Data: 2011-02-14 16:51:25
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mnie taka sytuacja przypomina bardziej impas,
albo przymus w końcówce brydżowej.
Tan masz wpływ na to w jaki sposób przegrasz,
ale nie ma sposobu, aby w tej sytuacji wygrać.
Sukces drużyny przeciwnej jest po prostu niewyjęty.
Np twój znajomy realnie przegrał swoją grę, tylko
w sposób w jakiejś mierze najmniej nieakceptowalny
dla siebie i swoich dzieci.
Problem polega na tym, że jego dzieci będą grać w to
samo w swojej dorosłości i niekoniecznie postąpią
wg tej samej strategii.
Czyli dzieci z takich "idealnych" związków mogą równie
dobrze podzielić los jednej z pań, które mogłyby zainicjować
ten wątek [o zmienionym tytule].
Notabene: zman taki jeden przypadek z autopsji: dwie
siostry wychowane w takim "idealnym" domu to kobiety
samotne, bezskutecznie starające się odtworzyć
atmosferę rodziny z "Matką Polką" w roli głównej.
Mam nadzieję, że rozumiesz w czym rzecz.
--
CB
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ijblc7$ift$1@inews.gazeta.pl...
> /.../
>> On miał tez koncepcję, że ojciec dziećmi w większym wymiarze powinien zajmować
>> się później >niż 7-8 lat, co udało mi się wybic mu z głowy ;-)
> Co wydało mi się IMHO jakąś racjonalizacją stanu aktualnego
|