Data: 2010-04-24 20:10:19
Temat: Re: Ojej jakie piękne...o was kobiety.
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-04-24 21:53, medea pisze:
> Piotr pisze:
>
>> Kurcze, chyba całe te teorie o miłości nie są dla mnie zbyt uniwersalne.
>
> Bo wpadasz w panikę na dźwięk słowa miłość. ;)
>
> A to obiecany fragmencik:
>
> "Bo widzisz -- powiada -- właściwy rozwój miłości tak wyglądać powinien:
> Już za
> młodu chodzi człowiek za ładnymi ciałami i jeśli go tylko dobrze
> przewodnik prowadzi,
> kocha jedno z tych ciał i tam płodzi myśli piękne; niedługo jednak
> spostrzega, że piękność
> jakiegokolwiek ciała i piękność innych ciał, to niby siostry rodzone,
> i że jeśli ma gonić za
> istotą piękną, to musi dobrze oczy otworzyć i widzieć, że we
> wszystkich ciałach jedna i ta
> sama piękność tkwi. A kiedy to zobaczy, zaczyna wszystkie piękne ciała
> kochać;"
>
> Potraktuj to oczywiście jako żarcik. ;)
> Ewa
No to jest inna sprawa!
Faktycznie, jednostki wysoce wrażliwe na piękno
mogą mieć przez to rozszerzony obszar percepcji na inne ciała
w porównaniu do jednostek miej rozwiniętych.
Aby jednak nie sprowadzać tego do obszarów typowo
przyziemnych, powiem Ci takie zdarzenie z doświadczenia
mojego znajomego.
Otóż razu pewnego ujrzał on piękno w innym ciele,
które miało poważne problemy na swoim własnym podwórku.
Bał się trochę, ze będzie dla tego innego ciała protezą
jakiejś miłości w jej związku.
Ale o dziwo, konsumpcja jej piękna pozwoliła jej na przetrwanie
jakoś tego kiepskiego okresu i jej związek po jakiś czasie
ruszył ponownie.
Niestety nie wiem za bardzo na jakiej zasadzie ruszył,
ale jest teraz naprawdę nieźle.
Więc te siostrzane piękno w innym ciele może mieć także
zastosowanie praktyczne i to pozytywne ;-)
Piotrek
--
edt.
|