Data: 2009-09-30 21:00:26
Temat: Re: Odgrzewane parówki - bossski redart ...
Od: "Redart" <r...@t...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:h9trp5$mjd$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Redart" <r...@t...op.pl> napisał w wiadomości
> news:h9rkpf$o86$1@news.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
>> news:h9qa2e$3qg$1@news.onet.pl...
>>
>>> podkreślenia, żeby mieć w sobie pokorę. Wiedzieć, że można dać komuś
>>> tylko to, co się samemu posiada- a w szczególności, jeśli ma się tego
>>> nadmiar. Jeśli natomiast w kimś nie ma miłosci- to innemu jej nie da (bo
>>> sam nie ma)- na ogół zrobi tylko krzywdę. Czyli: mieć dużo pokory, i
>>> kontakt ze sobą. To
>>
>> Oki, oki, oki ... Tylko dlaczego vb/ja mamy Ci dawać miłość ? ;)
>> To co mówisz jest w dużej części racją, ale powinieneś sobie też zdawać
>> sprawę z tego, że sposób, w jaki intensywnie komunikujesz swoje
>> wymagania wobec otoczenia pokazuje także, gdzie masz potrzeby a
>> nie bałbym się w tym konkretnym przypadku powiedzieć: deficyty.
> Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że zasugerowałem się Twoją opinią o
> nim. Oczywiście- był to błąd. Czy mógłbyś mi oddać przysługę, i nie
> wypaczać tego, co piszę? Czy mógłbyś rozróżniać swoje fantazje od tego, co
> napisałem?!
>
>
>
>
>>> Terapeuta wypisuje go - a ten na pożegnanie pyta: "chciałbym dać miłość
>>> i
>>> szczęście kobiecie. Czuję się taki samotny! Jak pan myśli, czy mogę
>>> sobie
>>> od razu pozwolić na związek z kobietą?" I gdy tak naciska terapeutę, ten
>>> w
>>
>> No typowa projekcja - w powyższym przykładzie już na wstępie
>> zdemaskowana.
>
> Czyja!? Jeśli terapeuty- to chyba nie zrozumiałeś do końca.
>
>
>>> Jeśli po roku nie zmarnieją, a będą pięknie kwitnąć, to kto wie- może
>>> warto, byś kupił sobie psa. A jak po roku na twój widok będzie wesoło
>>> kręcił ogonem i cieszył się- to może warto zastanowić się nad związkiem
>>> z
>>> drugim człowiekiem."
>>> To bardzo ważne, aby to zrozumieć, gdy chce się komuś pomagać. Czy nie
>>> będzie się załatwiać własnych spraw? Czy naprawdę chce się zrobić dobrze
>>> komuś- czy i w jakim stopniu sobie? Dla pokornego psychoterapeuty jest
>>> instytucja superwizji. Dla Pana Boga w rodzaju Samsonowicza czy
>>> Eichelbergera superwizja to coś im zbędnego- oni są ponadto. W życiu bym
>>> nie poszedł do takiego psychoterapeuty. Wy jednak (Ty i vonBraun) mimo
>>> moich wątpliwości, które wyrażałem- jechaliście równo, nie zważając na
>>> mnie wcale. Czy Ty miałeś moje dobro na celu? W jakim procencie? Co
>>> naprawdę Tobą kierowało?
>>> I nie o to chodzi, żebyś mi o tym powiedział- lecz raczej żebyś
>>> odpowiedzi nie unikał- i odpowiedział sobie na te pytania (podobnie
>>> vonBraun).
>>
>> Oki. Powiem Ci, z czym jest problem w dyskusji z Tobą: silna
>> dwoistość/dwupłaszzyznowość komunikatów. Weźmy powyższy przykład
>> 'alkoholika'
>> i to co dalej. Zauważ, że poświęcasz stronie opisowej tych przykładów
>> dużo
>> miejsca i uwagi. A komunikaty z tego idą dwa równoległe:
>
> Teraz będzie najlepsze. Naprawdę- tarzałem sięze śmiechu. UWAGA!!!
>
>> 1. Komunikat pierwszy, jawny, płaszczyzna podstawowa: Redart, nie ulegaj
>> tej samej projekcji, co alkoholik z powyższego przykładu. Chcesz leczyć
>> Chirona, a tak naprawdę to mówi tylko tyle, że sam chciałbyś być leczony.
>> Z tej pozycji nie masz szans na to, by komuś pomóc. (syndrom Alkoholika,
>> który chce testować uzdrawiające moce)
>>
>> 2. Komunikat drugi, niejawny, płaszczyzna poboczna:
>> X jest jak delikatny kwiat, który łatwo skrzywdzić, zranić, zaniedbać
>> i w związku z tym wymaga terapeuty najwyższej klasy. (syndrom embrionu X)
> Otwartym tekstem Ci to pisałem już dawno! Nie reagowałeś- zacząłeś
> rozumieć dopiero, kiedy pojechałem symbolem! No super!
>
>
>> Ta dwupłaszczyznowość jest widoczna od samego początku. Zauważ, że gdyby
>> nie teza z punktu 2. czyli konsekwentne zakładanie istnienia X
>> wiele argumentów używanych przez Ciebie w tym wątku nie miałoby
>> za bardzo sensu. Np argument odwołania się do 'serca vb'. Dlatego
>> trudno traktować 'treści pochodzące od X' jako czysto ilustracyjne,
>> podawane 'dla przykładu'.
> Na drzewo z tym argumentem o odwołaniu się do serca vb. Już Ci to
> wyjaśniałem.
>
>> Więc zastanów się i odpowiedz: kto to jest ten X ? Jak badzo jest
>> rzeczywisty i jak duży ma wpływ na ten wątek ? Czy jest to
>> byt świadomy, mający jakieś prawa w tym wątku, jakieś potrzeby,
>> czy figura czysto abstrakcyjna, potencjalna, używana przez
>> Chirona przedmiotowo ?
>> Żywy, czy nie-żywy ?
>>
>>> przygważdżać swoimi poglądami! To tylko zabawa, wymiana myśli- a Wam obu
>>> zdaje się brakło dystansu
>>
>> dobra, dobra ;)
>>
>> Tak sobie jeszcze przypomniałem : kwestia hierarchii w rozwoju.
>> Cholera, bardzo krótko, zła godzina ...
>> Robiłeś zarzut, że uważam, iż jestem 'szczebel wyżej'. Więc odpowiedź:
>> - nie stosuję/nie postrzegam rozwoju człowieka/kondycji/świadomości
>> człowieka w kategoriach drabiny a bardziej w kategoriach gwiazdy
>> z pulsującymi w wielu kierunkach promieniami (także 'w dół') - jedne
>> dłuższe,
>> drugie krótsze, stan mocno dynamiczny. Przy takim modelu
>> charakterystyczne
>> jest to, że jest dużo płaszczyzn wymiany. I nie ma tego problemu,
>> że dawać można tylko 'z wyższej pozycji'. Wystarczy, że się ma jakiś
>> promień gdzieś, gdzie ktoś ma jakąś 'plamę'. A każdy jakieś
>> plamy/zaciemnienia ma.
>> Drabinkę stosuję przy kategoryzowaniu potrzeb - jak u Maslowa - a nie
>> opisie 'świadomośći' i możliwości rozwoju. Maslow dobrze odzwierciedla
>> ewolucję rozwoju mózgu i tłumaczy pewne blokady/splątania - pokazuje
>> jak zawirowania w funkcjach na dole piramidy potrafią blokować/deformować
>> funcje wyższe. Tu zrobiłbym chętnie konkretną dygresję do tematu
>> 'homo w społeczeństwie', ale kiedy indziej.
> Ok, zgoda.
> Jednak cały czas nie dociera do Ciebie coś, co staram Ci sięprzekazać-
> symbolem czy otwartym tekstem. Pozwól, że napiszę, a Ty się do tego
> odnieś:
>
> - Aby komuś pomóc na zasadzie terapeutycznej (podciągnąć kogoś w rozwoju,
> jak to nazwałeś), trzeba mieć umiejętność rozpoznania swoich intencji,
> poukładane swoje sprawy, być z tą osobą w kontakcie osobistym (a więc
> internet odpada), oraz świadomość tego, że można komuś zrobić sporą
> krzywdę, jeśli się coś spieprzy.
>
> To na razie tyle. Czy możesz się do tego odnieść?
A pacz, sorry, teraz ja się pogubiłem, dopiero teraz zauważyłem i
przeczytałem tego posta -a miałem zaznaczonego jako preczytanego.
Moja małżonka trochę krzywo patrzy na te moje dyskusje (za dużo
czasu przy kompie) i czasem wykonuję tu trochę ruchów w pośpiechu.
|