swoja polowe) dzieki Bogu/Przeznaczeniu/Opatrznosci - istnieja w
>>>>>> rzeczywistosci :)
>>>>>> A za to, ze mogly stworzyc Jedno dziekuja komu trzeba
>>>>>> kazdego dnia ;)
>>>>>>>
>>>>>>> Ale w mi�o�� od
>>>>>>> pierwszego wejrzenia chyba nie wierzysz? ;)
>>>>>>>
>>>>>> W "pierwszym spojrzeniu/uslyszeniu" mozna ujrzec cala wspolna przyszlosc.
>>>>>> Choc nie przecze, nie kazdemu jest to dane - przytrafia sie tylko ludziom
>>>>>> dla siebie pisanym - "polowkom jednego jablka". Ale sie przytrafia :)
>>>>>> Moj Maz od pierwszej chwili wiedzial, ze spedzimy ze soba reszte zycia. A
>>>>>> sposob, w jaki dane nam bylo na siebie trafic, potwierdza tylko, ze nie ma
>>>>>> przypadkow... :) Jest Przeznaczenie.
>>>>>>
>>>>>> Pozdrawiam,
>>>>>> F.
>>>>>
>>>>> Co , kto, jaki B�g, to jest cz�ciej spotykane w kulturze
>>>>> monogamicznej i jest to wytw�r kultury, �e nagle ludzie czuj�, �e si�
>>>>> odnale�li, kultura spaja i determinuje do monogamicznego zwi�zku i
>>>>> tworzy takie poczucie. Tak naprawd�, mi�o�� to pierwsza lepsza kt�ra
>>>>> si� napatoczy, ale czy na pocz�tku czy przede wszystkim w ��ku
>>>>> wmawiamy sobie ___ty jedna jedyna i ty jeden jedyny. Wystarczy, �e
>>>>> nasz Adam spotka�by kogo� innego i te� by jej wmawia�_ moja Ewo.
>>>>>
>>>> Nawet mi si� nie chce rozwija� tematu, bo widz�, �e i tak nic nie
>>>> pojmiesz...
>>>>
>>>> Pozdrawiam,
>>>> F.
>>>
>>> Tak wiem, tylko jako� strasznie du�o rozwod�w jest, a przecie� byli
>>> pewni ,�e s� w raju.
>>
>> Jednak komuďż˝ siďż˝ udaje tam pozostaďż˝.
> Chodzi o to przeświadczenie, bo są kobiety zmieniające partnerów i za
> parę miesięcy nagle z tego "jedynego" okazuje się nie ten jedyny. Tak
> więc spotykamy się przypadkowo a później sobie wmawiamy__ ty jedna
> jedyna i ktoś o mocnym determinacię monogamicznej kultury ,może po
> porzuceniu się zabić, bo ma wpojone przez kulturę bardzo mocno, że ta
> była ta jedyna, że nie widzi sensu żyć, tak więc ten determinant tak
> jak wszystko jest obosieczny.
Cóż - a ja ciągle ślepemu o kolorach.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2010-06-16 19:10:03
Temat: Re: Obraz psychopatyDnia Tue, 15 Jun 2010 15:58:34 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Ikselka napisał(a):
>> Dnia Tue, 15 Jun 2010 15:21:12 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>>
>>> Milo�� taka jak j� obecnie pojmujemy przed dob�r wzajemny, pojawi�a
>>> si� do�� niedawno. Przecie� nasza kr�lowa Jadwiga zasta�a wydana w
>>> wieku dziesi�ciu lat za m�� , bo by� potrzebny kr�l.
>>
>> I ot� jej m��, Jagie��o, ten niby dziki Litwin, kt�ry notabene
k�pa� si�
>> dwa razy dziennie i jada� pi�knie i kulturalnie, nie rzuci� si� ze swoj�
>> dzik� chuci� na �wie�o po�lubion� m�odziutk� dziewczyn�, ale
odczeka� ca�e
>> lata, przez ten czas zyskuj�c (bo staraj�c si� o) jej szacunek, ufno�� i
>> mi�o��.
> A wiesz, że te związki mogły być lepsze, bo ludzie byli bardzie
> ostrożni do drugiej osoby, nie stawiali wysokich wymagań, bo kochanemu
> stawia się przez miłość wysokie wymagania i nawet ruscy robili
> eksperyment. Jak przesiedlali ludzi ,to na nowe miejsce przywieźli
> mężczyzn i kobiety i ustawili w szeregu, przez obrócenie ta osoba z
> naprzeciwka była żoną no i w porównaniu z związkami poznanymi z
> milości, te byly bardzo udane, pozbawione wielu konfliktów.
To chyba w tych amerykańskich sektach to od Ruskich przejęli ;-PPP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2010-06-16 19:16:00
Temat: Re: Obraz psychopatyDnia Wed, 16 Jun 2010 01:34:33 +0200, Fragile napisał(a):
> Widzisz, imo "połówki jabłka" nie znają
> pojęcia "jako takie szczęście". One są zawsze szczęśliwe, ponieważ mają
> siebie, są razem, połączone miłością jedyną. Ponieważ tworzą Jedność. Bez
> względu na okoliczności zewnętrzne, bez względu na trudy, problemy,
> dramaty, czy dylematy. Zawsze są na maxa szczęśliwe. Tam, w środku, w
> serduchu, bo na zewnatrz to i łzy płyną, i smutki dopadają itp. Tak sobie
> myślę, no :)
I to jest to.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2010-06-16 19:20:17
Temat: Re: Obraz psychopatyDnia Wed, 16 Jun 2010 03:54:04 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):
> Określenie "w zgodzie i jako takim szczęściu" którego użyłem oznacza
> dla mnie tyle, że w każdym związku są również i te gorsze dni. Są bo
> muszą być, nikt nie chodzi przecież uśmiechnięty 24 godziny na dobę.
Nie ma "gorszych dni" w zwiazku "jabłczanym". Są gorsze dni w finansach,
interesach, zdrowiu, pogodzie, dyspozycyjności seksualnej, ale nie ma to
wszystko zadnego negatywnego znaczenia dla miłości i akceptacji obojga.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2010-06-16 19:40:41
Temat: Re: Obraz psychopatyDnia Wed, 16 Jun 2010 07:31:38 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Zdarza się bardzo często, to poczucie "jedna jedyna" ludzie potrafią
> wmawiać dziesiątej z zrzędu panience myśląć, że tak właśnie jest.
To są ludzie? To są mizerne karykatury.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2010-06-16 20:14:02
Temat: Re: Obraz psychopaty
Ikselka napisał(a):
> Dnia Tue, 15 Jun 2010 15:58:34 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Ikselka napisaďż˝(a):
> >> Dnia Tue, 15 Jun 2010 15:21:12 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>
> >>> Milo�� taka jak j� obecnie pojmujemy przed dob�r wzajemny, pojawi�a
> >>> si� do�� niedawno. Przecie� nasza kr�lowa Jadwiga zasta�a wydana w
> >>> wieku dziesi�ciu lat za m�� , bo by� potrzebny kr�l.
> >>
> >> I ot� jej m��, Jagie��o, ten niby dziki Litwin, kt�ry notabene
k�pa� si�
> >> dwa razy dziennie i jada� pi�knie i kulturalnie, nie rzuci� si� ze
swojďż˝
> >> dzik� chuci� na �wie�o po�lubion� m�odziutk� dziewczyn�, ale
odczeka� ca�e
> >> lata, przez ten czas zyskuj�c (bo staraj�c si� o) jej szacunek, ufno��
i
> >> mi�o��.
> > A wiesz, �e te zwi�zki mog�y by� lepsze, bo ludzie byli bardzie
> > ostro�ni do drugiej osoby, nie stawiali wysokich wymaga�, bo kochanemu
> > stawia si� przez mi�o�� wysokie wymagania i nawet ruscy robili
> > eksperyment. Jak przesiedlali ludzi ,to na nowe miejsce przywie�li
> > m�czyzn i kobiety i ustawili w szeregu, przez obr�cenie ta osoba z
> > naprzeciwka by�a �on� no i w por�wnaniu z zwi�zkami poznanymi z
> > milo�ci, te byly bardzo udane, pozbawione wielu konflikt�w.
>
> To chyba w tych ameryka�skich sektach to od Ruskich przej�li ;-PPP
Raczej z katolicyzmu przejeli, ponieważ kiedyś to rodzice stanowili za
potomstwo o partnerstwie, gdyż miłość romantyczna wydawała się szalona
i to do dwudziestego wieku w sferach wyższych było, czyli koligacje
rodzinne.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |