Data: 2011-02-14 16:08:30
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
> W dniu 2011-02-14 15:03, vonBraun pisze:
>
>> (Medea jak sie pisze alko..ol???)
>
>
> Nie ma co się tak uzależniać. W razie gdyby mnie zabrakło:
>
> http://so.pwn.pl/lista.php?co=alkohol
>
>>
>> Po dwu latach tej terapii, jak do nich podjadę czasem, mam wrażenie,
>> że nie ma szczęśliwszego małżeństwa.
>>
>> Wredne, ale może waąśnie to zadziałało?
>
>
> Hm, raczej sytuacja nie jest analogiczna do tej u Aichy.
>
> Ewa
>
Skąd wiesz? Ludzie się zmieniają. Parę lat "walki" pomiędzy rodzicami,
spirali awantur, moze w końcu wyzwisk i bicia - przecież zabierał się
juz na powaznie za picie i mielibyśmy równie "złego" ojca, co więcej
znalazłby "sprytniejszą" panienką, która widząc jak jest w stanie
zabezpieczyć rodzinę, NA PEWNO by go dobrze zrozumiała... broniła przed
"Złą zoną"...
Żona zaczęłaby pisać na pl.sci.psychologia o mężu alko..tym... coś tam,
co pił i bił, nie znał swojego dziecka.
A jego nowa panienka zachęcałaby do olania sprawy rodząc masowo dzieci
do których nie broniłaby mu dostępu, wabiła czym tam może?
Nie sądzę, że bardzo przegiąłem w "kwalifikacji czynu". Tylko trochę.
pozdrawiam
vonBraun
|