Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "miranka" <a...@m...pl>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: Ochrona wizerunku
Date: Fri, 2 Dec 2005 17:05:45 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 38
Message-ID: <dmprcq$9r3$1@inews.gazeta.pl>
References: <dmph4b$to$1@nemesis.news.tpi.pl> <dmpp05$skr$1@inews.gazeta.pl>
<dmpq0i$t65$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 207-be2-7.acn.waw.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1133539546 10083 85.222.10.207 (2 Dec 2005 16:05:46 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 2 Dec 2005 16:05:46 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1506
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1506
X-User: annaw
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:5761
Ukryj nagłówki
"richo nazca" <n...@n...nospam.com.pl> wrote in message
news:dmpq0i$t65$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sam zajmuję się projektowaniem i, być może, stąd moje przewrażliwienie
> na punkcie ochrony wizerunku i praw autorskich.
Tu Cię bardzo dobrze rozumiem.
Ewidentne wciskanie kitu.
Tak. Co do tego nie ma dwóch zdań.
> Poza tym dziwi mnie postawa nauczycielki. Wprawdzie zarzeka się, że nie
> ma w tym udziałów (właściwie mam to gdzieś), ale mi chodzi o to, iż w
> ogóle się zgodziła.
Jeśli zgodziła się konkretnie Wasza nauczycielka, to skandal. Jeśli zgodziła
się dyrekcja szkoły, to skrzyknij rodziców, i zażądajcie zmiany firmy, albo
w ogóle rezygnacji ze zdjęć, albo ograniczenia się do jednego zdjęcia
klasowego.
Mam wrażenie, że im dziecko jest starsze, tym mniej próbuje się wciskać
rodzicom te dodatkowe fotki z misiami, kwiatkami tip, itd. U Adama w I
klasie gimnazjum było już tylko zdjęcie klasowe i nic więcej. W podstawówce
różnie bywało - im niżej, tym gorzej:).
Ale zbiorowy bojkot bardzo pomaga:)
Przy okazji uczulę Cię jeszcze na jeden drobiazg. Jeśli dyrekcja godzi się
na wciskanie dzieciom zdjęć, to może się też godzić na wciskanie
pseudo-pomocy dydaktycznych. Odbywa się to dokładnie na tej samej zasadzie.
Rozdaje się dzieciom jakąś zabawkę pseudo-dydaktyczną, książeczki, tabliczki
mnożenia i nie wiadomo co jeszczse. Dzieci mają zabrać do domu, pokazać
rodzicom i jeśli chcą zatrzymać, to przynieść pieniądze. Problem z maluchami
polega na tym, że one rozpakowuję te zabawki natychmiast i już ich zwrócić
nie można. U nas w podstawówce Rada Rodziców zażądała od dyrektorki, żeby
ukrócić ten proceder i pomogło:)
Anka
|