Data: 2011-02-15 09:07:41
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:8c7e91f8-0ac0-4046-b966-02dd4f8293f4@q7g2000vbd
.googlegroups.com...
On 14 Lut, 18:04, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
> Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał
> > Ojcec staje sie waznejszy dla dzieci w pozniejszym wieku, to jest norma.
> > Co nie znaczy, ze mozna je wczesniej olac.
>
> W późniejszym okresie nie daje się "mimochodem" odrobić
> strat z dzieciństwa.
Zdecydowanie potwierdzam.
W takim przypadku, w pozniejszym wieku
dzieciaki maja juz uksztaltowany wlasny
"ojcopoglad", niestety niezbyt dla niego
korzystny.
_____
To prawda Hanko, ja kochałam (i kocham) swojego ojca (choć nie żyje)
miłością... totalną. A to dlatego, że miałam i mam głęboką świadomość, że
oddał mi się cały (tzn. poświęcił mi całe życie).
Facet był wielki jak tur, bardzo męski, a potrafił mi koszulki do
przedszkola... haftować, czy kąpać mnie jak byłam malutka, bo mama się bała
itd.. I to jest moim zdaniem właśnie prawdziwa męskość wyrażona w wielkiej
delikatności.
I żeby nie było facet potrafił i zadbać o finanse w domu i bawić się tak, że
wszystko gwizdało dookoła.
Dlatego tego typu teksty wynikają moim zdaniem po prostu ze zwykłego
wygodnictwa.
MK
|