Data: 2002-08-05 23:24:14
Temat: Re: Odp: moja matka nie chce zebym byl z moja dziewczyna - poradzcie co robic, prosze
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" <p...@s...ca> writes:
> > To sie naucz. Czy Tobie sie Pyzol naprawde wydaje, ze to tak od
> > pstrykniecia palcem, hop i juz, naumialem sie w sposob wzorcowy
> > okazywac milosc komus, kogo nie znosze?
>
> Nie wydaje mi sie. Ale to jest najsensowniejszy kierunek w tej soap operze.
> Ty tez piszesz mu wielkimi literami: ZROB TO!
No pisze, bo on wydaje sie cierpiec na uwiad dzialania. Tylko ze
wydaje mi sie, ze na uczenie sie (czy jak to tam chcesz zwac) milosci
do matki to za pozno. Wydaje mi sie, ze trupa reanimowac sie nie da.
Po prostu, niech robi swoje... ale on nawet i tego, jak widac, nie
jest w stanie.
> > Pomine tutaj juz sam fakt, ze musialby udawac, bo przeciez z tego co
> > pisze jasno wynika, ze swojej matki nie kocha.
>
> Och, oczywiscie,ze kocha! Gdyby bylo inaczej, juz dawno olalby jej medzenie.
> On ja kocha...tak samo jak ona jego , "tylko" nie aprobuje pewnego
> faktu/zachowania.
Nie. Dlaczego zakladasz, ze "oczywiscie"? Laczy ich jakas zaleznosc
(poza biologiczna rzecz jasna), to pewne, ale skad teza, ze to milosc
i na dodatek obustronna?
Prawie napewno brakuje mu akceptacji... ale od pewnego momentu to
milosci sie juz nie chce. Sa takie rzeczy w zyciu czlowieka, ktorych
sie nigdy nie zapomina. pewne urazy zostaja do konca zycia mimo tego,
ze sie mozna z nimi pogodzic. Wydaje mi sie, ze on wlasnie taki etap
osiagnal.
To, ze ktos nie jest w stanie "olac medzen" (obojetnie czy matki czy
zony czy siostry czy ojca) najczesciej wynika z niesamodzielnosci i
niezdolnosci do przeciwstawienia sie. Takie postawy -
niesamodzielnosci - sie najczesciej nabywa poprzez niewlasciwe
wychowanie.
Milosc moze, ale wcale nie musi tu miec cokolwiek do rzeczy.
A jesli juz milosc - to toksyczna i patologiczna.
> > gdyby to bylo takie latwe, to zaiste straciliby prace wszyscy
> > psychoterapeuci, ktorzy wlasnie lata spedzaja na zmianie takich
> > roznych nawykow ludzi.
>
> A zaplakalabys sie?:):):)
>
> Nie, Nina, ci psychoterapeuci niczego w ludziach nie zmieniaja, oni tylko
> pomagaja im odkrywac to czego ludzie nie rozumieja, ze maja, moga miec, moga
> rozwinac. To roznica.
nawyki mozna zmieniac i to wlasnie robia tez psychoterapeuci. Np. masz
nawyk na okazywanie ci czulosci odpowiadania agresja, bo nie potrafisz
tej czulosci odwzajemnic. I psychoterapeuta miedzy innymi zmienia te
twoje nawyki.
> Nie uwazam, aby matka, z ktora spedzil 19 lat byla mu osoba obojetna. Poza
> tym, sam fakt jak bardzo meczy go jej opinia, swiadczy o tym,ze nie jest.
Nie pisalam, ze jest obojetna. Ale nieobojetna nie rowna sie temu, ze
ja kocha!
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
|