Data: 2002-08-20 10:05:40
Temat: Re: Odeszła moja Mama
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sandra wrote:
> > Jakie widzisz rozwiazanie?
>
> Dojrzeć do zakładania związku a nie " jakoś tam będzie"
Oczywiscie. Zanim wdam sie w dalsza dyskusje odpowiedz prosze na jedno
pytanie. W zaleznosci od odpowiedzi moze sie okazac, ze mamy to samo
zdanie i nie musimy w ogóle rozwijac tematu :) Czy wg. Ciebie taka
dojrzalosc jest równowazna z ustawieniem materialnym? Sprecyzuje- czy
brak ustawienia zyciowego ( samochód, mieszkanie, pieniadze ) wg Ciebie
nie daje szans na stworzenie rodziny? Nie wystarczy na poczatek, ze
oboje zarabiaja i sa w stanie przezyc miesiac bez wyciagania od mamusi?
> Slub, dziecko, rodzina wtedy gdy masz 100%
> > pewnosci, ze bedzie z czego zyc?
> Przeciez nigdy nie ma tej pewnosci.
>
> nie ma ale należy to brać pod uwagę samą miłością sie nie wyżyje...
Oczywiscie. Jednak czy zakladasz, ze mlodzi ludzie planujac zalozenie
rodziny nie zastanawiaja sie nad kosztami utrzymania, decyduja sie na
ten krok nie majac mozliwosci utrzymania wspolnego samodzielnego-bez
pomocy rodziny? Mnie sie wydaje, ze w ten sposób podchodzi maly odsetek
ludzi- przewaznie Ci zaliczajacy "wpadke" - oni sa zmuszeni zalozyc
nagle rodzine, czesto zanim sa na to gotowi. A nie o tej sytuacji
rozmawiamy w tej chwili.
> uważam jednak ,że ma sens przygotowanie do dorosłego odpowiedzialnego życia
> a nie tylko stawianie jak nam fajnie jest przez chwile...należy popatrzeć
> troche w przyszłość...
Czy mozesz sprecyzowac co dokladnie dla Ciebie oznacza "popatrzec w
przyszlosc"? Moze sie okazac, ze mamy podobny poglad na to i nie bedzie
o czym rozmawiac.
Na razie zgadzam sie, ze mlodzi planujac slub i wspolne zycie musza
wziasc pod uwage koniecznosc utrzymania sie bez pomocy rodziny ( chyba,
ze w przypadkach losowych ) i koniecznosc przyszlego utrzymania swojej
nowej rodziny. Wiecej- nie jest dla mnie warunkiem koniecznym.
> > nie mówiac juz o podwazeniu autorytetu jednego z
> > rodziców przy dziecku.
>
> to było tylko powiedzenie :-) gdy sie jednak wchodzi w związek i rodzi sie
> dzieci należy być odpowiedzialnym w pełni...i to nie jest generalizowanie
> tak powinno być...
Zgadzam sie z powyzszym- za dzieci nalezy byc odpowiedzialnym. Tylko co
to ma wspolnego z winieniem za sytuacje jednego z rodziców przez
drugiego wobec dzieci? Przeciez wspolnie "zjedli te zabe". Ja
kwestionuje wlasnie tylko to Twoje "powiedzenie" :) Chyba, ze faktycznie
nie powiedzialabys czegos takiego w ten sposób dziecku.
> to jest tylko moje zdanie z którym wcale nie musisz sie
> zgadzać... dyskusja polega na wypowiadaniu własnego zdania...
Alez oczywiscie :) Dyskusje podjelam bo zaintrygowalo mnie Twoje zdanie
a nie aby Cie zakrzyczec :)
pzdr
agi
|