Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.task.gda.pl
!news.mm.pl!not-for-mail
From: "cbnet" <c...@n...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Date: Wed, 16 Feb 2011 01:36:09 +0100
Organization: Multimedia Polska SA
Lines: 65
Message-ID: <ijf69n$15u3$1@news.mm.pl>
References: <ija6t6$cfc$1@news.mm.pl> <ijao6o$90v$1@news.onet.pl>
<ijbcmu$ho3$1@inews.gazeta.pl> <ijbej3$joj$1@news.onet.pl>
<ijbk20$dj5$1@inews.gazeta.pl> <ijc35b$pm3$1@news.onet.pl>
<ijc5aj$jsk$1@inews.gazeta.pl> <ijdk8g$18q$1@news.onet.pl>
<ijdt4i$789$1@inews.gazeta.pl> <ije1n0$4dr$1@news.onet.pl>
<e...@w...googlegroups.com>
<ije96d$l3g$1@inews.gazeta.pl>
<4...@r...googlegroups.com>
<ijeb4l$rct$1@inews.gazeta.pl> <ijedqt$9m1$1@mx1.internetia.pl>
<ijedlj$6kq$1@inews.gazeta.pl> <ijeea5$c94$1@mx1.internetia.pl>
<ijee7g$9e5$1@inews.gazeta.pl> <ijef3k$g9k$1@mx1.internetia.pl>
<ijefgg$e4p$1@inews.gazeta.pl> <ijeh99$sj3$1@news.mm.pl>
<ijeifh$plp$1@inews.gazeta.pl> <ijf11s$j6r$1@news.mm.pl>
<ijf3ie$s5v$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: host-89-231-122-20.warszawa.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.mm.pl 1297816695 38851 89.231.122.20 (16 Feb 2011 00:38:15 GMT)
X-Complaints-To: a...@m...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 16 Feb 2011 00:38:15 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5994
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:586955
Ukryj nagłówki
Czyli zgadzamy się, że ta pierwotna, dziecięca prawda o nas
samych jest w nas - stąd zdolność do jej wykorzystywania
w sytuacji np gdy kogoś pokochamy szczerze.
Ale "diabeł" jak zwykle tkwi w szczegółach, które mogą być
znacząco przesłonięte przez fasadę łatwiej identyfikowalnych
pozorów, gdyż znajdują się "pod spodem" pozostając (czekając)
w ukryciu, istnieją niejawnie.
Czyli samo istnienie zdolnej do aktywności prawdy o nas samych
nie gwarantuje jeszcze, że z czasem zostanie ona przykryta
warstwami niejako skutków mniej lub bardziej wbudowanych
uwarunkowań, które mogą nawet marginalizować samą prawdę
do tego stopnia, że przestaje się liczyć.
Teraz co najmniej u części takich jednostek za tego rodzaju
sytuację będzie odpowiedzialny ekstra "chip", na którym "wiszą"
uwarunkowania, a ich usunięcie/wyleczenie nie przyniesie trwałego
sukcesu, bo "hard-chip" może wytworzyć nowe, niewykluczone,
że bardziej wyrafinowane i mocniejsze.
Nie wszystkie uwarunkowania są skutkiem działania "hard-chipu".
Nie wszyscy podlegający soft-uwarunkowaniom są wyposażeni
w "hard-chip".
Prawdziwą siłę życiową stanowi wyłącznie pierwotna prawda.
Wszelkie ekstra-prezenty, uwarunkowania, warstwy mentalne
i "chipy" emocjonalne są źródłem słabości oraz wewnętrznych
sprzeczności.
Na koniec najlesze: w jednych prawda znajduje się samoistnie,
a w innych, ponieważ ją zdobyli.
Ale to już zupełnie inny temat.
--
CB
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ijf3ie$s5v$1@inews.gazeta.pl...
> Ale jak zacząłem to dokładniej sobie formalizować, to wyszło mi, że człowiek w
> zasadzie dąży do czegoś co występuje w literaturze pod nazwą "samorealizacja".
> To byłaby ta pierwotna motywacja. Człowiek który nie doświadczył większych
> skrzywień w ciągu życia NIE DA sobie wmówić, że: potrzebuje więcej pieniędzy niż
> potrzebuje, więcej kobiet niż potrzebuje, więcej władzy niż to niezbedne aby
> robic to co kocha, lepszego mężczyzny niż ma, "dłuższego" samochodu niz...,
> więcej głasków, zaszczytów niż (...)
>
> Ta pierwotna motywacja, jeśli nie zostanie zafałszowana tym czymś o czym
> piszesz/piszemy, w zasadzie powinna być mało manipulowalna. Raczej defaultowo
> powinna bronić się przed zakusami "diabełków".
>
> Dopiero zafałszowania wprowadzane w głębokich, emocjonalnych warstwach mogą
> spowodować, że za samorealizację uzna się uspokojenie dręczących emocji i
> impulsów.
>
> Weźmy choćby jakieś głębokie poczucie krzywdy z dzieciństwa, lek przed silnym
> ale niezwykle atrakcyjnym ojcem, który i silnie WIĄŻE i silnie KAŻE. Dodajmy
> brata, którego matka kochała bardziej za to, że jest bardziej "easy going" i juz
> mamy potencjalnego Kaina :-) Człowieka, który samorealizację bedzie mylił z
> realizacją nienawiści do świata.
> /scenariusz hipotetyczny/
|