Data: 2011-02-15 13:51:31
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie, nie rozumiesz.
Kobieta jest ślepym narzędziem swego ~instynktu.
Spełnia się tylko wtedy stojąc na pozycji "boga wszechmogącego"
i musi to widzieć i czuć: w swoich dzieciach, w swoim partnerze... itd.
Potrzebuje tego jak powietrza.
Każda próba zmiany takiej sytuacji wprowadza ją w stan niespełnienia,
głebokiego poczucia braku satysfakcji, oraz skutkuje czymś w rodzaju
okresów obniżenia nastroju.
To jest ~instynkt.
Tak jakby w przypadku ćmy lecącej do płomienia świecy.
Brak "silnego ojca" nie ma bezpośrednio nic do rzeczy IMHO.
Ojciec może być realnie silny, ale decyduje wizerunek ojca w umyśle
dziecka, a następnie już osoby dorosłej, a ten jest dziełem matki.
Prawdopodobnie fizyczny brak ojca byłby bardziej korzystny
dla takiej kobiety niż "kręcący się" w pobliżu obiekt utożsamiany
ze "słabym ojcem".
Itd... itd...
--
CB
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:ijdvgl$q11$1@news.onet.pl...
> Czyli wracamy tu do "braku ojca"? Tzn. nie fizycznego, ale jako mocnego
> mężczyzny?
> Faktem jest, że to mężczyźni wytaczają granice...
>
> A kobietki na nie... szarżują :-). (żarcik, ale nie do końca).
>
> Czyli w powyższym, nikt tej kobietki nie utemperował? (np. nie powiedział jej
> "dosyć moja droga"?).
>
> Faktem jest, że istotnym czynnikiem jest szacunek kobiety dla mężczyzny.
>
> I teraz zastanawiam się na ile powyższe tezy są obiektywne.
> Bo że są subiektywne, to wiem w 100%.
|