Data: 2002-06-03 08:15:59
Temat: Re: Odstresowanie po pracy
Od: "Qwax" <...@...q>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dawno temu była na to metoda ale w dobie feminizmu aż boję się ją
zacytować. Z resztą osobiście uważam ją za godną potępienia (dlatego o
niej pisać nie będę).
A co do "odstresowywania" to aż mi jest głupio pisać.
Co to znaczy że "przynosi się stresy z pracy do domu"?
Czy to znaczy że dom to jest miejsce do rozładowywania emocji?
Pozostaje tylko ogłosić "szef cię zdenerwuje daj po pusku żonie"!!!
Tak czytając ten wątek zastanawiam się czy Wasi, drogie koleżanki,
"pożal się boże mężowie" Was jeszcze kochają czy już jesteście jeszcze
jednym meblem w domu.
Z zasady nie przynoszę nastroju z ulicy (pracy, sklepu) do domu;
zdejmuję do razem z butami; A nawet jak się zdarzy że jestem skonany i
bardzo mi nie odpowiada rozmowa z TŻ to podchodzę do niej - daję jej
buziaka - mówię "kochanie jestem skonany daj mi godzinkę" - daję drugi
raz buzi i znikam (idę spać, idę na spacer, siadam w fotelu - albo
cokolwiek innego) - warczę dopiero wtedy gdy mimo moich próśb jestem
zaczepiany - ale wtedy to już nie jest kwestia związana z zaszłościami
pozadomowymi.
Pozdrawiam
Qwax
|