Strona główna Grupy pl.soc.rodzina [wyzalam sie] Rece opadaja :((

Grupy

Szukaj w grupach

 

[wyzalam sie] Rece opadaja :((

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 226


« poprzedni wątek następny wątek »

191. Data: 2003-04-07 08:08:12

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Jolanta Pers wrote:

> Otóż to. Co najmniej dwie osoby w tym wątku popełniają błąd oceniając czyjeś
> układy własną miarą, rozciągając własne, pozytywnie oceniane układy, na
> wszystkie możliwe stosunki dzieci-rodzice.

A pare innych stara sie udowodnic, ze jedyna sluszna droga jest
wojna i albo pelne zwyciestwo nad rodzicem albo odrzucenie.
Na zasadzie- ojciec sie wtraca? usiluje naprostowac po swojemu? ma swoje
priorytety i sposób bycia, które nas urazaja? Nie liczy sie z tym co my
chcemy? Wróg- odciac sie ( zamiast próbowac uzdrowic sytuacje )

> I za Chiny nie przyjmują do
> wiadomości, że w rodzinach zdarzają się chore układy, toksyczni rodzice,
> albo najzwyklejsza obojętność maskowana poczuciem, że coś wypada.

Zdarzaja sie jak najbardziej. Tylko wiesz... termin 'toksyczni rodzice'
stal sie bardzo modny. I jest mocno naduzywany.
Rodzice nie przyjmuja do wiadomosci, ze doroslismy? Ze mamy wlasne
zdanie? Gmeraja w naszym zyciu? Usiluja je ulozyc? Zadaja nietaktowne
pytania? A czy to aby nie pasuje znowu do wiekszosci rodziców
dorastajacych dzieci? Szczegolnie tych niereformowalnych, 'starej daty',
którzy na dodatek czesto uwazali, ze w rodzinie sa tematy tabu i uczuc
nie nalezy zbytnio okazywac aby nie rozpieszczac? Tych, którzy uwazaja,
ze wiedza lepiej od dzieci? Ze ryby i dzieci glosu nie maja etc. To skad
to zjawisko, ze rodzice tak czesto usiluja dzieciom ulozyc zycie,
wtracanie sie? Skad ta chec poukladania zycia dzieci, wnuków, synowych?
Wszyscy oni sa tacy 'toksyczni'?
Nie ma rodzin i ukladów idealnych. Kazde maja swoje problemy i swoje
tarcia. I jesli 'trucie' nad glowa ma byc powodem do odrzucenia podczas
gdy wczesniejsze trudne chwile nie staly sie takim powodem to cos tu
jest nie tak w postawie osoby odrzucajacej rodzica (albo namawiajacych
do tego odrzucenia ).
A ludzie ze starszego pokolenia bardzo czesto uwazaja, ze cos tam
'wypada' i wstydza sie za swoje dzieci jesli te nie spelniaja tych
oczekiwan.

pzdr
agi

PS i tak to Dunia najbardziej jest w stanie ocenic co jest prawda a co
nie, co przejaskrawieniem a co zbytnia idealizacja. I zycze jej
slusznego wyboru- niezaleznie od tego jaki to bedzie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


192. Data: 2003-04-07 09:03:50

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



"Z. Boczek" wrote:


> Dla mnie tutaj EOT, bo do niczego to nie prowadzi.

Wedle zyczenia.

> Ulubione? :] Po całym poście chyba spadłem poza pierwszą trzydziestkę :]

A zalozymy sie? ;)
Masz inne zdanie na ten temat- to wszystko. Nie widze w tym problemu.

> | Co do psychologii - kazdy po trosze sie w takiego bawi. I nie musi to
> | wynikac z kompleksów i odreagowywania a zwyczajnej checi pomocy.
>
> Dobrze, ale chyba odbiera się tym pracę bardziej kompetentnym :]

Ok = w ramach walki z bezrobociem zamknijmy grupy dyskusyjne ;)


> I właśnie o to apeluję w poprzednim poście - żeby ograniczyć oceny, a
> służyć pomocą.

A w jaki sposób mozna cokolwiek radzic nie oceniajac sytuacji, nie
wysnuwajac wlasnych wniosków, wlasnych opinii? Poradz a spróbuje. Mozemy
sie starac oceniac _obiektywnie_ ale nie da sie ograniczyc oceny jako
takiej.


> Tak - tyle, że sporo tego można od razu wyrzucić do kosza pod wspólnym
> tytułem: 'Rady nie na czasie, nie na tym etapie i zwykłe gdybania'

W Twoich oczach. Najwyrazniej nie w oczach piszacych. A bez roznicy zdan
nie byloby dyskusji.
Warto sie chyba zapoznac z pogladami innych osób, nawet jesli nie
zgadzamy sie z ich punktem widzenia.

> Dlatego zachęcam do dawania rad, miast - do ocen.

Patrz moja odpowiedz dwa akapity wyzej.

> Twoje zdanie o selekcjonowaniu daje grupie prawo do powiedzenia
> _czegokolwiek_ - 'bo osoba inicjująca sobie przefiltruje' (patrz udział
> AniW czy AsiW bodajże).
> Chyba nie na tym ma to polegać?

Czemu? Na szczescie nie istnieje cos takiego jak cenzura, kazdy ma prawo
do wlasnego zdania. Co najwyzej wystawi sobie tabliczke pt 'troll' i
zostanie zbojkotowany na grupie.
Od selekcjonowania i oceniania co wartosciowe a co belkot nadal jest i
powinien byc odbiorca.


> A na tym etapie co poniektórzy zaczęli _z_oddaniem_ i _regularnie_
> czepiać się 'kłamała - ma za swoje'.


A co poniektórzy z oddaniem namawiac: badz twarda, odetnij pepowine,
tylko to Cie uratuje, nie bedzie Ci przeciez ojciec mówil co masz robic.
Jednym slowem- równowaga zachowana ;)


> Nie każdy, kto rani, rani umyślnie.
> Zwróciłem uwagę, że to może zaboleć - a Ty piszesz, że przesączony jestem
> zbytnio ideologizmem i nie ma prawa boleć :)

Ciebie- nie. Dlatego uwazam, ze gardlujesz przesadnie i dorabiasz
ideologie tam, gdzie nawet autorka watku jej nie dorobila. Gdyby to
Dunia napisala o ranieniu- bardziej bym uwierzyla.


> | Moze. Choc dla mnie jest to dziecinne. Tak samo jak zatykanie uszu,
> | wychodzenie z trzaskaniem drzwi itp zachowania w momencie kiedy nie
> | mozna sie dogadac.[...]
>
> Tak samo jak czasem kobiecy płacz - a czy NIGDY nie radzi się tego jako
> środka zmiękczającego faceta? :]

Nie stosuje. Z tych samych powodów co poprzednie przyklady.

> > | Zlosliwie Ci powiem, ze w któryms z poprzednich akapitów zabroniles
> > | radzic ( nie tylko mnie jesli pamietam ) wiec?
> Oceniać _w_nadmiarze_.
> Ale jeśli tak było - poproszę o cytat. Może mnie źle zrozumiałaś.

Prosze:
"Znowu ciągotki psychologów na grupie? Co Was rozgrzesza z takiego
podsumowywania i babrania się w czyimś życiu?
A może to taka grupowa hipnoza Duni mająca na celu pogodzenie się z
wypartymi przez Nią wspomnieniami? Uświadomcie mnie, bo się zgubiłem -
nie
mój pułap entelygencji :]

Sorry, dla mnie żenada. Gówniarskie cięcie żaby dla zaspokojenia /
udowodnienia czegoś sobie lub Jej (ale czego? :]). Krzywdzenie kogoś, bo
zapytał o radę (dał nam prawo?) do babrania się po łokcie w czyimś
życiu.

Jeśli chcecie Jej dobra, to Ją wyślijcie do psychologa, zamiast na
butach
Ją tu roznosić takimi bzdetami sianymi jak guano w parku."

Pisane nie wprost ale sugerowane: skoro oceniacie w ten sposób to lepiej
nic nie radzcie.

> | A jaka granice czasowa dajesz?
>
> Zwykłą ludzką cierpliwość i granice wytrzymałości.

To skad takie ostre stawianie sprawy, która znasz tylko z jednej strony?

"Że nie pokazały
paluszkiem starym chłopom, że to i to BEE, a tamto CACY?

Jak ktoś na mnie pluje, nie dziękuję Opatrzności, że pada życiodajny
deszcz...
[ tylko zbieram w gębie więcej :] ]"


> Ja - jak już pisałem - nie mam 1000 lat na wydrążenie tego, co uważam za
> szacunek wobec mojej autonomii. I dlatego używam młota i klina albo
> dynamitu - i mało mnie obchodzi, co na ten temat myślą inni :]

1000 nie masz. Ale osobiscie szkoda byloby mi marnowac tego krótkiego
czasu jaki mamy na tym swiecie na walke dynamitem z najblizszymi o ta
autonomie.
Szczegolnie, ze te autonomie ustanawiam tym co robie ze swoim zyciem a
nie zamykaniem ust komus, Dunia równiez. Nie ma ochoty robic tak jak
ojciec by chcial- sila jej nie zmusza. Mysle, ze jest na tyle dorosla i
nieubezwlasnowolniona aby zyc po swojemu.
Nie ma ochoty sluchac? Zawsze moze nie przyjezdzac albo nie dyskutowac.
Ale tez nie zmusi ojca do zamkniecia ust i nie proponowania swojego
zdania - bo tak sie sklada, ze on równiez nie jest ubezwlasnowolniony i
ma prawo do wyrazania tego zdania ( chocby bylo niesluszne )

> Nie rozumiesz czy nie chcesz?

Nie zgadzam sie z Twoim zdaniem - to wszystko.
Rozumiem to co do mnie piszesz co nie znaczy, ze sie zgadzam bo Ty tak
mówisz :)))))

> Nie mam nic do rad - jedynie do GROMADZĄCYCH SIĘ na tym etapie (być może
> juz wyeksploatowania 'złoża tematu') OCEN.

Powtórze raz jeszcze - jak w ogóle mozna radzic nie oceniajac???
Ty nie oceniasz? Inaczej niz np. ja ale równiez oceniasz. A pisaniem o
guanie i marudzeniu stawiasz sie automatycznie w pozycji tego, który
ocenia lepiej niz inni, wie lepiej niz inni, ma sluszniejsze zdanie.

> Podlizanie się :]
> Miło dyskutuje się z osobą nie tracącą szacunku do adwersarza :)

To a propos zdania wyzej? ;)
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


193. Data: 2003-04-07 09:09:52

Temat: Re: Odp: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jolanta Pers wrote:
>
> Ja pewnie w takiej sytuacji złapałabym za kilof i rozwaliła w drzazgi te
> własnoręcznie kładzione podłogi. A oni nie zaprotestowali ani słowem, bo
> pomysły tatusia traktują jak zmiany pogody - jest jak jest i trzeba się z
> tym pogodzić.

Tak BTW, kladlabys podlogi w domu bedacym wlasnoscia ojca,
bez formalnego uregulowania spraw?
Bo jak Cie niusowo znam, to nie sadze...
:-)

Dominika, ktora by nie kladla...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


194. Data: 2003-04-07 09:27:08

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon\(k\)a <i...@p...onet.pl> napisał(a):

>
> > Uprzedzajac twoje pytanie - tak mam dwoje dzieci.
> > I jeśli któryś z moich synów mi powie - mamo tak zadecydowałem i
> > proszę nie rozmawiajmy o tym więcej - nie będę mu się wpieprzała z
> > butami do życiorysu.
>
> tak, tyle tylko, ze ty tutaj podajesz przyklad kiedy synowie mowia
> ci cos szczerego a nie karmia klamstwami.
>

> wiesz co ten przyklad nie ma sie nijak do Duni, bo ona robi co chce
> tyle tylko, ze uczciwie nie rozmawia z tata.

Napisalam juz, ze staralam sie, jednakze dla ojca ta prawda to byly moje
'wymysly'.
Sa Iwonka ludzie, ktorzy tak maja. Moj ojciec ma zawsze jedna ospowiedz: Zle
mialas ? Pracowalem, mialas dach nad glowa i co jesc, czego jeszcze chcesz ?
Dla niektorch fakt, ze dziecko mogloby chciec troche szczerych uczuc,
zrozumienia, a nie wiecznego wymagania, czasu z ojcem niezatrutego
wygorowanymi wymaganiami - sa czyms niezrozumialym.

Prawda... zastanawiam sie, czy moj ojciec kiedykolwiek chcial znac prawde.
Zrobil karczemna awanture, kiedy dowiedzial sie, ze ja i moj brat potrzebujemy
aparatow ortodontycznych - jak to ? moje dzieci i nie sa doskonale ? to pewnie
nie sa moje !
Kiedy w wieku 21 lat lezalam na ginekologii, nie odwiedzal mnie, a po fakcie
nawet nie zapytal co mi bylo - nie chcial znac prawdy, bo jak coreczka moze
miec problemy z 'tymi sprawami' ?
Co i jak ze sprawami damsko-meskimi - prawda nie ma znaczenia, wazne, ze corka
jest w domu do 22.
Nieomal sie wypral mojego brata, bo jako male dziecko mial problemy zdrowotne.

Prawda go nigdy wiele nie obchodzila - on nie chcial wiedziec, on zawsze wolal
miec klapki na oczach - i wszystko jest w porzadku, bo ja nie wiem o
klopotach. Problemy, o ktorych nie mowimy, nie istnieje. Prawda wiec
pozostawala pomiedzy mna, mama i bratem, a ojciec wiedzial to, co chcial
wiedziec. Kazda proba zapoznania go z problemami (klopoty zdrowotne, w szkole,
problemy okresu nastolatkowego) konczyla sie awantura. Dobrze jest i tak
trzymac.
Wyniosl to ze swojej rodziny: niepelnosprawna umyslowo siostra byla 'trzymana
w domu', bo wyslanie jej do szkoly specjalnej oznaczaloby przyzanie sie do
'problemu', czyli 'porazki' doskonalych rodzicow. Moj ojciec kontynuuje to
podejscie do zycia.
Dlatego pewnie instynktownie probuje do niego tak mowic, jak zawsze to
akceptowal: proste argumenty, oparte glownie na 'przyziemnosciach' jak praca i
pieniadze, opowiadanie o klopotach, chorobach, problemach zostawiam na rozmowy
z mama. A sama staram sie wyjsc poza ten schemat wobec mojego TZ i rozmawiac z
nim o wszystkich problemach, jakie nas dotycza.

Sprobuj kiedys 'wyznac prawde' takiej osobie ja moj ojciec. Powodzenia.

Dunia


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


195. Data: 2003-04-07 10:41:32

Temat: Re: Odp: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> napisał(a):

>
> Tak BTW, kladlabys podlogi w domu bedacym wlasnoscia ojca,
> bez formalnego uregulowania spraw?
> Bo jak Cie niusowo znam, to nie sadze...

Oczywiście, że nie, i myślę, że ta rodzinna historyjka się do tego
stanowczego "nie" mocno przyczyniła.

Tak se gdybam.

Zresztą - podobna historyjka wydarzyła się naprawdę, tylko na linii
właściciel-lokatorzy. Facet wynajął paru studentom zrujnowany domek na 5 lat
częściowo w zamian za remont. Remont się skończył, właściciel kazał im się
wynosić. Chłopcy skuli wszystko do gołych ścian łącznie z kafelkami i
tynkiem, a pan właściciel biegał między nimi i krzyczał "Panowie, tak nie
można!"

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


196. Data: 2003-04-07 11:02:11

Temat: Re: Odp: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, ponieważ Jolanta Pers <j...@N...gazeta.pl> popełnił(a) co
następuje:

| Zresztą - podobna historyjka wydarzyła się naprawdę, tylko na linii
| właściciel-lokatorzy. Facet wynajął paru studentom zrujnowany domek na 5
lat
| częściowo w zamian za remont. Remont się skończył, właściciel kazał im
się
| wynosić. Chłopcy skuli wszystko do gołych ścian łącznie z kafelkami i
| tynkiem, a pan właściciel biegał między nimi i krzyczał "Panowie, tak
nie
| można!"

ROTFLMAO :D

Mieli chłopaki pomysła, jaja i rację :]

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce unurzać miecza we krwi!
(papież Grzegorz VII)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


197. Data: 2003-04-07 11:22:05

Temat: Re: Odp: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Z. Boczek <z...@w...pl> napisał(a):

> Wprąciłem się, ponieważ Jolanta Pers <j...@N...gazeta.pl> popełnił(a) co
> następuje:
>
> | Zresztą - podobna historyjka wydarzyła się naprawdę, tylko na linii
> | właściciel-lokatorzy. Facet wynajął paru studentom zrujnowany domek na 5
> lat
> | częściowo w zamian za remont. Remont się skończył, właściciel kazał im
> się
> | wynosić. Chłopcy skuli wszystko do gołych ścian łącznie z kafelkami i
> | tynkiem, a pan właściciel biegał między nimi i krzyczał "Panowie, tak
> nie
> | można!"
>
> ROTFLMAO :D
>
> Mieli chłopaki pomysła, jaja i rację :]

To jeszcze wyobraź sobie zakończenie tej sceny:

Właściciel, ze łzami w oczach: "Panowie, tak nie można!"
Na co niejaki B., kawał chłopa, z obleśnym uśmiechem rozdeptuje tlącego się
peta na resztkach świeżo zdartych paneli, wykrzykuje "Co nie można? Można,
k..., można!", rzuca się z kilofem na postawioną przez siebie ściankę z
kartongipsu i rozwala ją może pięcioma uderzeniami, potępieńczo rechocząc.

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


198. Data: 2003-04-07 13:31:36

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> napisał(a):

> A pare innych stara sie udowodnic, ze jedyna sluszna droga jest
> wojna i albo pelne zwyciestwo nad rodzicem albo odrzucenie.

Nie, jedyną słuszną drogą - dla nich akurat - jest święty spokój, który jest
ważniejszy od celebrowania czasem udawanych uczuć rodzinnych.

> Na zasadzie- ojciec sie wtraca? usiluje naprostowac po swojemu? ma swoje
> priorytety i sposób bycia, które nas urazaja? Nie liczy sie z tym co my
> chcemy? Wróg- odciac sie ( zamiast próbowac uzdrowic sytuacje )

Zazwyczaj zaczyna się od prób uzdrawiania, odcięcie to ostateczność.

> Zdarzaja sie jak najbardziej. Tylko wiesz... termin 'toksyczni rodzice'
> stal sie bardzo modny. I jest mocno naduzywany.

Mam wrażenie, że nie zawsze jest _nad_używany.

> Rodzice nie przyjmuja do wiadomosci, ze doroslismy? Ze mamy wlasne
> zdanie? Gmeraja w naszym zyciu? Usiluja je ulozyc? Zadaja nietaktowne
> pytania? A czy to aby nie pasuje znowu do wiekszosci rodziców
> dorastajacych dzieci?

A jesteś w stanie określić to procentowo? Bo ja owszem, znam sporo rodziców,
którzy żadnej z powyższych czynności nie wykonują. Znaczy, da się.

> Szczegolnie tych niereformowalnych, 'starej daty',

Hm, a jacy rodzice nie są dla dorosłych dzieci "starej daty"?

> którzy na dodatek czesto uwazali, ze w rodzinie sa tematy tabu i uczuc
> nie nalezy zbytnio okazywac aby nie rozpieszczac? Tych, którzy uwazaja,
> ze wiedza lepiej od dzieci? Ze ryby i dzieci glosu nie maja etc. To skad
> to zjawisko, ze rodzice tak czesto usiluja dzieciom ulozyc zycie,
> wtracanie sie? Skad ta chec poukladania zycia dzieci, wnuków, synowych?
> Wszyscy oni sa tacy 'toksyczni'?

Nie wiem - pewnie nie. Szczerze mówiąc, statystyka mnie nie obchodzi,
obchodzą mnie wyłącznie konkretne przypadki. A takich znam aż za wiele.

> Nie ma rodzin i ukladów idealnych. Kazde maja swoje problemy i swoje
> tarcia. I jesli 'trucie' nad glowa ma byc powodem do odrzucenia podczas
> gdy wczesniejsze trudne chwile nie staly sie takim powodem to cos tu
> jest nie tak w postawie osoby odrzucajacej rodzica (albo namawiajacych
> do tego odrzucenia ).

O jakich trudnych chwilach mówisz? O takich, jakich doświadcza prakwtycznie
każdy rodzic? Hm, to się chyba w pakiecie kupuje, że tak się wyrażę. Zresztą
dla mnie żadne ciężkie chwile nie są wystarczającym uzasadnieniem dla
zachowania dla mnie nieakceptowalnego.

> A ludzie ze starszego pokolenia bardzo czesto uwazaja, ze cos tam
> 'wypada' i wstydza sie za swoje dzieci jesli te nie spelniaja tych
> oczekiwan.

To ich problem. Moja opinia, że coś jest obciachowe, nie upoważnia mnie do
zakazywania mu robienia tego, bez względu na to, kim jest. Moi rodzice też
czasem robią rzeczy w moim rozumieniu obciachowe.

> PS i tak to Dunia najbardziej jest w stanie ocenic co jest prawda a co
> nie, co przejaskrawieniem a co zbytnia idealizacja. I zycze jej
> slusznego wyboru- niezaleznie od tego jaki to bedzie.

A tu racja.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


199. Data: 2003-04-07 13:50:07

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Jolanta Pers wrote:

> Nie, jedyną słuszną drogą - dla nich akurat - jest święty spokój, który jest
> ważniejszy od celebrowania czasem udawanych uczuć rodzinnych.

Cytujac:
A czy wobec tego w kontekscie rad dawanych Duni aby nie: "popełniają
błedu oceniając czyjeś
układy własną miarą, rozciągając własne, negatywnie oceniane układy, na
wszystkie możliwe stosunki dzieci-rodzice"
IMHO kazdy z wypowiadajacych tutaj ocenia wlasna miara i niepotrzebnie
byc moze przeklada wlasne uklady ( i te pozytywne i te negatywne ) na
swoje wypowiedzi. Nie do mnie oceniac która z dróg jest sluszna.


> Zazwyczaj zaczyna się od prób uzdrawiania, odcięcie to ostateczność.

Owszem. Pytanie moje- czy samo zrzedzenie i marudzenie to juz naprawde
ostatecznosc?

> A jesteś w stanie określić to procentowo? Bo ja owszem, znam sporo rodziców,
> którzy żadnej z powyższych czynności nie wykonują. Znaczy, da się.

Nie jestem i równiez znam takich. Ale zjawisko istnieje.

> Hm, a jacy rodzice nie są dla dorosłych dzieci "starej daty"?

Sluszna uwaga.


> > I jesli 'trucie' nad glowa ma byc powodem do odrzucenia podczas
> > gdy wczesniejsze trudne chwile nie staly sie takim powodem to cos tu
> > jest nie tak w postawie osoby odrzucajacej rodzica (albo namawiajacych
> > do tego odrzucenia ).
>
> O jakich trudnych chwilach mówisz? O takich, jakich doświadcza prakwtycznie
> każdy rodzic? Hm, to się chyba w pakiecie kupuje, że tak się wyrażę. Zresztą
> dla mnie żadne ciężkie chwile nie są wystarczającym uzasadnieniem dla
> zachowania dla mnie nieakceptowalnego.

Nie- mówie o zachowaniach ojca Duni, które wyplynely w pozniejszej
rozmowie.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


200. Data: 2003-04-07 14:23:22

Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> napisał(a):


> > Zazwyczaj zaczyna się od prób uzdrawiania, odcięcie to ostateczność.
>
> Owszem. Pytanie moje- czy samo zrzedzenie i marudzenie to juz naprawde
> ostatecznosc?
>

> > > I jesli 'trucie' nad glowa ma byc powodem do odrzucenia podczas
> > > gdy wczesniejsze trudne chwile nie staly sie takim powodem to cos tu
> > > jest nie tak w postawie osoby odrzucajacej rodzica (albo namawiajacych
> > > do tego odrzucenia ).
> >

Wydaje mi sie, ze moge to wyjasnic.
To byl list nt.'wyzalam sie' i dlatego podkreslilam to, co mnie AKURAT
zdenerwowalo. Moze i wydaje sie to malo przy tym, co mnie wczescniej od ojca
spotykalo, ale TERAZ jest wlasciwie jedyna 'zatruta strzala', ktora on moze we
mnie wypuscic. Po prostu nie jestem i nie bede juz w zadny inny sposob od
niego zalezna.

Kiedy mieszkalam z rodzicami, ustepowalam 'dla swietego spokoju'. Przez jakis
czas mieszkalam z moim eks, ale to bylo w tym samym miescie, wiec mysle, ze
zbyt czesto przebywalam z moim ojcem, aby nabrac dystansu.
Mysle, ze wtedy nie analizowalam postepowania ojca ani naszych wzajemnych
stosunkow, po prostu walczylam tylko o to, na czym mi naprawde zalezalo, a
inne rzeczy sobie odpuszczalam. Mialam wrazenie, ze jesli zaczne nad pewnymi
sprawami zbyt wiele rozmyslac, to rzeczywiscie dojdzie do zdecydowanej
konfrontacji.
Wyjazd za granice otworzyl mi mozliwosc usamodzielnienia sie, a co wazniejsze,
nabrania dystansu do moich stosunkow z ojcem. Majac spokoj, mozna sobie wiele
przemyslec. Odpuscilam sobie starania o to, zeby moj ojciec cos 'zrozumial' -
nie da sie - on ma schematy wyniesione z wlasnej rodziny i nie stara sie wyjsc
poza nie. Ja jedynie chce, zeby moj styl zycia nie byl poddawany nieustannej
krytyce. To jest jedyne, czym moj ojciec moze mi teraz popsuc humor, i w tym
momencie jest to 'kropla, ktora przelewa czare'. Na zasadzie: wyjechalam,
robie swoje, znalazlam partnera zyciowego - a on DALEJ nie rozumie, ze jestem
dorosla.

Wiec moje przemyslenia to takie moje JUZ DOSC, ojciec wiecznie czegos ode mnie
wymagal, przy czym nie staral sie zrobic czegos, ci bylo dla mnie bardzo wazne
(chocby wspomniany przyjazd na swieta), wiec DLACZEGO ja mam spelniac jego
zachcianki (wnuk, slub) ?! Dla 'swietego spokoju' ? Ale jakos moje ugodowe
postepowanie nie przynioslo mi dotad spokoju... Po prostu: juz dosc.

To nie jest jeden telefon, to bilans calego zycia wlasciwie, a to jest ta
ostatnia kropla. To staralam sie wytlumaczyc w swoich postach - moze metnie,
ale nie jest latwo pisac o tych sprawach...

Dunia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21 ... 23


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Żeby nie było nudno - Problemy wychowawcze.
Kto z Was zna jakieś linki??
i stało sie- polityka prorodzinna mojej byłej firmy :-(((
Na marginesie ostatniej dyskusji o feminizmie
co tak nudno???

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »