Data: 2009-10-08 12:23:12
Temat: Re: Ofiary Uniwersytetow
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Oczywiście że nie! :-))).
Juz w czasie studiów zaczełam robić coś zupełnie innego, wciągneło mnie i
tak zostało.
Ale wiesz, zawsze mam niezłą radochę jak mogę upuścić powietrza nadętemu
samcowi i pomachać mu przed nosem dyplomem ze Sztucznej Inteligencji -
bardzo to przyjemne. Naprawdę :-))).
Ale zauważyłaś, że ludzie po Politechnice jakoś całkiem nieźle radzą sobie z
zastaną rzeczywistością? Zastanawiam się z czego to wynika? Z konkretnego,
uporządkowanego podejścia do rzeczywistości?
To jest ważne. Jak obserwuję swój sposób myślenia, uporządkowany i
systematyczny ze względu na wykształcenie i humanistycznie elastyczny i
"rozciągnięty" ze względu na pracę, to widzę w tym niezły potencjał.
Może to to?
Ale z drugiej strony sporo osób (w tym kobietek), a którymi mam kontakt,
zostało w zawodzie i muszę przyznać, że radzą sobie znakomicie i często
zawędrowali już "bardzo wysoko". Czyli nie ma jednej reguły.
MK
Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:haklp5$mvj$13@nemesis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:hakevb$d0t$1@news.onet.pl...
>> Się odpimpkaj od inż. elektroników, co?? (powiedziała mgr inż elektronik,
>> czyli MK)
>>
> Pytanie - czy pracujesz w swoim zawodzie, heh? :)
> Praktycznie cala moja rodzina, blizsza i dalsza, jest
> po politechnice, i prawie nikt nie ma pracy zwiazanej z
> ukonczonym kierunkiem studiow... No moze oprocz
> dwoch architektow, i dwoch osob po inzynierii
> ladowej ;) Wiekszosc osob po elektronice, elektryce,
> mechanice precyzyjnej nie pracuje w zawodzie.
> Oczywiscie to tylko moja obserwacja, ale zauwazylam,
> ze dotyczy to nie tylko mojej rodziny, ale i znajomych, i
> znajomych znajomych ;)
>
> Pozdrawiam,
> F.
>
|