Data: 2011-02-15 11:14:46
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:ijdmmm$dnv$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-02-15 11:44, Vilar pisze:
>
>> A nie prościej pogadać ze swoim kochaniem ?
>> Bez nerwów, za to skutecznie?
>>
>> Teoretyzuję, tak?
>
> Pogadanie nie pomoże w większości przypadków, bo to raczej podświadome
> jest, czasem wręcz może zaognić. IMO trzeba jakiegoś porządnego kopa (nie
> dosłownie oczywiście).
>
> A co powiesz na to, że ja się dowiedziałam o zarzutach pod moim adresem od
> mocno wstawionego męża? Na trzeźwo żaden sygnał - w formie rozmowy - do
> mnie nie został skierowany. Pytanie - dlaczego?
>
> (ale to nie jest proste potwierdzenie tezy cb o ucieczce, bo jeśli chodzi
> o dziecko, zawsze - tzn. przez te pierwsze 3 lata miał z nim dobry
> kontakt, a przez ponad półtora roku opiekował się nim, kiedy ja poszłam do
> pracy. może raczej chodziło o to, że ja go poniekąd "olałam", bo zawiódł
> wszelkie moje oczekiwania i skupiłam się na dziecku, które rokowało
> znacznie lepiej;), a przedtem, zanim się pojawiło, jedliśmy sobie z
> dziobków)
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>
> http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
> Jak nie pisać po angielsku
>
Oj strasznie Ci sie jeszcze czkawką odbija ten były....
I niech się... wyodbija do końca.
Wiesz Aicho, no ciężko cos powiedzieć, tak? Znam tylko Twoją subiektywną
relację, a to... trochę mało, tak? I w dodatku niewielkie jej fragmenty (co
jest zrozumiałe)
Skoro się opiekował, to taki całkiem do bani nie był, tak? Zresztą żaden
"były" nie jest całkiem do bani, bo przecież kiedyś został wybrany w
zachwycie, prawda?
Ja tam stawiam na naszą ogólną niedojrzałość.
Może gdybyśmy byli wszyscy mądrzejsi, wszystko toczyłoby się inaczej? No ale
nie jesteśmy. Takie małe "rozpoznanie bojem" każdy z nas ćwiczy i
niektórym... wybucha. :-))))
MK
|