Data: 2011-02-14 12:32:48
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Feb 2011 13:20:48 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2011-02-14 13:13, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 14 Feb 2011 13:03:04 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-02-14 12:41, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Mon, 14 Feb 2011 11:23:10 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2011-02-14 11:11, Chiron pisze:
>>>>>> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
>>>>>> dyskusyjnych:ijatr0$2ah$...@n...onet.pl...
>>>>>>
>>>>>> W dniu 2011-02-14 10:38, Aicha pisze:
>>>>>>> W dniu 2011-02-14 10:37, Chiron pisze:
>>>>>>>
>>>>>>>> Nie diagnozuję. Napisałem tylko, że nie zachowujecie się asertywnie.
>>>>>>>> Przecież asertywne zachowania wykluczają takie sytuacje, ne spa? Chodzi
>>>>>>>> o naukę właśnie- naukę asertywnych zachowań. No ale ok- jak uważasz to
>>>>>>>> za diagnozę- to się zamykam.
>>>>>>> Ale jakie sytuacje??? Napisz, proszę, bo nie rozumiem.
>>>>>>>
>>>>>> Chiron po prostu nigdy nie był matką, to i wszystko.
>>>>>>
>>>>>> ====================================================
===============================
>>>>>>
>>>>>> Tego nie wiesz.
>>>>>> :-)
>>>>> Zakładam, że żona nie pisuje na grupy z Twojego konta, ale może się
>>>>> mylę... ;)
>>>>>
>>>> TEGO NIE WIESZ (czy nie był matką), bo prostu nigdy nie byłaś żoną
>>>> mężczyzny, który urodził dziecko.
>>> TEGO NIE WIESZ ;-P
>>>
>> No bo ja jestem taką żoną. Ty też?
>> 3-)
>
> Nie jestem żoną mutanta, tylko mężczyzny.
> Ale przy porodzie był.
>
Mój nie był i nie chcieliśmy aby był. Bo nie chodzi o bycie, tylko o
łączność, empatię przesuniętą poza granice przeciętnoludzkiego pojmowania.
BYĆ a CZUĆ to co innego. Od jednego do drugiego cała wieczność. Widzę, że
chyba nawet nie powinnam zaczynać tlumaczyć... bo i tak nie zrozumiesz.
Byłam nieprzytomna, kiedy mój mąż za mnie rodził nasze dziecko. Więcej nie
opiszę, bo nie ma sensu.
|