Data: 2004-10-19 07:52:36
Temat: Re: "Odwdzieczenie" za operacje
Od: "Krzysztof (Suzuki Kokushu)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pozwolę sobie wtrącić parę słów.
>> Czyli skoro to nie praca ani nie zawód to proponujesz może wprowadzić
>> przymus pracy i na dodatek za darmo, hę?
> Demagogia.Czepianie sie slow. Niezdolnosc do zrozumienia tekstu pisanego.Wyciagasz
> prymitywne niczym nie uzasadnione wnioski.
czy aby na pewno:
przesłanki:
1) [Zuzienka mówi]
> Lekarz to ani praca, ani zawod. Lekarz to powolanie.
2) kodeks pracy
praca <=> płaca za pracę
wniosek:
lekarz nie ma otrzymywać płacy
> Sugerujesz idiotyczne rozwiazania.
Właśnie. Mamy przyzwoity przykład 'reductio ad absurdum' albo szkolnie
"dowodu nie-wprost".
Cosa pokazuje konsekwencje wynikające z Twoich i podobnych Twoim poglądów,
tylko że Ci to nie w smak. Bo wyszło jakoś mało szlachetnie i nie widać
Twoich dobrych intencji. Miało być wspaniale - a wyszło jak zwykle.
> Wystukujesz slowa po to tylko zeby sie odezwac, nic konstruktywnego do dyskusji nie
> wnoszac.Ogolnie rzecz biorac zabierasz glos na tak zenujacym poziomie, ze nie
potrafie
> do niego sie znizyc.
naprawdę? pozwolę sobie zacytować:
[o lekarzach kt. wyjeżdżają pracować za granicą, jakby byli jakimiś
menagerami albo informatykami]
> To nie lekarze to osobniki z dyplomem lekarza i mentalnoscia pana Zyzia z
> bazaru.
IMHO zniżanie się do poziomu wychodzi Ci całkiem nieźle... a nawet
obniżanie poziomu dyskusji...
Osobiście, jak słyszę na wejściu od studenta medycyny że 'chcę pomagać
ludziom' (wtedy częściej brzmi to 'chcem') to zwykle oznacza to 'nie będę
się uczyć bo jestem taki wspaniały'.
Z innej beczki. Zdarzało mi się robić remonty mieszkań. Wykonawcy którzy
zaczynali rozmowę od zapewnień o 'tradycyjnej solidności' i 'trosce o dobre
imię firmy' _z reguły_ okazują się nędznymi, przerażająco leniwymi
partaczami. Solidna firma zaczyna od negocjacji ceny i warunków.
Uwagi bardziej ogólne (zgadnij Koteczku, skąd to?):
MEDYCYNA W PIERWSZYM RZĘDZIE TO WIEDZA, NAUKA I RZEMIOSŁO. A WIĘC ZAWÓD.
Bez tego mówienie o 'misji', 'powołaniu' jest bezprzedmiotowe. Z samego
powołania medycyny nie będzie. Dla działania systemu zdrowotnego potrzebne
są duże pieniądze, współczesna wiedza i kontrola jakości. Jak to jest, to
przychodzi czas na misję i powołanie.
I bardziej praktycznie: wyobraź sobie że Twoja mama ma w guza w sutku
(czego Ci oczywiście nie życzę). Masz do wyboru doktora X, który jest
uroczym człowiekiem, wspomaga ludzi i zwierzęta, a zamiast jeździć na
szkolenia działa w oddziale Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy, albo
doktora Y, który właśnie wrócił po 5 latach operowania w Harwardzie, jest
ateistą a za zwykłą wizytę chce 200 złotych. Przy Twoich poglądach
oczywiste jest że wybierzesz ... doktora Y, bo poglądy sobie, a praktyka
sobie.
Pozdrawiam
--
Krzysiek, EBP
W Polce za humanistę uchodzi nie ten, kto zna łacinę i grekę, ale ten który
miał w szkole dwóję z matematyki
|