Data: 2011-02-15 07:54:03
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ijc5aj$jsk$1@inews.gazeta.pl...
>> No ok, niech będzie.
>> Tylko powiedz mi, dlaczego niektórym facetom trzeba czasami uświadamiać
>> te najprostsze rzeczy (jak te, które uświadomiłeś swojemu przyjacielowi).
>> A co, jeśli kobieta sobie nie poradzi z uświadomieniem takiemu tych
>> spraw, a nie znajdzie się w pobliżu przyjaciel z autorytetem, który by za
>> nią to zrobił? Wtedy moralna odpowiedzialność spada w całości na kobietę?
>> To troszkę niesprawiedliwe, nie sądzisz?
>>
>> Ewa
> Odruchową reakcją na sytuację w której zona nie sprawdza się wtedy gdy
> potrzebne jest jej wsparcie jest pójście w konflikt. Uzyskał przez to
> blokade "normalnego" zycia z żoną i odpychanie go od dziecka.
> Rady są proste ale wymagały wyjścia "ponad" tymczasowe emocje i poczucie
> REALNEJ IMHO krzywdy. Nie każdy potrafiłby w TEJ SYTUACJI wznieść się
> ponad to.
> Gdybym miał to oceniać w kategoriiach sprawiedliwości "wymienił" bym mu
> żonę.
Dokladnie. - najprostsza rzecza jest tutaj nie koncetrowanie sie na dobrze
wybranych niewielu celach, a domaganie sie sprawiedliwosci. Mowienie post
factum, "alez to bylo oczywiste" nic nie kosztuje i tak troche (bez urazy)
ikselowato wybrzmiewa.
|